Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Irviing___

Toksyczni rodzice, wpływ na życie

Polecane posty

Gość Irviing___

Uważam, że mam toksyczną matkę. Mam 19 lat i gówno zamiast mózgu. Uważam, że to jej wina. Na każdym kroku słyszę wyzwiska typu "święta krowa, pierdolona królowa" itd, przeważnie gdy się na mnie wkurzy czyli dosyć często. Nigdy za nic nie usłyszałam słowa "przepraszam", nawet jeśli w jakiejś kłótni wina była ewidentnie po jej stronie. Jak byłam młodsza i bardzo mnie stresowały kłótnie, dni milczenia itd, to musiałam błagać, przepraszać, zeby było "normalnie", ponieważ matka wtedy stosowała terroryzm: brak odzywania się, olewanie, mogłam dla niej wtedy nie istnieć. Oczywiście wszystko jest też moją winą. Brat rozwalił zderzak w samochodzie, jechałam wtedy z nim - moja wina. Matka zepsuła coś w kompie - moja wina. Jestem średnim uczniem. Piątka ze sprawdzianu, albo czwórka - więcej się nie dało? Jedynka ze sprawdzianu - Inni umieli a ty nie? mam niską samoocenę przez nią, jestem nieufna, mam w sobie wiele pokładów złości, nie radze sobie w stosunkach międzyludzkich, nie jestem szczęśliwa w związku. Uważam, że to matka jest temu winna, nigdy mi nie okazywała miłości. Ze wszystkiego sępi ode mnie kasę, im jestem starsza tym bardziej. Nie dostaję kieszonkowego, dostaję je od dziadka. Musiałam u niego zaciągnąć "kredyt" na jakieś ciuchy bo nie miałam co na tyłek włożyć, a matka nie chciała mi kasy dać, mówiąc, że mam ciuchy. O samochód muszę ją prosić, chociaż jest od ojca, bo jak ojciec powie, że mogę, a zawsze mówi, że mogę, to matka obrażona i jest awantura. Ze wszystkiego muszę się rozliczać, dokąd idę, kiedy wrócę, jak chcę coś kupić to "pożyczam" od niej kasę. A i tak słyszę, ile to od niej dostałam, a ciągle narzekam w ogóle.. Doradza mi nawet, jeśli chodzi o chłopaków. Że on jest taki, sraki i owaki, obrzydza mi go. A ja jestem od niej za bardzo uzależniona. Nic jej się nie podoba w tym, co robię, wszystko jest źle. Dostanie prezent - czemu to a nie co innego. Kupiłam jej tortillę dzisiaj - czemu to takie małe. Posprzątam dom - nawet nie zauwazy i poprawi, bo jeszcze jest źle. Zapomniałam odkurzyć przedpokój, to zmiotła mi wszystkie śmieci do mojego pokoju, zamiast po prostu mi przypomnieć. Jestem roztrzepana, nie pamiętam o takich rzeczach... Czuję się rozżalona. Nie umiem się usamodzielnić od niej, kocham ją i nie lubię jednocześnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... biedulko, a powiedz, czy Ty podświadomie chcesz jej akceptacji, aprobaty? chyba tak, sama piszesz, ze np. przynosisz jej tortille, a ona marudzi-wiec chyba chcesz dla niej dobrze, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Chcę, ale jestem zmęczona. Całe życie błagam o jej akceptację, już tutaj płaczę, kłótnie były tak często i tak często musiałam znosić dni milczenia, olewania mnie, a potem prosić o przebaczenie, żeby było normalnie, wzbudzała we mnie poczucie winy, wyrzuty sumienia. Teraz sobie nie radzę w życiu, nie ufam chłopakowi, nie potrafię mu okazać uczuć, po prostu nie jestem szczęsliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam koleżankę, któa miała taki sam "kontakt" ze swoją mamą jak Ty... ona miała eszcze 2 braci... często piekła ciasta, sprzątała, kupowała im prezenty... moja mama zawsze mówiła, że to taki aniołek, że jej mama i bracia mają z nią jak w niebie! a tak naprawdę- oni traktowali ją "z buta"... dajmy na to, jej brat spowodował wypadek po pijaku- siedział w areszcie, jej matka stawała na rzęsach żeby go wyciągnąć- sprzedała samochód, zeby miec na kaucje, a jak on juz był w domu- normalnie go traktowała "chłopcy mają take wyskoki"... a jak ona zgubiła telefon, przez miesiąc chyba ta matka się nie odzywała do niej, i do dziś jej to wypomina (NAPRAWDĘ!!!!) myślę, że ona miała gorzej, bo do konfliktu z nią dochodził konflikt z braćmi- czyli matka plus bracia vs ona...! jak zaczynała spotykać się z jakimś chłopakiem, oni się naśmiewali z niego, z niej-masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, wiesz co zrób? będzie Ci strasznie ciężko, ale OLEJ to, olej jej humory... niczego złego nie robisz...nie przepraszaj za to, że jesteś! ... żadnych tortilli,porządków,przepraszania...-płaszczenia się skup się na sobie! z tego co czytam, wnioskuję, że jesteś FANTASTYCZNĄ, CIEPŁĄ osobą...uwierz, że aż żal mi mojej mamy, że nie ma takiej cudownej córki, która jest taka grzeczna;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
U mnie to samo, ciągle jest mi coś wypominane. Zrobiłam coś z włosami, ścięłam + lekkie pasemka = coś to zrobiła, będziesz żałować, siostra twoja miała i żałowała! i już obraza majestatu, chociaż to moje włosy.. najabrdziej mnie boli to, że nie umiem być teraz szczęśliwa. Wytyka mi wady mojego chłopaka chociaż go nie zna tylko jest "on się wydaje.." taki i taki. Brat się z niego naśmiewa. W szkole, w podstawówce szczególnie, bałam się wracać do domu z jedynkami bo nigdy nie byłam pocieszana, tylko były pretensje. W szkole nie byłam akceptowana i co? Byłam z tym sama tak naprawdę. Sama! mama nie chciała chyba nic widzieć, nie miałam się komu wygadać, pamiętam i raz pękłam przy mojej wychowawczyni (podstawówka) która trochę unormowała moją złą sytuację w szkole. Ale nadal byłam sama i nielubiana, aż do liceum, ale trzy lata liceum to za mało zeby wyprostować swoją psychikę.. I czasem tak myślę: Jestem zdrowa, niby mam rodzinę, ale jestem nieszczęśliwa i mam ponure myśli. Czasem ból psychiczny jest gorszy od tego ,niż gdybym była chora czy nie miała rodziców.. albo inne nieszczęście. Jestem tak samo nieszczęśliwa, jak ci którzy mają "większe" problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skupiasz się na tym, żeby być idealną cóką, taka jaką chce twoja mama... a zadaj sobie pytanie, CZY ONA JEST IDEALNĄ MATKĄ, TAKĄ JAKĄ ZAWSZE CHCIAŁAŚ MIEĆ? nie, i nic z tym nie robi... więc ty też nie rób...! tyle... na początku będzie ci ciężko, ale walcz;) jak chcesz, pomogę;) będziesz codziennie meldować o swoich małych sukcesach... na pewno jesteś osobą, która nawet zauważa "złe" spojrzenie... musisz zacisnąć zęby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Już nie jestem taka grzeczna. Im jestem starsza tym bardziej zaczynam się buntować przeciwko temu :( jak byłam młodsza to jeszcze nie wiedziałam, że coś jest nie tak, czemu jestem nieszczęsliwa. A teraz widzę i zamiast przepraszać staram się olewać własnie ale to i tak nie sprawia, że jestem szczęśliwsza. Ta złość po prostu.. zaczyna mi brakować na nią miejsca i też na matkę zaczynam krzyczeć, jestem bezsilna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, że jest Ci cięzko... moja przyjaciólka przechodziłą to samo...ja teraz jestem troszke starsza od ciebie, ale pamiętam jak miałyśmy po 18-19 lat, i szykowałyśmy się na imprezę, to ona zawsze przychodziła do mnie...uwierzysz w to, że ona nie chciała stroić się przy swojej mamie??? bo jak założyła sukienkę, spóniczkę, zrobiła włosy,makijaż-jej matka wyzywała ją , naśmiewała się, jej bracia tak samo- i jak ona w takim nastroju miała balować??? przychodziła do mnie, i dziwiła się jak moja mama np. prostowała nam włosy, czy pożyczała swoich perfum, biżuterii, itd... po jakiejś awanturze z jej rodziną ona przyszła do nas, i strasznie płakała (wyszła na spacer, a jej brat nie miał klucza i siedział 20 minut pod drzwiami, póżniej poskarżył się mamusi- 23 lata mial wtedy, a matka zrobila jej taka awanture, ze szok)...moja mama przyszla do nas i powiedziala, ze to nienormalne, ze ona nie wyobraza sobie czegos takiego...moja mama kazala jej sie spakowac, i przyjsc do nas... jej matka oczywiscie obrażona- przez dwa tygodnie zero kontaktu,pozniej szantaze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w koncu wrocila do domu, ale zmienila swoje nastawienie o 360 stopni... tz. zero kontaktu rano "czesc",wieczorem "dobranoc"... jak jej matka zaczynala na nia krzyczec- ubierala sie i wychodzila... i wiesz co? meczyla sie dlugo, juz czasem nie dawala rady psychicznie, ale w koncu jej matka "pekla" ...jak ona zdala mature, a nawet nie powiedziala matce o wynikach, skonczyla szkole i przyszedl list pochwalny do domu... moja matka jeszcze sie wtracila w to wszytko:)))- wylodowaly na terapii rodzinnej (chociaz jakim cudem ta jej matka sie tam znalazla to nie wiem;p), i wyszlo, ze ona odtracila ja bo moja przyjaciolka fizycznie byla podobna do ojca, ktory odszedl od nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
To ma gorzej. Z tego co ja wiem, moja matka nie miała w domu miłości. Miała cholernie twardego ojca, nie było okazywania uczuć. Nawet teraz czuję wyrzuty sumienia pisząc tak o własnej matce, ale czuję, że to prawda! że to ona nie widzi, że mnie rani.. mam miękką psychikę, każde złe słowo po prostu mnie rani, nie jestem z osób, po których coś "spływa jak po kaczce". Jak jestem z chłopakiem to nie umiem z nim rozmawiać! Jak się przytulę to nie chcę się odczepić bo się boję, że mnie odtrąci, bo taka jestem beznadziejna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkinini
niektóre kurwy nie powinny miec dzieci, suka kalkuluje że jak będzie stara to synkowie pomogą a córka nie bo ucieknie do faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to samo ... rodzice rządzą się mną jak tylko mogą . I nie przemawia do nich to że niedługo skończę 21 lat. Moja matka zawsze była toksyczna od ka pamiętam stanowcza (czasem w swej stanowczości się gubiła) ojciec surowy (zero kontaktów z rówieśnikami zero wyjść ). Robili i robią ze mnie najgorszego . Ciągle porównują mnie do najgorszych . Jestem już wykończony psychicznie przez nich już. Zawsze muszę być na ich zawołanie zawsze muszę im pomagać jak chcę wyjść gdzieś to nagle im się przypomina że muszę zrobić tysiąc rzeczy a jak zrobię to i tak jak powiedzą ze mogę to tylko wtedy mogę. Czuję się okropnie . Nie mam już sił do nich . Codziennie to samo mnie to już wykańcza .... Jestem ich jedynym synem .. i chyba to jest przyczyną wszystkich tych rzeczy... Matka nie widzi nic złego w sowim zachowaniu ojciec tak samo (mimo to że jest bezrobotny!) mam dosyć tego wszystkiego codziennie się z nimi kłócę oni i tak mają swoją rację. Nie mogę naruszyć ich świętości bo od razu jestem zjechany od najgorszych. Mam dosyć takiego traktowania. Niedługo idę do pracy mam nawet... już mi to uniemożliwiają ... tysiąc rzeczy mi wynajdują do roboty w domu żebym tylko nie poszedł do tej pracy. Nie rozumiem w niczym ich jeszcze nie zawiodłem... ale nie oni nie rozumieją że mam 21 lat nie rozumieją że nie chcę już z nimi żyć w chorej toksycznej relacji , którą oni mi zafundowali.. chcę wreszcie żyć cieszyć się z życia mieć z tego jakąś satysfakcje .. kiedyś nawet byłem u psychologa ale psycholodzy nic tak naprawdę nie pomogą . Oni tylko są po to żeby kasę brać nic więcej.... sam się za siebie biorę podjąłem już decyzję że idę do pracy .. podjąłem decyzję że napiszę w końcu maturę ... podjąłem decyzję żeby im zrobić na złość!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jka najsZybciej sie od niej wyprowadz. Widocznie twoja matak jest chora psychicznie. Musisz sie szybko uniezlaeznic i zaczac zycie na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak właśnie chcę zrobić bo to już powoli mnie wykańcza... chcą zrobić ze mnie niewolnika i to w dosłownym tego słowa znaczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka mnie szantażuję ciągle bo nie chcę żebym się od nich odłączył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toksyczne to jest obwinianie innych za swoje niepowodzenia. JAkby sie czepiac to kazdy rodzic jest na swoj sposob toksyczny, bo ani rodzice nie sa zrobieni idealnie dla swoich dzieci, ani dzieci nie sa idealne. JEstesmy inni od naszych rodzicow i to normalne. Jak bedziesz sie uzalac nad soba, to zycie zmarnujasz ogladajac sie na rodzicow i obwiniajac ich. A prawda jest taka, ze wszystko zalezy od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×