Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pokloconaznowu

znowu sie poklocilismy, jest coraz gorzej

Polecane posty

Gość pokloconaznowu

mieszkam z moim narzeczonym 3 miesiace. na poczatku byla tragedia- klocilismy sie co chwilę. ale to bylo docieranie się, potem bylo juz dobrze. teraz momentami jest super, ale jak juz sie poklocimy, to nie odzywamy sie do siebie caly dzien. jestesmy dla siebie coraz mniej mili. bywa ze jestesmy nieprzyjemni. dzis kroilam warzywa na salatke do obiadu, obieralam pieczarki, robilam kanapki - stalam w kuchni bardzo dlugo, wkoncu sie spytalam czy mogl by w czyms pomoc i ze pozmywa naczynia. On wybuchl, ze wczoraj mył, ze i tak pomaga, ze robie wszystko z laski. pogryzlismy sie, duzo niemilych slow. kanapki stoją nietknięte. jest mi przykro, tym bardziej, ze chcialam sie od razu pogodzic, a on powiedzial, ze ma dosc, ze nie chce sie do mnie odzywac caly dzien, ze ma dzis wolne a juz nie moze doczekac sie pojscia jutro do pracy.. ze w domu zle sie czuje, ze ja tworze dziwny uklad. fakt faktem on pomaga, odkurza i sprząta, ale w kuchni nic nie robi, a teraz wybuchl o mycie naczyn. nawet nie chcial nic zalagodzic, mimo ze ja sie staralam. wyszewdl do fryzjera a ja siedze i sie zastanawiam czy tak powinno byc? co robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smok wawelski i kokos
skurwysyn myślał że znalazł sobie służącą a tu niespodzianka ma sprzątać w końcu wybuchł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doti:)
poczekaj az to sie uspokoi i wtedy pogadajcie szczerze i powiedz co ci przeszkadza ze wymgagadz od niego troche wiecej a npewno dojdziecie do porozumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
to nie tak do konca. on duzo robi, odkurza i pomaga. tylko w kuchni nic nie robi, oczywiscie czesto zmywa nawet sam od siebie, i dlatego nie wiem czemu tak wybuch teraz. czy to normalne, zeby tak wybuchl i nie dal sie udobruchac?? powiedzial ze mam sobie gdzies wsadzic te kanapki i on kanapke sobie kupi. ze nigdy juz nie bedzie chcial zebym cos mu zrobila czy pomogla.. jest mi przykro, nie chce takiej atmosfery, tym bardziej ze wczoraj poprztykalismy sie, jednak o sluszna rzecz. tu o taka glupote.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
on powiedzial ze urazilo go to, ze powiedzialam to tak, jakby on nic nie robil... a pomaga. ale chcialam zalagodzic sytuacje.... tylko ze on nie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doti:)
poczekaj az ochlonie widocznie po czul sie urazony i wogole jak to faceci ale przejdzie mu zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tam bez przesady
Nie wiesz jak postępować z facetami?? :D Sama piszesz, że pomaga, sprząta - ja akurat mam tak, że mój facet robi absolutnie wszystko to, co robię ja ale wydaje mi się, że musisz inaczej :) Odkurza, ściera kurze, robi pranie - to facet, on traktuje to tak, jakbyś ty miała zmienić koło w samochodzie, pamiętaj. Pochwal go, podziękuj, pogłaszcz po głowie, zachęć - a do zmywania i gotowania zachęć inaczej, pogadaj wcześniej, pijcie sobie winko, na początku zamiast pretensjonalnego (dla niego) ''MÓGŁBYŚ MI ŁASKAWIE POMÓC'' powiedz ''Kochanie, posiedź ze mną w kuchni, pogadajmy bo stoję tam sama od godziny i nie mam do kogo buzi otworzyć'' - pomoc przyjdzie sama! Krzykaczy o sprzątaczkach i służących nie słuchaj, tym bardziej, że piszesz, że facet pomaga na co dzień. Krzykiem, awanturami i obrażaniem się nic nie zdziała, a facetów trzeba sposobem - spokojnie, miło i bez nerwów :) Dotrzecie się w końcu, zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
poczul sie urażony.ale zeby robic taka awanture??? czuje jakbym nie mogla mu nic powiedziec. jestesmy dla siebie coraz mniej mili, wydaje mi sie ze coraz bardziej sie denerwujemy wzajemnie... nie wiem co robic;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tam bez przesady
*** z tym winkiem miało być, żebyście sobie je otworzyli w kuchni, żeby poczuł, że zmywanie i robienie kanapek to nie masło, chleb i wędlina, ale też rozmowa i dobra zabawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szdfgbhyjtuk
po prostu przestan zrzedzić !!!! jeżeli taka trudnośc sprawia ci mycie garów i robienie kanapek to ich kurwa nie rób a nie masz pretensje do niego !!! zrób kanapki tylko dla siebie a on niech zrobi dla siebie, i nikt nigdy wiecej do nikogo nie bedzie miał pretensji :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
a tam bez przesady- dobrze piszesz... jednak mi chodzi o dzisiejszy dzien. mielismy zrobic obiad. a chyba nic z tego... kanapki nietknięte. dlaczego On jest az tak uparty .. ja jestem taka, ze uwazam iz wszystko mozna powiedziec, ale nie gniewac sie na siebie bóg wie ile....to bez sensu. ale on chce trwac w tej sytuacji.... jest mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
i chodzi mi o to, ze jestesmy coraz mniej mili dla siebie. wczesniej przed zamieszkaniem razem, nie bylo takiej sytuacji.. a teraz niewyszukane slowa typu " robisz z siebie idiotke" , " mam to / ciebie w dupie ".. albo "droga wolna, nie zatrzymuje cie " jak wypowiadamy te slowa, to mam wrazenie, ze zyje w jakims matrixie, i ze wypowiadam te slowa bez przekonania, ale zlosc robi slowe... u niego tez..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny posladeczek
skoro droga wolna to niech wypierdala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlifierka kątowa
jak mu przejdzie foch, to usiasc i porozmawiac. z wlasnego doswiadczenia wiem, ze tematy "kuchenne" to drazliwy temat dla niektorych facetow. moj tez odmawial jakiejkolwiek wspolpracy w tej kwestii i wszelkie rozmowy konczyly sie na mega-szowinistycznym tekscie "powinnas zajmowac sie kuchnia, bo jestes kobieta". (i nic nie szkodzi, ze NIE jestem niczyja utrzymanka, siedze w pracy tak samo dlugo jak on i nie ma powodu, zebym po godzinach brala w domu etat kuchty i sprzataczki, w dodatku za darmo). poprosilam o uczciwe, ludzkie podejscie do tematu i ustalilismy, ze nikt nikomu nie bedzie uslugiwal, tylko kazdy w kwestii posilkow martwi sie o siebie. Chyba,. ze wspolnie ustalimy, ze robimy obiad razem. Poniewaz on jest totalnym beztalenciem kulinarnym, to sprowadza sie to do tego, ze on robi zakupy na obiad, ja gotuje, a on mi pomaga w tym, co potrafi (obrac ziemniaki, pokroic warzywa, zrobic surowke, opanierowac kotlety itp). pozniej zmywa to, co nie zostalo zmyte na biezaco. poki co sprawdza sie taki system, choc czasami trzeba mu przypominac jak sie umawialismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
rozumiem, jednak mnie boli ten zaciety foch, powiedzial ze nie bedzie sie do mnie odzywal caly dzien, bo nie ma ochoty, do czego to prowadzi???? przeciez zeby sie obrazac za pytanie czy pozmywa.... przykro mi naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tam bez przesady
No to powiedz mu, że nie wyobrażasz sobie takiego życia w wiecznym strachu przed fochem. Skoro jesteście dorośli, to ponosicie konsekwencję wypowiedzianych słów. Jeżeli facet - nieważne czy w nerwach czy nie - mówi ci ''droga wolna'', ''spadaj'' czy ''mam cię w dupie'' - reaguj zamiast zrzucać to na karb nerwowej sytuacji :o Następnym więc razem jak ci powie, że robisz z siebie idiotkę i że cię nie zatrzymuje - powiedz ''Ok, rozumiem, że przeszkadza ci życie z idiotką pod wspólnym dachem'' i wynieś się w tej samej chwili do rodziców, przyjaciółki czy siostry. Bo widzę, że on sobie gada, ty przyjmujesz to do wiadomości, a jak jaśnie pan się uspokoi, wszystko wraca do normy. Nie, to nie jest normalne, nie wyobrażam sobie, żeby mój facet w naszym wspólnym mieszkaniu rzucał mi takimi tekstami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość markissa
Sorry, ale moim zdaniem ten związek nie ma przyszłości :( Ja z moim ukochanym też raz na jakiś czas się pokłócimy, ale zaraz on mnie przytuli i już jest zgoda. Poza tym pomagamy sobie i wspieramy się cały czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
wlasnie nie zareagowalam, moze dlatego, ze nie miala bym gdzie isc, mieszkam daleko od rodzicow, mam jutro zajecia na uczelni musze sie uczyc... zwyczajnie nie mialam co zrobic.... jak tylko przyjac to na garb nerwowej sytuacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
markissa- wlasnie, poklocilismy sie, ja go chcialam przytulic, ale mnie odtracił... i wlasnie tak to u nas jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tam bez przesady
No to inaczej - ''przeprowadź się'' do drugiego pokoju, śpij osobno, rób jedzenie tylko dla siebie jak ktoś wyżej napisał. Jeśli ci powie ''droga wolna'' odpowiedz, że doskonale wie, że nie masz dokąd pójść ale skoro mu nie odpowiada towarzystwo, będziesz ograniczać je do niezbędnego minimum. Nie daj sobą pomiatać, żaden facet, żadna miłość nie jest tego warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
mieszkamy w kawalerce.... wiem, to juz ostatni raz kiedy tak mi powiedzial. kolejnym razem zadzialam tak jak piszesz.... chociaz wiem, ze on tak nie mysli tylko mowi zeby powiedziec... jednak wlasnie trzeba ponosic konsekwencje wypowiedzianych slow... przykro mi tylko, ze tyle razy mowilismy sobie ze jestesmy jednoscia ze jestesmy tak bardzo wazni dla siebie, a jednak w takich sytuacjach czuje pustke i bezsens tego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
faktycznie chciala bym sie schowac chociaz do pokoju obok, ale nie mam tej mozliwosci.... co teraz robic????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile macie lat??
Bo to też istotne.. Długo w ogóle jesteście razem?? No to nie wiem, wyjdź bez niego wieczorem, następnego dnia umów się z koleżanką na kawę, żeby siedział sam i zobaczył jak to jest chcieć pogadać i nie móc, bo druga osoba nie ma na to ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokloconaznowu
ja mam 23 on 30. na swieta jade do domu, on zostaje bo pracuje. moze sie zastanowi nad soba troche....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×