Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak na dnie się czuję

już miało mnie nie być...

Polecane posty

Gość jak na dnie się czuję

Jak w temacie. Mam męża, 2 dzieci, 34 na karku i dokładnie 16 stycznia rano ( po kilku piwach dnia poprzedniego), mąż chciał mnie zabić. Szybko zadzwoniłam do Tay, przyszedł z bratem, zgnoili mojego męża. Potem poszedł do psychologa, 2 razy ze mną, jednak z penwych względów zrezygnowaliśmy. Dziś, sobota, on po pracy, wyspany, w ogóele z nami nie przebywał, ulotnił się z domu. Kłótnia dość ostra, a ja nie wiem, co robić. Śmieszne, prawda? Stara baba, a jak głupia. Przez te 3 ostatnie miesiace było niby ok, teraz widzę, ze znowu sie robi do doopy. Odechciewa mi się żyć, serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smok wawelski i kokos
dlaczego chciał cię zabić? dałaś dupy innemu? moim zdaniem powinnaś się rozwieść i ułożyć sobie życie z innym facetem który by cię nie skrzywdził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło Matko Boska czestochowska
młoda kobita jesteś jeszcze i uciekaj od niego póki czas i póki możesz ułożyć sobie życie z kimś innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na dnie się czuję
Tak naprawdę to nie wiem, czemu chciał mnie zabić. Jesteśmy razem 5 lat, od samego początku w zasadzie jakaś szarpanina, nerwy. A wtedy, 16 stycznia 2011, obudził się, zszedł na dół do kuchni, chciał mi wziąć telefo, uderzył bardzo mocno w twarz (nic nie mówiła, potem tylko powiedziałam, ze sięgo nie boję). Jak przyszedł mój Tata (7 rano) z bratem, to kajał sie jak pies. Mam poczucie beznadziei, szczególnie jeśli chodzi o dzieci. Fajnie jest, gdy on w pracy (nocki), ja w domu, rzadko się widujemy. Tearz kolejny parszywy weekend...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na dnie się czuję
Poradżcie mi coś sensownego. Psycholog nie wypalił, rozwó mało realny-zarabiam b.mało, mamy wspólny kredyt na dom, dom jest na mnie, nie miałabym go z czego spłacić. Wyprowadzić się i domu sprzedać nie mogę (testament po mojej ś.p. Mamie), jak dam radę inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smok wawelski i kokos
znajdź lepszą prace i zostaw zboka i już tatuś ci pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na dnie się czuję
Jak? Jak pomoże mi Tata? Chyba, że zaopiekuje się młodszym dzieckiem. Pracy lepszej w tym wieku, mimo, że mam wykształcenie wyższe, nie znajdę... Jak spłacę barana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jutko rjsysh
jak to nie możesz? przecież masz kredyt na dom, więc go kupiłaś, co ma do tego testament mamy? no i nie zapominaj że możesz dostać alimenty po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na dnie się czuję
Wzięliśmy kredyt na budowę domu, jest nowy, a testament stanowi działka, którą odziedziczyłam po mojej Mamie. Kredyt na 40 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na dnie się czuję
podpowiedzcie coś mądrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jutko rjsysh
coś mądrego? jezus, maryja, ja nie zostaję w Polsce!!!!! nie mam zamiaru wiązać się kredytem na 40 lat! wiecie że odajemy bankowi 2 x tyle co pożyczyliśmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhh
mój mąż mnie zabił w dniu, kiedy się ze mna ozenił. Co ci mam napisac?? olej, go, żyj swoim zyciem, jak masz na tyle siły, to się rozwiedź. ja już zrezygnowałam, z wszystkiego, łącznie ze zbawieniem duszy czy jak tam to zwać. Nie chcę lezec z nim w jednym grobie, i nie chcę wieczności z nim jako meżem, wolę nie zyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhh
mój mążź mnie zabił w dniu, kiedy się ze mna ozenił. Co ci mam napisac/?? olej, go, żyj swoim zyciem, jak masz na tyle siły, to się rozwidź. ja już zrezygnowałam, z wszytskiego, łącznie ze zbawieniem duszy czy jak tam to zwać. nie chcę lezec z nim w jednym grobie, i nie chcę wieczności z nim jako meżem, wolę nie zyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×