Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ytr

Szczęście z poradnika

Polecane posty

Wpadła mi ostatnio w ręce książka Gretchen Rubin zatytułowana "Projekt szczęście". Autorka zdecydowała, że sama spróbuje odkryć tajemnicę szczęścia. Przez rok w każdym miesiącu skupiała się na określonej dziedzinie życia, w stosunku do której podejmowała pewne postanowienia. Wcześniej, aby być dobrze przygotowaną przestudiowała największe mądrości świata, współczesne odkrycia naukowe oraz lekcje popkultury na temat tego, jak być szczęśliwym. Całe swoje doświadczenie spisała w książce, po to, by dzielić się nim z innymi ludźmi i dać kilka wskazówek jak samemu można zbudować swój projekt i osiągnąć pełnię szczęścia. Jak podchodzicie do tego typu książek, które starają się dać receptę na szczęście? Czytujecie tego typu poradniki? Uważacie, że to wartościowe pozycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja szczerze mówiąc, z zasady nie czytam takich książek i nie wierzę w ich skuteczność. Bo szczęście to jedna z najbardziej indywidualnych wartości człowieka. I owszem, są rady które mogą ci pomóc, ale nie oszukujmy się- receptę na szczęście musimy napisac sobie sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten poradnik taką teorię właśnie głosi, autorka tylko pomaga nakierować czytelnika na odpowiednią drogę. Ale wierzysz w to, że taki stan można samemu sobie wypracować tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że każdy ma inne predyspozycje do szczęścia. Są osoby, które w każdej chwili muszą zwalczać czające się w mrokach umysłu depresje;). I wtedy trzeba dbac o to, by pozytywne myśli bombardowały podświadomość. Najlepszym sposobem na to są pozytywni ludzie, filmy, ale i książki, nie rzadko- poradniki właśnie. Skoro choć jednej osobie na milon mogą pomóc, to niech powstają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że możemy i chyba do tego każdy stara się dażyć;) Wiesz, ja ogólnie ejstem negatywnie nastawiona to tego typu książek czy to dotyczących szczęścia czy miłości, czy czegokolwiek innego. Choć sa osoby, które nie potrafią bez tego żyć. I tak wierzę w to, że taki stan możemy sobie wypracować, choc czasem potrzeba na to całego życia. Myślę, że to jest tak, że jaki człowiek- takie szczęście. Mamy inne priorytety, dla jednego wartości materialne będa szczęściem, dla kogoś innego te duchowe. I zazwyczaj robimy wszystko lub przynajmniej wiele, żeby to upragnione szczęście złapać za rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może pełnia szczęścia w takim razie nie jest wtedy kiedy osiągniemy wszystko czego pragniemy, tylko wtedy kiedy nauczymy się cieszyć z tego co mamy? nij nie wiem czy stany depresyjne można zagłuszyć dobrymi myślami i pozytywnymi osobami. Depresja to choroba, to nie chandra, która mija gdy się zje czekoladę. Ale z tym, że każdy ma inne predyspozycje do szczęścia się zgadzam. Są różni luzie: jedni pogodni, inni mniej optymistyczni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że można zagłuszać stany depresyjne. Można, sama to robię. Ale trzeba walczyć każdego dnia o dobry nastrój, pozytywne nastawienie. Każde zapomnienie się grozi kłopotami i długotrwałą terapią :/. Trzeba wciąż uświadamiać sobie, jak ważne jest to, co mamy i cieszyć się każdą chwilą. Wiem, że to brzmi banalnie, lecz tak po prostu banalnie jest :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednej strony brzmi banalnie, ale z drugiej bardzo ciężko. Taka walka, jak to określiłaś, o dobry nastrój kojarzy mi się z jakąś wewnętrzną bitwą, zmaganiem się z samym sobą, a to nie brzmi dobrze. Czy nie może być tak, ze dobre samopoczucie samo przyjdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie by było, gdyby dobre samopoczucie tak samo do nas przychodziło... Ale ja też jestem zdania, że na wszystko trzeba sobie w życiu zawsze zapracować. Niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No chyba... że się ma obrzydliwie bogatych rodziców:) Ale ten problem niestety mnie nie dotyczy, więc nie ma wyjścia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro autorzy bazują na własnym doświadczeniu i zdobytej wiedzy i jeżeli to, co mówią sprawdza się, to coś w tym musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipka5
A ja uważam, że nie ważne co Cię motywuje, ważne, że skutecznie:). Dlatego wierzę, że lektura takiej książki może tylko pomóc, nigdy zaszkodzić. Bo, ostatecznie, co jest złego z tym, że ktoś po przeczytaniu takiej książki będzie miał większą wiarę w siebie i poczucie lepszej kontroli nad własnym życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nare
Nawet, gdyby każdy uznał za przydatne tylko połowę, albo jedną czwartą rad z tej książki i wprowadził je w życie, to i tak będzie to sukces, bo zacznie pracować na własne szczęście. Każda zmiana na dobre ma znaczenie, nawet mała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda. Czasem, by podtrzymać dobry nastrój, trzeba się posiłkować jakąś taką książką. Ja wiem, że one potrafią bardzo pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipka5
A Tobie pomogły? I w czym, jeśli to nie jest tajemnica?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nare
Mi na przykład "Projekt szczęście" pomógł w uświadomieniu sobie - podobnie jak autorce - że jestem plotkarą. Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo lubią plotkować i trzeba im wskazać palcem tę przywarę. Poza tym, dowiedziałam się, o mechanizmie przenoszenia, czyli jak często mówimy o ludziach, że są np. nudni, to osoby, którym to mówimy, zaczną przenosić tę cechę, czyli nudę, na nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
filipka5- w życiu różnie bywa. Czasem spadaja na nas sytuacje, z którymi z trudem sobie radzimy. Ale poradzić sobie trzeba i żeby nie stracić wiary, warto bombardować umysł pozytywnymi, mobilizujacymi myślami. Czasem przyjaciele i rodzina nie potrafią pomóc a autor książki- tak:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nare
Kurcze, szkoda, że to ebook. Jakoś nie umiem czytać książek na komputerze :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipka5
Też jakoś nie mogę się przekonać do książek w formie elektronicznej. Wiecie, jestem trochę staromodna - potrzebuję pachnących farbą drukarską kartek, szelestu stron i takie tam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poradnik ze szczęściem
Witaj Nare......nic prostszego jak wydrukować na drukarce przesłany przez wydawnictwo e-book....pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie lepiej kupic oryginal? (niż drukarke) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nare
Już nawet nie wspominając o kosztach kupowania ebooków i ich drukowania (przynajmniej na drukarce atramentowej), to zgadzam się z filipiką5 - książka, to książka - musi mieć porządny papier, właściwie pachnieć, być porządnie zrobiona itd. Takie wydruki na kartkach A4, to mi się kojarzą z kserami na studiach i sesją, a przecież sesja nie może się przyjemnie kojarzyć ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym, którzy zdaja egzaminy za pierwszym razem, kojarzy się dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipka5
e tam, jeśli komuś sesja dobrze się kojarzy, to ja się o tego kogoś poważnie martwię;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nare
Ja także się martwię. W "Projekcie szczęście" powinien być nawet rozdział o tym, jak poradzić sobie z sesją. Już o poprawkach nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nie po to się idzie na studia, żeby się martwić, prawda? Nie wariujcie, co ma być, to będzie:). Martwienie się w niczym nie pomoże;). Chillout;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×