Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szukam dobrej szkoły

kocham go, a on chce odejść

Polecane posty

Gość szukam dobrej szkoły
rozwód z jego winy to dla mnie oczywiste od dzieci separowac go nie zamierzam, jest kochającym ojcem tylko nam się nie ułożyło i prosze nie pisac do mnie w ten sposób, bo to że okazał się gnojem wobec mniem, nie znaczy że jest gnojem jako ojciecm, tu musze mu oddac punkt za to jak dąży do spotkań z nimi i ile razy chce je widywac i żeby u niego nocowały ja przez te dwa lata zrujnowałam go psychicznie bo wiedziałam że moge sobie na to pozwolić, on ma niskie poczucie wartości, jest to konsekwencja wychowania przez rodziców, zwłaszcza matkę wiedziałam że jak zagram dzieciakami, to on nie odważy się do niej odejść tylko że poszłam w tym za daleko a on jednak znalazł siłe aby odejść, powiedziec naszym dzieciom o tamtym dziecku, doprowadzić do wyprowadzki i teraz dąży do rozwodu, orzekanie o jego winie jest dla niego tak samo oczywiste jak dla mnie, tu nie musze z nim walczyć moja teściowa postawiła sobie za punkt honoru zniszczenie go go do cna, nie chce się z nim widzieć, nie uznaje za syna, teraz chce niszczyć tanmta dziewczynę, której i ja nienawidzę że wlazła z butami w czyjeś małżeństwo (które nie było idealne przyznaję) ale jednak małżeństwem było, tylko że mi do głowy nie przyszło aby się posuwac aż tak daleko łatwo powiedzieć uwolnij się od niego a teraz i od niej to jest moja teściowa, któa kocha mnie i wspiera bardziej niż własnego syna, bardziej niż moja własna matka, która powiedziała że w sprawy mojego małżeństwa mieszac się nie zamierza, bo to moje sprawy i jego, tylko abyśmy jak najmniej dzieci skrzywdzili tesciowa bywa u mnie w domu 3,4 w tygodniu, pomaga mi "wychowywać" dzieci, tylko mnie to już męczy, podsyca w dzieciakach złość do ojca, ja jej wtórwałam w tym do niedawna, od jakiegoś czasu myślę, że to było złe i przestałam ale ona nie zamierza co mam jej powiedzieć? zabronić przychodzić do mnie i do dzieci? czuję ze obie zaszłyśmy za daleko, tylko ja chciałabym to już skończyć ale jednoczesnie mieć dobre relacje z teściową jako babcią moich dzieci, ona ma misje zycia i nie przestanie az nie padnie trupem, tak powiedziała, dla niej to wstyd rozwód w rodzinie, powiedziała że nie tak wychowywała syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
przepraszam co ma niskie mąż????????????????????????? Poczucie wartości???????? :-) nieżle zmanipulowana jesteś autorko:-) maż już sobie poprawił poczucie wartości Ty zaś poczucie wartości masz nie za ciekawie wyglądające. Moja rada- zajmij się w końcu sobą za bycie Matką Teresą z .......( w miejsce kropek wpisz swoje miejsce zamieszkania) medalu nie dostaniesz zapewniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam dobrej szkoły
owszem ma niskie poczucie wartości, wiele razy w dobrych latach naszego małżeństwa o tym rozmawialiśmy, żalił się, że matka była oschła, bez czułości, zrób tak, zrób siak, tego ci nie wolno, chyba nie myslisz aby tak zrobić itp... zresztą nie raz byłam świadkiem jak go gasiła gdy już byliśmy małzeństwem, od jego kolegów w pracy tez słyszałam że mało wierzy w siebie może i podniósł swoje poczucie wartości tym romansem, ale nie w tym rzecz nie jestem przez niego manipulowana w tym momencie tylko przez nią kiedys tego chciałam, chciałam jej za sprzymierzeńca, żeby mu dokopać teraz juz nie chcę Matką Teresą tez nie jestem, gdybym była, to po jego romansie siedziałabym cicho i byłabym idealną żoną zdolną wybaczyc mu zdradę, kochająca jak dawniej, gryząca pazury w nocy kiedy on nie widzi, płaczącą w poduszkę kiedy on nie widzi, noszącą całą traumę w sobie aby nie pokazac słabości, cierpiącą po zdradzie ale nie pokazującą tego dopóki mąż mieszkał z nami przez te dwa lata, to miałam nadzieję że tak będzie na zawsze, po wyjawieniu zdrady kazałam mu zakończyć romans i nie widywac się z tamtym dzieckiem, na to pierwsze się zgodził - teraz wiem że z bólem, on za nią tęsknił, na to drugie absolutnie nie, i za to dostawał ode mnie i od matki po uszach, znosił to, a ja znosiłam jego obecność choć szczerze go nienawidziłam (teraz już nie nienawidzę, zrozumiałam jakiś czas temu że jest go kocham, choć gorzka to dla mnie prawda ze on mnie nie, chyba nigdy nie kochał), nie wyobrazłam sobie rozpadu rodziny ze względu na dzieci i sasiadów!- tak, właśnie ze względu na sąsiadów - uważałam że jak się dowiedzą że mnie zdradził i chce odejśc to będa uważac mnie za kiepską zonę, kiepska kobietę, choć to przeciez gówno prawda, głupie myślenie, ale tak w owym czasie myślałam owszem mam nsikie poczusie wartości, zawsze miałam, spotykaliśmy się przed małżeńswtem kilka miesięcy, zaszłam w ciążę, ślub to była oczywistość, ale bardziej oczywistość moich i jego rodziców niz nasza - i wyszło szydło z worka! Nie da rady być małżeństwem dobrym zgodnym kochającym jesli decyzje o ślubie podejmuje się nie z miłości ale z konieczności. kochałam go za nas dwoje, chciałam wierzyc że on mnie pokocha, ale widac byliśmy razem tylko dlatego że narodziły nam się dzieci myślę że to byłą kwestia czasu az odejdzie, w głębi duszy spodziewałam się że kiedyś znajdzie druga połówkę i ode mnie odejdzie ale modliłam się aby to nigdy nie nastapiło musiałam się wygadać, moje spotkania z psychologiem nic mi nie dają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
autorko, a może czas stanąć przed lustrem i w koncu powiedzieć sobie Prawdę? bo to co teraz piszesz jest dla mnie pisaniem osoby wręcz niezrównoważonej psychicznie. Ok, chciałaś się wygadać to się wygadałaś ale zaprzeczasz sama sobie w wielu kwestiach- ktoś , kto sam naraża się na dodatkowe cierpienie widac cierpienie lubi. Mąż - jaki jest każdy widzi- dziwi mnie, że obchodzi Cię jego stan psychiczny- jego Twój nie obchodzi wcale ( znalazł pocieszenie i wsparcie) -zachowujesz się jak współuzależniona osoba w jakiejś toksycznej , uwielbiającej cierpienie rodzinie. Może tak włącz mechanizmy obronne? Sąsiedzi nie wiedzą? No to niech się dowiedzą- To dziecko twojego jeszcze męża nie rozpłynie się w niebycie. Mąż naraził Twoje dzieci na wielką traumę a Ty się nad nim jeszcze roztkliwiasz? w imię czego( bo na pewno nie miłości- miłość nie powoduje cierpienia niczyjego gdyż jest dobrem). A zostaw myślowo go w jasną cholerę i zajmij się czymś pożytecznym- wyjdziesz z gówna i pułapki swojego umysłu w którym tkwisz po uszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam dobrej szkoły
próbuje wyjśc z bagna, ale to niełatwe może to tak wyglądać że go bronię, że leży mi na sercu jego stan psychiczny, ale o swój również próbuję zadbać, odpuściłam ratowanie małżeństwa, chcę rozwodu, chodzę do psychologa ja tylko opisałam sytację, tak było! nie da się tego wymazać, on mi zrobił krzywdę i dzieciom też, ale ja mu wespół z matką również, no przeciez nie moge napisac o sobie w samych superlatywach, fakt że gdyby nie jego zdrada nigdy bym się tak na nim nie wyżywała ale go kochałam i nadal kocham, stąd tak silna nienawiść i cheć zemsty była (nie jest już, przypominam), gdyby był mi obojętny, wygoniłabym go raz dwa z domu bez sentymentów czyja krzywda gorsza - nie wiem nie bronię go, tylko pisze jak było i jaki był stan moich uczuć, jego uczuć próbuję zrozumieć gdzie ja popełniłam błąd, gdzie on to nic że dawnego życia nie bedzie, będzie inne i mam nadzieję że lepsze, ale nie da się wymazać z pamięci 11 lat razem, w tym 9 dla mnie szczęsliwych (czy dla niego równeiż - na pewno nie, nie wpakował by się w romans) dlatego pisze o tym, wyrzucam to z siebie jego matka nie pomaga mi zapomnieć, im większa moja obojetnośc tym większa jej chęć zemsty jest to rodzj patologii, i to na własne życzenie, ale ktoś kto tego nie doznał nie wie jak to jest, że tak można, że to prawdziwa historia, myślę że takich małzeństw jak nasze i konsekwencji w postaci rozwodu są tysiące jak rozmawiac z jego matką, chciałabym się was poradzić????????? ja jestem gotowa do zmian, zaakceptowałam fakt że się rozwodzimy, dzieci nie są nieszczęsliwe, zapewniam, rozmawiam o tym z nimi, uważnie obserwuję, nic złego się nie dzieje, mam nadzieję że w przyszłości również nie będzie ale jesli moja tesciowa będzie urządzac nadal te swoje jazdy to czarno widze poprawne ułożenie sobie życia na nowo z eks mężem jedynei w roli drugiego rodzica naszych dzieci, już nie męża, i jego matki w tle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co autorko, tyh
jesteś tak zmaipulowana, że gotowaś wziać winę na siebie, żeby bydlakowi życie nie utrudnić. BRAWO DLA TEŚCIOWEJ, PODOBA MI SIĘ JEJ POSTĘPOWANIE, NIECH DO K... IDZIE I ZEPSUJE JEJ ŻYCIE. Widzisz, ty to masz szczęście, bo zwykle teściowe swoim syneczkom i ich kochanicom, tyłki by lizały a na żonie zwykle psy wieszają. Zniszcz bydlakowi życie i tej szmacie, mając pomoc teściowej możecie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszesz że jest kochającym
ojcem? To dlaczego nie jest z rodziną tylko z kurwą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam dobrej szkoły
jeszcze raz podkreślam że rozwód będzie z jego winy i tu żadne z nas, ani ja, ani on, wątpliwości nie ma, zresztą to ja piszę pozew, na którego treść on przystał, nie biorę na siebie winy do "piszesz że jest kochającym" widzisz, akurat nie podzielam twojego poglądu że aby być dobrym ojcem, trzeba być z matką tych dzieci akurat pod tym względem nie mam mężowi nic do zarzucenia do "wiesz co autorko, tyh" kiedyś tak myślałam, zaraz jak zdrada wyszła na jaw, i trochę później też jeszcze - mam świetną teściową, dla której okazałam się waźniejsza niż własny syn, która jest w stanie dla mnie i wnuków zniszczyć i jego i ją, przy okazji ich dziecko również pośrednio, pomyślałam świetnie mam sprzymierzeńca, dokopiemy mu równo za to co mi zrobił, zabierzemy wszystko co ma, ogołocimy do skarpet, tylko w którymś momencie dostrzegłam ze chęcią zemsty niszczę samą siebie a niszcząc go jako męża, faceta, niszczę również ojca dla dzieci, które go bardzo kochają (nawet po tym jak juz mieszkamy oddzielnie a on je widuje co drugi czy trzeci dzień, rozmawiam z dziećmi dużo, nie czują nienawiści do niego, syn starszy nawet powiedział że teraz wreszcie jest normalnie) córka młodsza nawet mi powiedziała że dlaczego tak tate traktuję, zabraniam mu się widywac z nimi, że go okłamuję że chore i nie może do nich przyjść, dlaczego babcia nie chce taty widywać przeciez to jej syn, pytała czy jak ona zrobi coś złego to ja również jej się wyrzeknę tak jak babcia taty okazuje się że to niszczy nas bardziej niż myślałysmy z teściową, teściowa przy swoim zapale niszczenia go przechodzi samą siebie i bóg jeden wie do czego jest zdolna, ja tez nie chce miec nieprzyjemności za coś co ona zrobi sama za moimi plecami, odbije się to wielką czkawką nam wszystkim, jest jak oślepiona, tylko jeden cel, ja kocham teściową jak własną matkę ale od jakiegoś czasu ona mnie po prostu przeraża, chociażby tym ze myslała nawet żeby oblac tamtą kwasem! to już jest nienormalne, nawet ja - ta zdradzona i najbardziej dotknięta tym wszystkim, nigdy bym w ten sposób nie postapiła ani nawet do głowy mi to nie przyszło chciałabym aby teściowa spasowała, zeby przychodziła do nas do domu bo chce zobaczyc się z wnukami a nie z nastepnym wymyslonym planem jak ich zniszczyć, chcę mieć spokój, dzieci też, do niej nic nie trafia, teściu siedzi cicho jak mysz pod miotłą nie sposób jej powstrzymać, mysli i mówi wkółko o jednym ja nie chcę się mścić na mężu i na tamtej zdzirze, chcę rozwodu i nowego życia, choć jeszcze jakiś czas temu chciałam powrotu męża, stąd ten topik, ale dziś pragnę rozwodu i normalnego zycia z byłą już teściową w tle, bez incydentów, wściekłości, mszczenia się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znaczy jezeli to ty chcesz
rozwodu i pasuje ci że mąż posuwa jakaś dupodajkę, to rozwód jedynie z TWOJEJ WINY. Tobie ta sytuacja odpowieda, pewnie juz masz kogos na widoku, a moze nawet mialas wczesniej, jak jeszcze maz był w domu. Tyle wyczytałam z tego co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam dobrej szkoły
jasssne, rozwód z mojej winy bo nie toleruję jego dziecka i odejścia do kochanki to mój mąż mnie wyprowadził z mieszkania razem z dziećmi, z mieszkania które wspólnie urządziliśmy, również za moje pieniądze, mieszka tam teraz sam, a pewnie lada dzień ona się tam wprowadzi a gdzieś ty wyczytała że mam kochanka??? czytaj dalej, może jednak doczytasz coś innego idiotko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×