Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość onaon82068206

Chce miec dziecko...on jeszcze nie teraz

Polecane posty

Gość onaon82068206

od dłuższego czasu przeglądam fora i czytam jak to jest u innych...kiedy wiadomo że to właśnie teraz jest ten czas? po kolei... mam 29 lat, on rok starszy...jestesmy razem 4 lata, mieszkamy razem ok 3 lat...zawodowo powodzi nam sie bardzo dobrze, stac nas tak naprawdę na wszytko co zapragniemy (oczywiscie bez szalenstw typu ferrari) mieszkanie mamy, choc planujemy kupic wieksze w centrum duzego miasta, co wiaze sie z duzym tez kredytem...no wlasnie...i to jest chyba problem...majac swiadomosc ze duzo juz osiadnelismy, duzo zarabiamy, wiemy ile jeszcze mozemy osiagnac...z kazda podwyzka sa wieksze wymagania...drozsze mieszkanie w bardziej prestizowym miejscu, drozszy samochod, drozsze wycieczki... ...tak sobie mysle ze takich zachcianek nigdy nie ma konca a dziecko tylko przeszkadza w impulsywnym podejmowaniu decyzji... ...no tak...tyle ze ja chce miec dziecko...nie wiem do konca czy jestem na to gotowa...caly czas czuje sie jak nastolatka, troche nieodpowiedzialna...ale czy jest sens czekac dalej? nie chce skonczyc na jednym dziecku....chcialabym urodzic co najmniej 3...wiec czasu chyba juz mam niewiele...i mimo ze chcialabym dalej podrozowac i zwiedzac dalekie kraje, albo dalej poswiecac sie karierze to nie opuszcza mnie mysl ze robi jest pozno... ...i przy tym wszystkim jeszcze on, ktory twierdzi ze nie jest gotowy...moze za rok, dwa...nawet nie jestesmy zareczeni... ... w tym roku wsrod naszych znajomych rodzi sie co najmniej 6 dzieci...nawet nie chce mi sie teraz liczyc bo od razu robi mi sie smutno... ...dochodze do wniosku ze my stracilismy nasza szanse, ze tak naprawde nie moge od niego wymagac zeby sie oswiadczyl i chcial dziecko teraz...tylko to implikuje rozstanie...zwariuje...nie wiem co robic... musialam sie wyzalic...ale dalej nie wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a naprawde wam potrzebne to wieksze mieszkanie? co on dokladnie mowi na ten temat? bo ja znam pare,co juz jest chyba 6-7 lat razem,oboje dobre pracy,piekny dom z ogrodem, 3 auta, ona 35 lat,on 42 i ani zareczyn ani dziecka,bo on twierdzi,ze jego matka go urodzila jak miala 43 lata (tylko,ze on byl 7ym dzieckiem,a nie pierwszym).lepiej wyjasnij sytuacje,bo do 35 roku zycia jeszcze mozesz spokojnie z kims innym dzieci miec,potem juz zaczyna sie pod gorke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaon82068206
mi nie jest potrzebne. to raczej on ciagle goni za czyms drozszym i fajniejszym. nie do konca sie w tym temacie zgadzamy, ja wole byc przecietna a szczesliwa, ale staram sie byc tolerancyjna-bo to nic zlego dazyc do lepszego zycia. O dziecku mowie ostatnio codziennie, nie moge sie powstrzymac bo mam nadzieje ze jutro on powie co innego. To nie jest tak ze on nie chce miec dzieci, tylko po prostu tweirdzi ze nie jest jeszcze gotowy, a ja sie boje ze poczekam a potem i tak sie rozstaniemy bo bedziemy oczekiwac czego innego od zycia...i juz nei bede miala 29 tylko np 32 lata i coraz mniej czasu. wiem ze logicznie jest sie rozstac i sprawdzic czy zatesknimy za soba, czy on zmieni decyzje albo ja zdecyduje sie jednak poczekac, ale po 3 latach wspolnego mieszkania to nei jest takie proste. juz pare razy probowalam sie wyprowadzic ale zawsze szybko wracalam, po prostu tesknilam...i boje sie ze kolejna spiewka o wyprowadzce zostanie potraktowana jako moja niedojrzalosc i dziecinne zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werandka3sta
jeśli jesteś PEWNA, że chcesz miec dziecko to wóz albo przewóz- może to odpowiedni moment na weryfikację przyszłości i tego z kim dalej iść? On nie planuje stworzyć rodziny? tzn. poślubić Cię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werandka3sta
właśnie przeczytałam Twoją drugą wypowiedź.... skoro już się wyprowadzałaś to chyba wiesz co robić.... może Ty musisz dojrzeć do poważnej decyzji? Nie układaj sobie życia z kimś kto żyje w innym świecie... Wiadomo- po kilku latach ciężko odejsc i zaczynać od nowa, ale sama używasz stwierdzeń, że lepiej teraz się rozstać niż za kilka lat, więć COŚ JEST NA RZECZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaon82068206
na pewno planuje mnie poslubic, ale wiesz jak to jest...ciagle praca, stres i czas mija...jest mu dobrze jak jest...na pytanie czemu sie jeszcze nie oswiadczyl odparl że po prostu nie myslal o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracowałam w grecji
Haha, to ci powiem, ze nigdy nie będzie takiego momentu, że on stwierdzi że jest gotowy. A twoje codzienne gadanie może w tej sytuacji doprowadzić tylko do tego, że to on się wyprowadzi, szybciej niż myślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezko wyczuc w sumie.moze byc tak,ze czeka na twoje urodziny albo siweta z oswiadczynami,a moze byc tak,ze bedzie cie zwodzil przez lata... ja ze swoim gadalam tak ogolnie,ze chcemy i slubu (bo ma dla nas wartosc duza) i dzieci.dlatego oboje wiedzielismy czego chcemy.on sie naprawde slabo kryl z oswiadczynami ( ja juz na miesiac wczesniej widzialam,ze cos knuje-slaby z niego klamca).u nas znowu sytuacja jest w druga strone-my chcemy juz teraz,ale warunki nie pozwalaja:( zawsze jest cos.a probowalas mu wytlumaczyc,ze zdrowiej przebiega ciaza przed 30stka?a po 35 roku zycia ryzyko downa wzrasta do 30%? mowia do niego te fakty cos?tu chodzi o zdrowie twoje i twojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci zawsze mają wymówkę, że "jeszcze nie teraz, mamy czas". Przyciśnij go, a jak się nie zgodzi pomyśl nad zmianą partnera. Chyba, że potrafisz zrezygnować z dziecka. I nie łudź się, że mu się raptem odmieni, bo tego prawdopodobnie się nie doczekasz. Widocznie twój men jest typem, który lubi "zaciągać kobietę w lata". Skąd wiesz, że w końcu cie nie zostawi, a wtedy zostaniesz bez niego i dziecka. Kto ryzykuje, ten wygrywa! Pamietaj o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego nie myslal o tym? chyba latwiej najpierw zaczac od malego kroczku stworzenia rodziny,a potem od powolania zycia,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaon82068206
mam wrazenie ze powoli przekonuje sie do mysli ze dziecko za dwa lata, ale pewnosci nie mam...tak wiec na moje teksty o tym ze lepiej przed 35 odpowiada ze jeszcze pare lat zostalo...tyle za ja nie chce skonczyc na jednym... pozostaje jeszcze kwestia slubu i oswiadczyn...tego nie mozna zalatwic od tak...chcialabym zeby wszystko bylo w odpowiednim porzadku...normalnie...a boje sie ze jestesmy juz w takim miejscu ze ja zawsze bede miala wrazenie ze cos na nim wymusilam...i nie bedzie to juz takie piekne jak sobie wyobrazalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja go rozumiem,dziecko to ogromna zmiana,duze poswiecenia,nieprzespane noce,odpowiedzialnosc,widac nie czuje sie gotowy i wie,ze jesli sie oswidczy to po roku juz slub i w sumie kazdy bedzie go cisnal w tym temacie.dlatego moim zdaniem czeka.ale w koncu wszyscy koledzy beda mieli dzieciaczka i sam zobaczy ze tak zle nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tymi kolegami to na dwoje
babka wróżyła... My oboje z mężem na razie nie planujemy dziecka, a też dobijamy do trzydziestki. Niby kiedyś coś tam chcemy, ale na razie nie jest dla nas dobry moment... Wszyscy znajomi już mają dzieci i w sumie... jak tylko jakichś odwiedzamy to potem z ulgą wracamy do naszego posprzątanego, cichego, wolnego od wszechobecnych pieluch i zabawek mieszkania. Więc to, że koledzy będą mieli dzieci cale nie musi go przekonać, może mieć wręcz odwrotny skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem nie ma sensu sie wyprowadzac,tylko najnormalniej w swiecie powiedz mu,ze przede wszystkim zdrowiej jest przed 30stka pierwsze dziecko,ze obudzil sie w tobie instynkt (wiem jak to jest,we mnie tez wrzal) i chcesz po prostu wiedziec jakie on snuje w glowie plany.bo wiadomo,ze jesli on mysli,zeby miec dziecko za 4 lata,to przeciez przez 4 lata nie bedziesz czekala z wywalonym jezorem az cos pisnie.musisz wiedziec na czym stoisz,zeby moc sie do tego ustosunkowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaon82068206
rozmawialam...wiem ze chce miec dzieci, tyle ze nie teraz...nasza kolezanka urodzila zdrowego malucha a ma ok 34 i to jest argument dla niego ze jeszcze mozna poczekac...tyle ze ona starala sie od dawna i teraz sie po prostu udalo...a na tekst ze ja po prostu chce i czuje ze dlugo nei wytrzymam on odpowiada ze teraz nie chce i nie moze byc tak zejak ja chce to on sie musi od razu do tego dostosowac...ma racje..on tez ma swoje uczucia i ja rowniez musze je szanowac..tyle ze moge dlugo nie wytrzymac i ciaglym dogadywaniem typu..."o zobacz ta pani tez jest w ciąży...wszyscy są w ciązy.." na pewno sobie nie pomagam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem o czym mowisz,mialam taki okres,ze hormony tak bily mi w glowie,ze kazdy okres sprawial,ze bylo mi smutno-choc nic w strone ciazy nie robilismy,taka schiza totalna,parcie,ktorego nie jestes w stanie powstrzymac.ale tu wlasnie nie tylko o zdrowie chodzi,ale tez o wiek-czlowiek robi sie starszy,wygodny.gadalam ostatnio z dziewczyna,ktora urodzila majac 28 lat i sama mowi,ze widzi po sobie mniej cierpliwosci,nie chce jej sie kolorowac ksiazeczek,lazic czy tam biegac za dzieckiem,ze ma mniej energii itd. ale ok,skoro on chce to niech ci tylko powie,czy chce za 2 czy 5 lat,bo to jednak duzo roznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaon82068206
tak szczerze, dzieki :) ja na taki post peweni odpowiedzialabym "zostaw go, a jak wroci to znaczy ze Cie kocha i przemyslal sprawe". zawsze lubilam pracowac i tak jakos wyszlo ze zaczelam zarabiac duze pieniadze, przy czym on zarabia jeszcze wiecej...i szczerze tego zaluje! kiedys nie wiedzac jak wyglada zycie "wyzszych sfer" (to kiepskie okreslenie, ale dobrze odzwierciedla to co chce przekazac) zylo mi sie lzej...wazne bylo szczescie...jak konczylam studia mialam plany ile trzeba miec zeby na wszystko starczylo...teraz mam pare razy wiecej niz ta kwota i to jest moje przeklenstwo...juz nie liczy sie ze cos masz, tylko liczy sie jakiej firmy i w jakim miejscu mieszkasz, jak dalego jedziesz na wakacje i ile gwiazdek mial hotel w ktorym nocujesz... ...glupota byloby rzucic to wszystko w cholere i zaczac przecietne zycie, za ktorym tesknie (czasem taka mysl sie pojawia)...z drugiej strony znajac na co moge sobie pozwolic teraz ciezko byloby wrocic do dawnego zycia.. tak szczerze...mam nadzieje ze niedlugo bedzie was stac na dziecko i plany ktore macie...przynam,że szczerze wam zazdroszczę!! gdyby nie ta praca pewenie dziecko juz by bylo na swiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×