isc czy nie isc waszym zdaniem?

Mam do was takie pytanie. Czy gdybyscie wiedzieli ze z waszej firmy maja was zwolnic i od maja mielibyscie już nie pracowac, ale usłyszeli od jednej z pracownic z która komunikuje się kierownik ze we wtorek będzie ponoc duuuza dostawa i on prosi żeby były 3 osoby na tej dostawie (ale tez nie macie pewności, bo ta laska to suka i mówiła ze chce w ten dzien wczesniej wyjsc i pewnie jak będą 3 osoby to się wczesniej wyrobimy i tym samym ona będzie mogla wyjsc wczesniej). Ale po pierwsze jesteście przeziębieni i zle się czujecie a po drugie wtorek to wasz dzien wolny. Poza tym w srode i w czwartek mielibyscie isc na cale dnie do pracy, wiec dla was przacowac 3 dni pod rzad to za duzo. ale mimo wszystko zgodzilibyście się i pojechali? tymbardziej ze macie 40-minutowy dojazd (chociaz to mniej wazne) i fakt ze tylko na 3 godziny ale jednak, poswiecilibyscie sie? Napisac jej ze mnie jednak jutro nie będzie bo się rozchorowałam?

up

a moze jechac dla swietego spokoju?

Po pierwsze, nie da się tego przeczytać, zamotane w chuj. A po drugie, skoro i tak mają Cię zwolnić, to olej to.

chodzi o to ze we wtorek wypada mi dzien wolny, a dziewczyne ktora chyba boli to ze wypadly mi az 4 dni wolnego powiedziala ze kierownik prosil zebysmy byly 3 na dostawie. ale jak to przemyslalam to doszlam do wniosku, ze tak naprawde ona chce wczesniej wyjsc (co sama powiedziala) i jak bedziemy wszystkie to sie szybciej wyrobimy, a tak rozpakowywalyby to pewnie pol dnia. moze gdybym byla zdrowa to bez problemu bym pojechala, a tak to sie zastanawiam bo naprawde sie zle czuje, a jak jej o tym napisze to stwierdzi ze wymyslam. za bardzo sie wszystkim przejmuje, a ona to zwykla poracownica taka jak ja, ale kierownik kontaktuje sie praktycznie tylko z nia dlatego ona w tym sklepie uwaza sie za chuj wie kogo! wiem ze i tak mnie wypieprza, wiec nie wiem czy i tak sie poswiecic. gdybym byla tak pewna i perfidna jak te z ktorymi pracuje to nie przejmowala bym sie nimi i olala, ale jakos nie berdzo umiem

zostaniesz zwolniona od maja, a jeszcze o tym nie wiesz, tylko coś tam słyszałaś. Chyba, że byłoby to zwolnienie dyscyplinarne, ale o tym chyba też byś wiedziała. Nie chce Ci się iść we wt. na inwentaryzację - rozumiem to. Od czego są telefony? Może we wtorek wstań wcześniej i zadzwoń do pracy spytać, czy masz przyjść, bo nie jesteś pewna bo miałaś mieć wolne itp.

sprawa wyglada tak ze kierowniczka regionalna, ktora od samego poczatku miala lepszy kontakt z dwiema pozostalymi dziewczynami -ja doszlam pozniej- po miesiacu pracy wypytywala sie ich jak sie ze mna pracuje. gdy przyjezdzala na dostawy to wiecznie do mnie miala jakies pretensje o wszytko. poza tym umowy mamy tylko do konca kwietnia, a ta ktora robi z siebie Bog wie kogo zapytala sie jej czy przedluza nam wszystkim trzem umowy. kierowniczka jej odpowiedziala ze nie i ze maja zostawic tylko dwie dziewczyny. jakis tydzien temu poniewaz pracujemy w centrum handlowym, poszlam porozmawiac z dziewczyna ze sklepu z naprzeciwka i ta w rozmowie wygadala sie, ze jedna z moich wspolpracownic chodzi po tym centrum i mowi wszystkim, ze ja mialam oferte pracy to z niej nie skorzystalam, wiec teraz bede siedziala na bezrobociu. chyba nie tylko powiedziala ze zostawia tylko dwie, ale tez kogo chca wywalic, ja chyba mialam o tym nic nie wiedziec.. to nie jest tak ze mi sie nie chce isc na dostawe tylko jestem chora, zle sie czuje i dlatego sie waham.

up

up