Co myślicie o czystości przedmałżeńskiej?

Widzisz chodzi o to by być pewnym siebie i partnera /skoro się okaże że mamy diametralnei inne oczekiwania-moż eczs asię rozstać?/ Chodiz tez o to by nie chodzic ze sobą osiem lat prze slubem ale wybrać właściwie właściwego cłowieka na towarzysza życia, związać się z nim sakramentalnie i inwestować w dojrzały związek a nei inwestować w ciemno bo nie jesteś pewna czy cię jutro nie rzuci. Oczywiście rzucić moż każdy /hipotetycznei ale skoro nie rzuci [przez rok czystości przedmałżeńskeij to znaczy że sa szanse że nie rzuci nigdy. Trzeba się zapryzjaźnić i nauczyć partnerstwa. Nie przecze że można być szczęliwym bez czystości, kościoła, sakramentow i z seksem.

jesli ktoś juz z góry uwaza ze seks jest zły, że jest gorszacy i papierek daje przyzwolenie? to jakaś mitologia i juz pachnie problemami w przyszłośći, szacunek do ciała przy patrnerze, pokazywanie bliskości, ludzie nie mowimy o zwierzecych instynktach a o pokazywaniu bliskosci ukochanej osobie, na wszystko przychodzi czas w zwiazku, intymnośc jest najwazniejsza

Zdecydowanie nie definiujemy czystości jaka chronienia własnej błonki, robienia loda i oblewania się spermą ze ściśniętymi udami:-D Skąd Ci to przyszło do głowy!? Mówimy o czystości rzeczywistej a nie pozornej.

oczywiscie ze mozna być szczesliwym bez koscioła i sakramentów, przeciez kazdy diecezjalny ksiądz na kochankę, celibat to bezżeństwo a nie czystość, chyba ktoś tu myli pojecia, w starym testamencie wiele zon było mieć, a żona wodwa poslubiała brata...o czym my wogóle mówimy, z teori, że seks jest gorszacy rodza sie kompleksy i niezrozumienie miedzy patrnerami, bo o pierwszym razie szybko sie zapomina a potem nadchodza lata docierania sie lub nie, i nic tu nie daje gwaracji a na pewno nie zachowana błonka, tylko umiejetnosc zachowania relacji na kazdej płaszczyznie on intymnej zaczynając

Seks nie jest zły ani gorszący w rzeczy samej. Powoduje jednak inne powazne konsekwencje. I nie czekamy na żaden papierek /fatalne uproszczenie/, ale na sakrament który daje łaskę. Kto nie rozumie ten nie zrozumie. Wypowiadam swoje zdanie.

wiec czystość rzeczywista to uczciwośc wzgl partnera na kazdej płaszczyznie i nie ma to nic wspólnego z zacisnietymi udami, bo co to za czytośc jak jednak sie dotykają, chca byc blisko, ale nie sypiają ze soba a on wraca do domu i za przeproszenie konia wali, bo ciało ma potrzeby, no chyba ze ktos uwaza ze bliskośc to nie potrzeba

Ludzie biorą ślub w coraz późn iejszym wieku, bo często sami są sponsorami własnego wymarzonego wesela - więc nie wyobrażam sobie żeby zdrowy człowiek w wieku 28 lat czekał na noc poślubną :)

Może w czystości przedmałżeńskiej i w tym aby mieć za żonę kobietę dziewicę, posiadaczkę hymen nienaruszoną, jest jakaś obawa przed tym by faceta nie spotkało to co Eryka Ferester w Modzie na sukces. Ożenił się ze Stefą, a ona zapylona, przez dziesiątki lat był pewien, że to jego syn, a okazało się, że pierworodny to kukułcze jajo? Stąd obawa tych ruchaczy, co walili dziewczyny na dyskotekach, i się nie bali, że komuś podrzucą , kukułcze jajo, ale sami mają obawę, że ich to spotka, i stąd ten ciąg na kobietę dziewicę, by mieć pewność????

sakrament który daje łaskę, a co ma powiedziec kobieta która jest lana przez swojego faceta, i nareszcie rozwodem moze sie uwolnić, to potem nie wolno jej być już szczesliwa bo rozwód w oczach koscioła nie istnieje, nie wolno jej przystepowac do sakramentów, no ale gdyby została z mezem co leje ja i dzieci to by mogła, to jest chore i dawno powinno to zmienic, no ale tak jak jest łaska dla morderców, tak jest i łaska dla współzyjących:)

Nie sprowadzajmy wszystkiego do błonki. Chodzi o wstrzemięźliwość. kto tego nie rozumie, widocznie ma inne potrzeby.Nic na siłę. Ale nikt mi nie powie co jest dla mnie najlepsze. Nawet jeśli nie wytrzymamy w czystości /czego zagwarantować nie mogę/ rozwineimy się duchowo /partnersko w relacjach , bardziej niż gdybyśmy od razu zaczęli się seksić. A postaw księdza nie jest dla mnie żadnym wzorem wręcz przeciwnie. Powinni móc kochać i poslubiać swoje gosposie, kucharki i inne gorliwe katoliczki;)

haha seks powoduje powazne konsekswencje, jestem ginekologiem, chyba wiem najlepiej jakie:) ale mnie to rozsmieszyło, życzę powodzenia, życia chyba ktoś nie zna jak na takich teoriach i mitach małenstwo chce utrzymac w szczesliwosci:)

sorry za literówkę:) małżeństwo:)

lenka chyba nie myślisz o konsekwencjach fizycznych:-D to chyba jakiś żart, no chyba że kafeterai przeżywa głębokie średniowiecze... Strasznie uprościłaś i zaparłaś się ze Twoje na wierzchu. Niech ci będzie Idę się pośmiać.:-D

a powiedzcie, w sumie te osoby które chcą CZEKAĆ! Czy dopuszczaci tylko pocałunki? Wasze ręce mogą gdzieś "zaginąć" tzn jego na piersci, czy waszana jego penisie? Czy dopuszczacie petting itp? Czy on może np zobaczyć wasz nagi biust, lub was bez majtek i odwrotnie? Wg kościoła to grzech, czyli tylko pocałunki i przyjacielskie przytulanie?

Akurat religijny to ja nie jestem. Bardziej to konsekwencji się obawiam - jak już tu jeden napisał. Dopuszczam ewentualnie pocałunki. Pozdrawiam, kubewagen. 29-letni prawiczek z miasta Kraka.

Kochanie się miedzy patrnerami, którzy sa dojrzali, którzy mają zdefiniowane pojecie swojego zwiazku nie pitrzebuja papierka a tym bardziej sakramentu by zblizyc sie do siebie, kochanie sie miedzy tymi partnerami tylko moze ich bardziej zblizyc do siebie, bo bycie ze soba przed slubem to jak próba czy damy rade na nastepne x lat, wiec patrnerka to patrnerka a nie tylko romowy przez wiele lat teorie jak wiadomo sie nie sprawdzaja. Bo przez sakrament poslubiamy przyjaciela i kochanka, i nie mozna tej sfery rodzielac bo ta sfera miedzy patrnerami jest najwazniejsza. Wstyd, mechaniczne podejscie do seksu, sprowadzenie go do prokreacji, ograniczenie do przyzwolenia przez sakrament nie daje gwarancji, a wrecz multum par z ktorymy sie spotkałam odstawiło intymnośc, jakby to było naturalnie wspisane w szczescie małżenskie i takie oczywiste a to błąd! bo tak jak trzeba wypracować relacje miedzy ludzmi, tak samo relacje intymną, owszem zbudowac swoją swiątynię intymną, ale sakrament nie ma nic do tego, bo niespełnienie się w intymności rzutuje na wszystkie płaszczyzny ale to akurat rozumie sie po czasie, i miłośc nie wystarczy, niestety

ja zawdzięczam czystości przedmałżeńskiej swoje szczęśliwe życie. Byłem przez pierwsze lata na studiach z taką dziewczyną co się uparła, do ślubu zachować podobno "cnotę". Rozstaliśmy się z tego powodu, bo uważam, że niepotrzebne mi kościelne pozwolenie na prywatne dziubdzianie. I dzięki tej czystości przedmałżeńskiej , poznałem inną dziewczynę , z którą jestem juz mnóstwo lat, a tamta okazała sie zołzą nie do życia, i tak uchroniłem się od dziewiczej zołzy, z którą pewno bym się rozwiódł po kilku latach.