jade sama na urlop na majorke z biura całkiem sama

bo nie mam z kim:( Po masach porazek jak mam pomyslec ze znwowyu stwierze zwiazek oparty na wielkim "uczuciu"i zauroczeniu fizycznosca..całowaniem wyznawaniem milosci bzykaniem a potem sie rozpadnie,bo jednak "to nie to" to zygac mi sie chce..unikam facetów od 2 lat..mam dosyc powieszchownych zwiazków nie potrzebuje przytulanek i wspolnych nocy..nie mam siły sie do kogos przyzwyczajac juz...przestalam cokolwiek czuc kazdy mnei brzydzi.. pracuje 10 godzin dziennie teraz szykuje sie urlop mialam siedziec w domu ale stwierdzilam ze sama pojade.

yu

chyba po machorke

jj

słownika ortograficznego, aha nie spóźnij sie na busa bo ci odjedzie i z buta na tą majorke będziesz zapitalać

a jedź, na cholere przydupas

na tydzień, a nie mam z kim :( Mam kasę, znalazłam fajną ofertę i lipa, nie chcę jechać sama, słabo znam angielski i ogólnie nie lubię samotności. Znajomi nie mogą wziąć urlopu, nie mam faceta. Przegrywam z życiem

nie bede polegała na pomysłach znajomych, które mi nie odpowiadają. Jade tam gdzie chce i już nie moge sie doczekać :)