biegłem i nie przebiegłem bez postoju

nie jestem wysportowany, przyznaję, ale nie jestem jakimś spaślakiem, normalny taki jestem i dziś postanowiłem się trochę przebiec, no i w końcu przebiegłem ten żałosny kilometr no może 1,2 kilometra to było, ale z 5 razy musiałem się zatrzymać i odpocząć zanim przebiegłem :O a tempo miałem takie średnie, z początku nawet w miarę, a potem to już raczej trucht, ja pierdolę, co jest ze mną nie tak? w nogach nie odczuwałem żadnego zmęczenia tylko tak jakby w płucach mnie zatykało i serce waliło :O dodam że mam 25 lat i palę pół paczki papierosów dziennie :O myślicie że jest dla mnie jakaś nadzieja żebym poprawił formę? jak dużo musiałbym trenować żeby przebiec w końcu ten głupi kilometr bez zatrzymania i w jakimś normalnym czasie :O