Podzielmy sie swoja wiedzą i doświadczeniem

Witaj Anulko!!!!!Nie dawaj się smutkom.Nie znam się na dietach to nie pomogę,ale kasze to samo zdrowie i warto je jeść,warto przy smutkach sięgnąć po magnez (ciemne kakao,orzechy,gorzka czekolada itp.) oraz wit.B6.

Anula, u nas szatkowana kapustę maja na rynku który jest raz w tygodniu ale też u gospodarzy można kupić na miejscu... też pasuje mi kupic, ale jutro nie będę miała samochodu. a jak kisisz kapustę? w beczce? bo ja mam zamiar w słoikach.

To dziś obie będziemy miały kapuściany dzień.Kuzynce tak bardzo obrodziła kapusta,że wszystkich zmusza do jej odbioru.Mnie przypadło 40 kg.Wcześniej zakiszona szybko ubywa,to zbytnio nie protestuję.Zrobię babci kołduny i wezmę się za szatkowanie i zakiszanie.Tylko ta moja szatkownica to taka byle jaka:( - Spróbuję ja poszatkować za pomocą dostawki do maszynki do mięsa.Choć w zeszłym roku szatkowałam na niem z marnym skutkiem:o

Margo, ja piję kakao, ostatnio tez sporo ciemnej porządnej czekolady, trochę lepiej się czuję bo przecież zrezygnowałam z kawy :) Ta kasza to dodatkowo by ratować swoje samopoczucie. anno, znam kasze orkiszową, jest świetna, dla mojej grupy krwi idealna i bardzo droga.

Anula, mi nie chodzi o kaszę orkiszowa, a o zboze orkiszowe właśnie :) u mnie orkiszowa to tylko mąkę się używa do chleba

Kapustę będę kisić wg przepisu, który podała Margo. Mam w notesie. Ja umówiłam się, że gospodarz sprzeda mi już poszatkowaną kamienna głowę, worek do kiszenia tez dorzuci. Więc w beczce będę kisić.

ann- ja zakiszam w kamiennym garnku,ale kilka moich kapust zakisiłam w dużym słoju i wyszła bardzo dobra i bez problemów.Później przełożyłam ją do mniejszych słoików i dolałam nieco wrzątku,zakręciłam i już w piwnicy jest:) Teraz się pożegnam i idę pitrasić do babulki:) Potem opiszę jak jej smakowało:)

anno, ja zaczynam dziś ( jak dostanę kaszę jaglaną ) najpóźniej jutro.

Margo, tak mocno czasem tęsknimy do smaków z dzieciństwa czy młodości. Napisz koniecznie, czy Ci się udało .

Witam ,po długiej przerwie...Remontuje ,maluje no i czas leci.Komp w odstawke,troche waszych wpisow poczytałam ,reszta na pozniej ,bo sciana czeka na malowanie.Pozdrawiam wszystich

Kasza jaglana jest pyszna :) Mocno zastanawiam się na 10 dniową dietą monotematyczną na początek, a jeśli wytrzymam i poczuję się lepiej, inne kasze pójda precz.

Witaj, kokoszanel :) Ja mam to juz za soba ( część) i przed sobą (lwią część). Pozdrawiam, siły zyczę.

Anula, ja uwielbiam jaglaną, ale z mlekiem, wiem że wg. tombaka mleko jest nie zdrowe, a tym bardziej mleko z kaszą...ale ja mleko moge pic litrami... kokoszanel11 witaj :)

A ja zaprawiam dziś buraczki :-).Na szczęście w pralni tak więc kuchnia nie będzie zdemolowana .Kapustę kupuję poszatkowaną od lat u tego samego producenta .Muszę tylko sama zetrzeć marchew .To jest o niebo mniej pracy .Margolko Ty to się naszatkujesz :D.Kapuchę kiszę po 20 X i na Wszystkich Swiętych robię pierwszy bigos .Kiedyś kisiłam w beczce 0k 120 kg i rozdawałam rodzinie .Nikt nigdy nie pomógł ,nie zapytał ile to kosztuje więc spasowałam .Teraz kiszę ok 50 kg i trzymam w beczce w garażu .Dzieci upychają ukiszoną w duże słoiki i taką zabierają na bieżąco .Uwielbiam surówkę z kiszonej kapusty ,kapuśniak .Jemy ją całą zimę i z reguły starcza do Wielkanocy .Nie przekładam do słoików ,bo w zimnym garażu trzyma się doskonale .Margolko -dalej dajesz tak dużo soli do kiszenia ? Ja staram się 12dag na 10kg i dosypuję garść cukru ,plus marchew i cząstki kwaśnych jabłek .Proporcje zależą też od kapusty ,bo czasem ma sporo soku a niekiedy jest bardzo "sucha".Pędzę do buraczków .Miłej pracy .U mnie zimno i pochmurno

Joela, witaj :) widzę że Ty dzisiaj też zapracowana :) ja z ogródka już wszystko wyzbierałam co zostało, reszta to już robota dla męża czyli zaorac zabronować itp... :)

Te buraczki spędzały mi sen z powiek .Odkładałam pracę ale dzisiaj przywieziono mi skrzynkę więc nie było zmiłuj .Już po kłopocie .Słoiki gotują się ,pralnia sprzątnięta :D.Za oknem leje jak z cebra więc miło siedzi się w ciepłym domku .Przez okno widzę ,że jeszcze sporo kwiatów kwitnie mi w ogrodzie .Szkoda tylko ,że winobluszcz traci już kolorowe liście .Z resztą nie tylko on .Powoli cały trawnik zasłany jest liśćmi .Znowu będzie trzeba grabić .A siatka na oczko leży gdzieś głęboko schowana

Annorl - widziałam Twój wpis na temacie o oczyszczaniu kaszą jaglaną - stosowałaś to, czy odpuściłaś? Zamierzam się przymierzyć do tego, ale nie chciałabym sobie jeszcze bardziej zaklajstrować jelit, a opinie na tamtym topiku są niejednoznaczne. Jak możesz to napisz proszę, oczywiście jeśli nie stosowałaś tego, to też napisz :)

Dłuższą chwilę myślałam nad zdaniem " a siatka na oczko gdzieś głęboko schowana " :D Ja jeszcze przed buraczkami. Za to umówiona na kapustę, pietruchę, marchew i niewielką ilość ziemniaków. Też mam pralnię, Joela, 15 m kw i stoi tam, prócz pralek, kuchnia gazowa na butlę. Jest też zlew gospodarczy i porządny blat zmywalny. Tam robię przetwory.

odp. na pytanie: nie stosowałam kaszy jaglanej, ale 3 dni byłam tylko na gryczanej. czułam się po tym, dobrze, tyle że dodatkowo codziennie robiłam lewatywę. teraz przymierzam się do oczyszczania ale zbożami.

Hmm, pytanie takie jakby moje, a nie moje. Ciekawy zbieg okoliczności.

Anula, pytanie jak najbardziej do mnie :) kiedys sie przymierzałam do oczyszczania kaszą, ale wg.tombaka kaszą gryczaną. niestety tak jak napisałam wytrzymałam 3 dni, a pierwszym razem tylko 2 dni.

Wiem, ann, czytając dzisiaj o kaszy jaglanej, przeczytałam wątek na kafe o niej. Widziałam tam Twój wpis, ale uznałam, że jeśli będziesz miała doświadczenia, napiszesz sama. Więc nie pytałam :)

Ja od jutra zaczynam, patrzę na tę kaszę jak na lekarstwo. Znalazłam jeszcze sporo ciekawych informacji. Kasza mi bardzo smakuje, chociaż zdaję sobie sprawę, że to może nie wystarczyć, jeśli braknie motywacji, czyli lepszego choć troche samopoczucia.

Anulko :D -siatka rozciągana na oczko wodne ,zabezpieczająca je przed wpadającymi liśćmi .A o kaszy z ciekawością poczytam

kołduny dla babulki wyszły chyba dobre,bo jadła i jadła.Potem pochwaliła,że bardzo jej smakowały.Nie jest to taka skomplikowana potrawa jak myślałam na początku.Zwykłe pierożki z mięsem tyle że surowym.Kapustę od kuzynki dostałam - nie 40 kg a ze 70 ,jutro bedę biegać po wsi i szukać porządnej szatkownicy,bo tymi moimi wynalazkami to ja nic nie zrobię:( joelu dziękuję, tym razem mam zamiar dostosować się z solą do Twoich wskazówek,ta pierwsza była trochę za słona:)

Dziękuję za odpowiedź. Ja w temacie diet jestem zielona, a teraz szukam raczej sposobu na oczyszczenie organizmu, ale niekoniecznie wyjałowienie, nie chcę więc stosować głodówek o samej wodzie, znalazłam ten topik o kaszy jaglanej i pomyślałam, że spróbuję, a ponieważ podczytuję i Was :) to pomyślałam, że zapytam.

Czytam o tej kaszy jaglanej i dziw mnie bierze, że jest tak mało popularna! Sama chyba nigdy jej nie jadłam. Cenne jest dla mnie, że nie zawiera glutenu, bo muszę go też wyeliminować z mojej diety. A więc jutro po kaszę i zaczynam.

pytanie do annorl - może mi potowarzyszysz ? :) Joela - domyśliłam się, ale chwilę mi to zajęło. Jak chcesz, zrobię wyciąg z informacji i wkleję. Ale to może juz rano :)

Anula, chętnie, ale nie od jutra :) Ty bedziesz na jaglanej, ja na zbożu :) ale jeszcze nie mam zboża, jutro pójdę jednak do sąsiadki po zwykłą pszenicę, bo z tym orkiszem to problem... a napisz czy masz zamiar jeśc tylko kaszę? czy tez jakieś owoce, warzywa?

Anula - bardzo chętnie, ale zdaję sobie sprawę, że ten topik jest trochę o czym innym i nie chciałabym go zaśmiecać wynurzeniami na temat diety jaglanej :D Bo może inne dziewczyny będą miały coś przeciwko temu. Na razie tylko napiszę, że mam zamiar tę kaszę jeść przez 7 dni, na początku bez dodatków (tylko śliwki suszone, bo boję się zaparć), a potem stopniowo coś wprowadzić. Mam nadzieję, że zasmakuje mi na tyle, że włączę ją na stałe do jadłospisu.