kurde chyba jestem sponsorką

kurde, stwierdziłam ze chyba jestem sponsorką, od roku spotykam się z facetem ktory nie wykazuje ani ambicji,ani nie ma jaj, żyje sobie z dnia na dzien,narzeka na los i nie bardzo garnie sie do pracy, (fakt ma rentę) ale fizycznie jest zdrowy to ja sponsotuję weekendy,i wszystko co mozliwe, mam tego dość, w swięta poprostu mnie oswieciło, dorobil u taty w zakładzie ale nie pomyslal aby dolożyc się do zakupów, kasa poszła na paliwo,karte i fajeczki co o tym myslicie?

Jesteś sponsorką i dobrze o tym wiesz.

A jakby było na odwrót to facet byłby nie sponsorem tylko mężczyzną z klasą co ? Idiotka :o

ile ma lat ? Juz ma rente?

u mnie jest na odwrot i co mam sie uzalac z tego powodu?? w zyciu raz na gorze raz na dole nie ma gwarancji ze kiedys sie to nie odwroci wiec inwestuje z przyjemnadcia i tobie tez zycze takiego podejscia

Co ma wiek do renty?

z jakiego powodu ja ma , jezeli jest zdrowy fizycznie to musi miec cos z psychika.

tak, rentę ma na glowę, ma schizofrenie ale mnie to nie zraża, to nie jego wina że zachorował, ma niskie poczucie wartosci,nie zdecydowany i jakos taki bez ambicji to akurat martwi mnie bardziej, ostatnio poprostu ma troche problemow finansowych i nie stac mnie na utrzymanie faceta, rozumiem facetow ktorzy wszystko fuduja sami a panienki sa zniesmaczone i niezdowolone bo cos im za malo, u mnie jest odwrotnie,tylko zastanawiam się jak długo pociagnę, ogolnie poza tym problemem jest zajebisci, dogadujemy się,nie ma sporow,jest ugodowy i czuły,tym nadrabia ja mam mieszkanie on nie, więc wszystko dzieje sie u mnie,ostatnio dośc duzo przebywa u mnie, weekendy zrobily sie coraz dłuższe :) ja poprostu nie daje rady, mówie mu że nie spełnia moich oczekiwań,ze sama tak długo nie pociągne a on robi mine biednego misia i mi tłumaczy że bardzo chce zmienic cos w swoim zyciu ale nie odrazu Kraków zbudowano, jasne! to taki typ faceta za którego trzeba załatwiac wszystko bo sam nie potrafi,gdyby mu wskazano gdzie ma wstawic sie do pracy to pójdzie i będzie rypał 12 godzin ale sam nie umie załatwic sobie nic, tylko mowi...marzy...ma nadzieję..liczy że sie uda i na tym koniec, jednym slowem bez jaj teraz czeka az kolega wróci z Belgii bo obiecał go zabrac na lato ze soba,nic innego się nie liczy,sam nic nie szuka

ja chyba tez. moj chlopak jest z biednej rodziny w ktorej nawet na żarcie brakuje ostatnio i całą wypłete dorzuca do domu. Za nasze wydatki musze płacic ja. wyjazdy, wyjscia do knajpy, dołądowania do telefonu...ale zaczynam miec juz dosyc

mi akurat zalezy na tym facecie,kocham go za nic ale martwię się czy długo tak pociagnę, nie chodzi o krótkotrwałą sytuację chodzi o to że jest zrezygnowany,brakuje mu kopa, tłumacze mu,ładuję pozytywnie jak tylko moge ale widzę że to działa ale na krótko

Mój akurat jest bardzo ambity. Niezależny, ma tych kopów aż za dużo, ale za to... nie wychodzi z propozycją wspólnego mieszkania. Ja jestem tą mniej ambitną stroną i wcale nie czuję się z tym najlepiej. Co do Ciebie - nie wiem co jeszcze możesz zrobić. Może pochodźcie razem w poszukiwaniu pracy?

fakt,dzisiaj kasa jest jutro może jej nie być, dlatego wazny jest charakter i to czy sie dogadujecie no ale ikry niestety troche musi być bo bez tego nici