Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość toma01

Chcę odejść od żony, jak porozmawiać z dziećmi?

Polecane posty

Gość epilog, jaki ?
Zaraz muszę kończyć, ale jednak Ci odpowiem. Decyzje zawsze podejmujemy sami, zawsze subiektywnie. Wierz mi, większość sukcesów odniosłam, bo słuchałam. Warto się zatrzymać, warto nie wierzyć sobie do końca. Kiedys sie przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestescie wszystkie rowno
nie wierze, ze donioslas jakiegokolwiego sukcesu w zyciu. wybacz mi ale nie wynika to z twojego bredzenia. wrecz przeciwnie. nie jestes w stanie prowadzic rozmowy ani na poziomie ani na temat. nadajesz swoj wlasny film i uwarzasz, ze wszystkie rozumy pozjadalas i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość epilog, jaki ?
Tak, piekło to inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestescie wszystkie rowno
*uwazasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość epilog, jaki ?
A Ty te filmy ogladasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BOŻE,CO ZA DEMAGOGIA!
epilog, miałaś już iść, ale coś oderwać się nie możesz od swoich fanatycznych wynurzeń :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestescie wszystkie rowno
Autorze ja bym porozmawiala z dziecmi osobno t.z nie bralabym obydwoch do salonu na wielka przemowe. Pojdz do synka do pokoju i wytlumacz mu, ze z mama sie nie potraficie pogodzic. Bedziesz mogl wtedy go przytulac tak dlugo jak potrzeba no i zapewniac mu, ze go kochasz itp itd.Tak samo zrobilabym ze starszym dzeckeim. Dzieci wiedza co to jest klotnia bo kloca sie z rowiesnikami i jest najprosciej powiedziec ze nie mozecie sie pogodzic i sie wyprowadzisz zeby nie bylo klotni. Ja tak mysle. Moze wypowiedza sie jeszcze osoby ktore tego juz doswiadczyly. Mam nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie praktykuja rozne rozwiazania w takiej sytuacji. Jedni dziela sie dziecmi. Inni dziela sie opieka, na przyklad dzieci 2 tygodnie mieszkaja u mamusi, a nastepne dwa u tatusia. Jesli zostaniesz w tym samym miescie, bylaby to realna opcja. Zaraz zaczna sie krzyki...ale dzieci bardzo szybko przyzwyczajaja sie do takiej sytuacji. Maja rodzicow po rowno, a nie mame na codzien, a tate od swieta. W ten sposob uczestniczysz calkowicie w zyciu swoich dzieci. Mozesz z nimi odrabiac lekcje, chodzic na spacer, przygotowywac posilki. Mozesz z nimi robic wszystko, bo masz tyle samo czasu do dyspozycji co zona. Poza tym jesli tak polubownie zescie sie z zona dogadali co do rozstania, to popros ja o wsparcie w rozmowie z dziecmi. W sumie to ona powina wiedziec co im mowisz i jak argumentujesz plany odejscia od rodziny. W ten sposob, unika sie pozniejszych nieporozumien. I dzieci znaja tylko jedna wspolna wersje rozstania rodzicow. Mozecie tez sporadycznie wszyscy razem isc na lody, czy do ZOO, na przyklad przy okazji urodzin czy dnia dziecka. Dzieci czuja wtedy, ze maja oboje rodzicow i oboje ich kochaja i sie o nich troszcza. Nawet jesli nie mieszkaja wszyscy razem. Mysle, ze dzieci "boja" sie tego nieznanego im dotad zycia bez tatusia. Trzeba im pewne rzeczy zwizualizowac, zeby mogly sobie cos wyobrazac. Wypuszczasz powietrze z balonika ...to nalej do niego na razie przynajmniej wody, ale niech nie zostanie on dla dzieci pusty. Rozumiesz? Serdecznosci dla Ciebie...i Twojej odpowiedzialnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliiia
Autorze - czegos mi brakuje w Twoich wypowiedziach. Mam wrazenie ze sa troche wyrwane z kontekstu. /kontekstu sytuacji/ Wydaje mi sie malo prawdopodobne aby dzieci w tym wieku jaki podales i przy takim porozumieniu z zona jak podales , reagowaly tak jak opisujesz. Jeszce mniej prawdopodobne wydaje mi sie , ze dzieci w tym wieku same ulozyly taki wlasnie scenariusz sytuacji. Czy jestes pewien , ze Twojej rozeznanie sytuacji jest prawidlowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pełnej rodziny
autor pisał, że rozmawiał w jego rozumieniu to nie była rozmowa, bo kończyła się płaczem lub fochami moim zdaniem taka rozmowa została przeprowadzona, skutki jak wyżej plus rozpaczliwe trzymanie się nóg ojca - scena rodem z dramatu :-( dzieci już wiedzą wyprowadzka powinna być dokonana pod ich nieobecność - to po pierwsze po co fundować dzieciom dodatkowe traumatyczne przeżycie jestem matką i gdyby mnie przyszło zmierzyc się z taka sytuacją to skupiłabym się na przyszłości, czyli tym jak będzie wyglądało życie dzieciaków po rozstaniu rodziców uważam, że trzeba szczegółowo zaplanować między sobą podział obowiązków rodzicielskich przede wszystkim często przebywać z dziećmi i rozmawiać, starać się odpowiadać na pytania, planować co zrobimy, co zobaczymy, gdzie pojedziemy autor nic nie napisał jak do problemu ustosunkowuje się matka dzieci to bardzo istotne, bo jeśli przyjmuje rozstanie jako zło konieczne i nic nie zamierza mu ułatwiać to sytuacja jest nie do pozazdroszczenia w dwójnasób dzieci będą potrzebowały dużo więcej uwagi i cierpliwości, miłości , rozmów niż dotychczas i trzeba im to zapewnić kosztem własnego czasu czy osobistych planów zanim przyzwyczają się do nowej sytuacji czy wręcz ją zaakceptują moim zdaniem sukces tkwi w przekazaniu informacji, że nadal są ważne i kochane i pokazaniu swoim zachowaniem, że rozstanie faktycznie nie jest dla nich zmianą na gorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toma01
"zasmiecilyscie facetowi temat i szkoda, ze prawie nikt nie jest w stanie odp na zadane pytanie przez niego" W ramach dalszego zaśmiecania zapytam: Gdzie był Tatuś i co robił przez kilkanaście lat, jeżeli dzisiaj pyta przypadkowych ludzi na kafeterii jak ma rozmawiać ze SWOIMI dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pełnej rodziny
do toma01 nie o takie rzeczy ludzie pytają na forum mało tego - dostają przydatne odpowiedzi nie chodzi o pytanie "obcych" ludzi ale pytanie ludzi, którzy mają doświadczenie w podobnej kwestii lub się z tym zetknęli więc nie atakuj tak zawzięcie autora nie chodzi o to, żeby facet poczuł się lepiej ale o to, żeby dowiedział się (jeśli tej wiedzy mu brakuje) jak najwłaściwiej postąpić w takiej sytuacji dla mniejszego zła albo inaczej pojmowanego dobra jego dzieci w całym topicu dokładnie o TO chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do z pełnej rodziny
"nie o takie rzeczy ludzie pytają na forum mało tego - dostają przydatne odpowiedzi" Problem polega na tym, że wiekszośc z nich uznaje za przydatne tylko te, które POKRYWAJA się z ich opiniami. Jeżeli jest inaczej to czują się ATAKOWANI. Czy mam uznać, że toma01 jest wspaniałym facetem, tylko mu się nie poszczęściło? I tylko dlatego, że tak uważa nie tylko on? Otóż uważam, że jest BANALNYM, TYPOWYM SAMCEM. Mówi o jakiejś WSPÓLNEJ DECYZJI. Taka WSPÓLNĄ DECYZJĄ jest pozwolenie sobie na założenie kajdanek przez POLICJANTA. LEPIEJ nie stawiać oporu. TAK BĘDZIE LEPIEJ! Dla WSZYSTKICH. Dlaczego WSPÓLNA decyzja nie skutkuje tym, że zarówno on jak i ona ruszaja w swoje strony? A dzieciom organizują jakąś RODZINĘ. Z możliwościa odwiedzin jak akurat któreś z nich będzie miało czas i ochotę. Dlaczego ten wyjatkowy facet nie odchodzi od tej złej kobiety z dziećmi? Bo DZIECI to nie jego PROBLEM. Dla ICH dobra lepiej żeby zostały z matką. Lepiej dla wspaniałego Tatusia. Przecież matka będzie tą, która zabrania, a Tatuś (weekendowy!!!!) będzie pozwalał na wszystko. W tym kontekście roztrząsanie w jaki papierek zawinąć GÓWNO jest tylko ATAKOWANIEM inteligencji ludzi normalnie myślących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toma01
KAŻDY może się upaprać w GÓWNIE. Nawet być może z minimalnym tylko swoim udziałem (w to, że BEZ SWOJEJ WINY nie wierzę!). Ale nie powinien UDAWAĆ, że to TYLKO taki deseń na JEGO kreacji!!!! I nie powinien kombinować jak to upudrować, a skupić się na tym jak to wyprać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toma01
Ja z moim dzieckiem rozmawiam OD ZAWSZE (zanim jeszcze zaczęło samodzielnie żyć). Chociaż nie zawsze jego reakcje na moje słowa są takie jak tego OCZEKUJĘ to uważam, że dopóki nie ma w jego reakcjach NIC NIENORMALNEGO to nie szukam pomocy u innych. Jeżeli przestanę ROZUMIEĆ jego reakcje to udam sie do SPECJALISTY. NAJPIERW ze SOBĄ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toma01
Dziękuję tym, którzy faktycznie udzielili mi rad. Zuzanna Ameliiia - wybacz, ale ni w ząb nie zrozumiałem co miałaś na myśli "Jeszce mniej prawdopodobne wydaje mi sie , ze dzieci w tym wieku same ulozyly taki wlasnie scenariusz sytuacji. Czy jestes pewien , ze Twojej rozeznanie sytuacji jest prawidlowe?" - mogłabyś mi to nieco rozjaśnić? Oczywiście sytuacja jest nieco wyrwana z kontekstu, bo nie chciałem tu pisać książki o sobie, rodzinie, związku i wszystkim innym - a jedynie szukałem podpowiedzi - i kilka znalazłem. Wczoraj rozmawiałem z synkiem, to był długi i bardzo trudny wieczór, ale mam wrażenie, że troszkę więcej zrozumiał i nie reaguje już tak histerycznie. Z córką postaram się porozmawiać dziś. Próbuję dostosować dawkę wiadomości do wieku, nie wiem czy robię dobrze, ale robię tak jak czuję i mam nadzieję, że i ona zrozumie co się dzieje. Wyprowadzka pod ich nieobecność wydaje mi się strasznie nie w porządku. Na pewno mi byłoby łatwiej - ale czy IM? Co do ostatniej wypowiedzi... wiesz, ja bym chciał by dzieci były ze mną, ale pracując po kilkanaście godzin dziennie, więc i tak bym widywał je w weekendy, ewentualnie wieczorami. Uznaliśmy z żoną, że lepiej będzie jak ona zostanie w domu z nimi a ja sobie czegoś poszukam i bedę może i weekendowym tatusiem, ale wciąż tatusiem. A nie facetem który podrzuca dzieciarnie dziadkom odbierając im spędzanie czasu z mamą. A to jak fantastycznie upraszczasz sytuację uważam za idiotyzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestescie wszystkie rowno
autorze fajnie, ze sie odezwales i rob tak jak czujesz. tak najlepiej. uwazam rowniez, ze wyprowadzka podczas nieobecnosci dzieci to moglby byc ogromny szok i trauma na cale zycie. wogole tego nie popieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie on jeden
Wyprowadzka pod ich nieobecność wydaje mi się strasznie nie w porządku. Na pewno mi byłoby łatwiej - ale czy IM? Oczywiście zrobisz jak zechcesz, ale jesteś pewien że nie pociągnie to za sobą dantejskich scen? To co zgotowaliście swoim dzieciom jest "strasznie nie w porządku", więc bez zbytniej hipokryzji. Wszelkie tego typu sytuacje zapadają dzieciom w pamięć. Na takie wydarzenie nie da się nikogo przygotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pelnej rodziny
Czy mam uznać, że toma01 jest wspaniałym facetem, tylko mu się nie poszczęściło? I tylko dlatego, że tak uważa nie tylko on? nikt tutaj od ciebie tego nie wymaga ilość informacji o autorze jest zbyt mała, żeby uznać go za wspaniałego bądź totalego dupka zbyt szybko i zbyt łatwo szufladkujesz nawet jesli autor jest dupkiem to co z tego? nie tylko wspaniali mężczyźni na tym świecie mają licencję na bycie rodzicami czarowanie rzeczywistości nie sprawi, że życie stanie się bajką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pelnej rodziny
Próbuję dostosować dawkę wiadomości do wieku, nie wiem czy robię dobrze, ale robię tak jak czuję i mam nadzieję, że i ona zrozumie co się dzieje. dokładnie , powinieneś robić tak jak czujesz poczytasz nasze wypowiedzi ale ostatecznie sam podejmujesz decyzje co do postępowania z dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pelnej rodziny
Autorze, sama parę miesięcy temu zastanawiałam się jak powiem swojemu dziecku (parę lat starszemu niż twoje), że musimy się rozstać z jego ojcem jeśli do podjęcia takiej decyzji dojdzie tym bardziej, że mogła to być moja wyłączna decyzja wszystko dobrze się ułożyło, ale zastanawiałam się nad tym nie raz, a nawet przygotowywałam "grunt" stąd moje zainteresowanie tematem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według mnie jesteś
zupełnie nieodpowiedzialny Mam podobną sytację - moja koleżanka rodziny prawie odbiła mi męża i on mówił że przecież będzie w weekendy- a dzieci cierpią - nie wyobrażają sobie wieczoru bez taty sa w podobnym wieku co twoje. Jego to nie ruszało mówił że dzieci są i będą i postanowiliśmy spróbować jeszcze raz bo walczyłam o niego i kochanka dała za wygraną. Nawet dzieci traktują go teraz inaczej - bo wiedzą że prawie już go nie było- przytulają go częściej i chcą aby spędzał każdą wolną chwilę, zawsze o niego pytają jak dłużej go nie ma w domu. Poczytaj trochę książek na temat rozstania rodziców i jak to wpływa na dzieci nic nie jest w stanie zastąpic im rodziny, dla nich to rysa do końca życia a potem kłopoty w życiu jako konsekwencje przeżyć w dzieciństwie powinieneś się poświęcic dla ich dobra jeśli je kochasz a z żoną - przecież coś was kiedyś połączyło?- miłość jesli się oboje postaracie to wszystko da się odbudować trzeba tylko chcieć Trzeba być konsekwentnym - spróbuj - chociaż będziesz miał satysfakcję że próbowałeś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
jesli faktycznie pracujesz po kilkanascie godzin dziennie, to po co sie wyprowadzac (i tak cie nigdy nie ma - sic!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toma01
"ja bym chciał by dzieci były ze mną, ale pracując po kilkanaście godzin dziennie" - typowy tekst typowego samca. To ON zapierdala, żeby KOBIETA nie musiała NIC robić. Zapierdalasz bo odchodzisz? Czy odchodzisz bo zapierdalałeś i nie miałeś czasu BYĆ z BLISKIMI?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty zapierdalales a zoneczka
znalazla sobie fagasa na boku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliiia
Autorze - zapytaj syna skad wzial pomysl na takie swoje zachowanie i komu - jego zdaniem - takie zachowanie bedzie sie podobac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mówisz, że robisz
szukasz mieszkania jak już będziesz mial to zacznij rozmawiać z dziećmi nie strasz ich odejściem zanim sam nie będziesz na nie gotowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toma01
"to jak fantastycznie upraszczasz sytuację uważam za idiotyzm" Czy można upraszczać coś co jest proste jak drut? "ja bym chciał by dzieci były ze mną" - proste i oczywiste. A jakie wnioski z tego wypływają? Idę sam na swoje bo CHCEM ale NIE MOGEM!!! Wyłącznym problemem żony staje się to jak sobie poradzi ze SWOJĄ pokiereszowaną KOMÓRKĄ. Ona MUSI!!!!!!! Ależ zakrzykniesz zapewne oburzony, że będziesz pomagał. Przecież CHCESZ. A jeżeli nie będziesz MÓGŁ? Na szczęście Ty NIC nie MUSISZ! To już nie jest Twój problem!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toma01
"bedę może i weekendowym tatusiem, ale wciąż tatusiem. A nie facetem który podrzuca dzieciarnie dziadkom odbierając im spędzanie czasu z mamą" Dziwaczny wpis... Potwierdzajacy tylko Twoją filozofię. Dlaczego "wciąż tatuś" uważa, że gdyby dzieci miał u siebie to tylko po to aby podrzucać je dziadkom? I to KOSZTEM ich kontaktów z matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toma01
"pracując po kilkanaście godzin dziennie, więc i tak bym widywał je w weekendy" Czy to co teraz napiszę będzie idiotycznym uproszczeniem, czy też może potwierdzeniem NIEŚWIADOMOŚCI tego co się zmieni w Twoim życiu? Jeżeli pracujesz po kilkanaście godzin dziennie, to już dziś jesteś praktycznie weekendowym Tatusiem. Ale będziesz musiał pracować WIĘCEJ!!!!! Drugie mieszkanie, drugie "gospodarstwo domowe".... Zapewne przekalkulowałeś już sobie to o ile więcej będziesz MUSIAł(?) pracować. No i kiedyś po tej harówce będziesz MUSIAŁ odpoczywać. Niech zgadnę.... ...czyżby w weekendy????? Czy wyobrażasz sobie te wyczekiwane weekendy z "marudzącymi bachorami" na głowie? Przepraszam, ale następnym razem. Miałem taki CIĘŻKI tydzień..... I kolejny.... I następny.... Ty CHCESZ, ale przecież NIE MOŻESZ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×