Co to znaczy, że dziewczyna jest niegotowa ?

Witam. Jestem już ze swoją dziewczyną od pół roku. Ja mam lat 15 a ona 14. Mam bardzo duży problem, przez który ciągle są jakieś sprzeczki. Ja już nie wiem co robić a ona chyba też nie. Otóż moja dziewczyna nie okazuje mi uczuć. Gdy jesteśmy w miejscu publicznym albo na przykład gdy jest przy koleżankach to nawet ze mną nie porozmawia i nawet na mnie nie spojrzy. W domu jak jesteśmy sami to wszystko poza przytulaniem sprawia jej problem. Gdy zostawię jej wolną rękę to nawet się nie całujemy. Czasem gdy chcę jakieś intymnej chwili z nią (nie mam na myśli żadnego seksu), która polega na całowaniu i dotykaniu. Gdy już dojdzie do takiej chwili... to ja ją dotykam, podciągam jej trochę koszulkę, miziam po brzuchu... czasem po piersiach. Ale ona zawsze wtedy wzdycha. Czuje, że jej się to nie podoba ale ona się zarzeka, że lubi to. Podczas takich chwil ona mnie nie dotknie, nie wsadzi mi ręki pod koszulkę tylko cały czas trzyma mnie za głowę. Ciągle mówi, że nie jest gotowa na to, żeby mnie dotykać bo się wstydzi a co do tego, że ja ją dotykam, to mówi, że lubi to ale też nie jest gotowa. Wiem na pewno, że mnie kocha bo ostatnio pokłóciliśmy się bardzo... powiedziałem jej, że traktuje mnie jak śmieć i ja też mam swoje potrzeby ale mimo tego przyszedłem do niej i wypłakała się w moich ramionach. Mój problem polega na braku czułości... Nie chodzi mi o seks tylko o to, że nigdy sama mnie chociażby nie pocałuję w policzek, nigdy nie pomizia sama z siebie a ja na prawdę tej czułości potrzebuję. Ona ciągle się zarzeka, że dojrzeje i ,że będzie spełniała wszystkie moje zachcianki i ,że będzie czuła i tak dalej... To jej dojrzewanie trwa bardzo długo już a mi jest źle. Nie chce jej porzuć bo za bardzo ją kocham Pomóżcie proszę...

Co to znaczy ze masz "swoje potrzeby"?Masz 15 lat a ona 14,jest nieletnia wiec tak czy siak chcesz uprawiac sex z nieletnia i podchodzi to pod prokuratora. Po drugie,jesli ona nic nie czuje tzn,ze jeszcze nie dorosla do sexu i musisz niestety poczekac troche.

Kurna... tłumaczyłem w całym tekscie... nie chodzi mi o seks tylko o czułość. O to żeby czasem mnie przytuliła sama z siebie, żeby mnie pomiziała po rękach po twarzy, czasem pocałowała mnie sama z siebie... O to mi chodzi...

Przestałem czytać na "Ja mam lat 15 a ona 14."

Bo dzieciaki z Was. Masz jakąś wizję związku a jej wystarczy trzymanie za ręce (jak to było kiedyś). Jesteście niedopasowani.

Btw doszłam do miziania bo mi się nie chciało reszty

razem mają 29 lat, czyli jeszcze przed trzydziestką.

ona ma 14 lat - nie mam wiecej pytan

Galerianki też mają 14 lat

Siema księżniczko.

Mam już średnie wykształcenie, książę:D Jesteś pustym czy pełnym orzechem? Metaforycznie mówiąc:D

IMO'a wygonili z jednego topicu to biegnie do drugiego :) That's funny :)

do ksiazek gowniarzu

Skąd go wygonili? Takiego "normalnego faceta" i wygonili? Dziwne...

Raczej bym użył słowa USIŁOWALI wygonić - nieudolnie z resztą.

Usiłowali... usiłowali :))

Jasne, jasne, mów tak sobie. Marzenia warto mieć Odpowiedz IMO, pusty czy pełny orzeszek? A może robaczywy?

Od moich orzechów Ty trzymaj się z daleka. ;)

Wiesz o co chodzi, odpowiedz, proszę.

Wytłumacz mi swoja metaforę, krok po kroku, bo ja mało inteligentny jestem.

Po prostu ona jest jeszcze młodziutka. Są dziewczyny 14 letnie które są bardziej "rozbudzone", mają większe potrzeby przytulania się, całowania, są bardziej odważne. A są też dziewczyny, które pomimo tego, że pragną bliskości (zapewnianie Ciebie o tym że Cię "kocha" - to słowo jest niestety na wyrost, bardziej chodzi o potrzebę bliskości) nie potrafią same z siebie wykrzesać zachowań które by to ukazywały. I teraz albo uszanujesz jej zachowanie i doczekasz aż ona dojrzeje psychiczne do tego okazywać swoje uczucia, albo zwyczajnie powiedz jej że potrzebujesz czasu i musicie na jakiś czas zaprzestać wspólnych spotkań, jeśli Tobie przeszkadza to na tyle, że masz z tym duży problem.

Rośnie sobie drzewko. To drzewko ma owoce. Tymi owocami są orzeszki. Orzeszki mają twardą skorupę którą trudno przebić. Czasami gdy już dostaniemy się do środka okazuje się, że był pusty lub robaczywy i nie warto było się męczyć Nie każ mi pisać dosłownie. Widzisz jestem miękka, co?

Wiesz, że ta "metafora" może pasować do naprawdę wielu aspektów życia? Nie warto było się męczyć? Ponoć to sama droga jest lepsza, niż sam fakt osiągnięcia celu...

to czy było warto czy nie warto - nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz. Tak więc sami kumacie jaki z tego wniosek. Zawsze można siedzieć w domu i nawet palcem nie kiwnąć.

Jeśli doświadczenie i połamane zęby są ważne to i owszem. Zęby są ceną chyba. Unikasz odpowiedzi. Ale rozumiesz, więc to dobrze świadczy.

Używając już prostszej metafory jak orzeszek gada to się da wybadać:D

"Jeśli doświadczenie i połamane zęby są ważne to i owszem" Jak "pomożemy" - nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz, a połamane zęby są raczej pewnym ryzykiem, które trzeba podjąć, aby dobrać się do ewentualnej nagrody - nie ceną.

Nie wierzę w to co moje oczy widzą...i to akurat dziś wieczorem gdy mi myślenie siada i padam na buzię

Pokaż cycki! Widzisz? Redukuję na dzień dzisiejszy pseudofilozoficzny bełgot - specjalnie dla Ciebie! Chyba mięknę...

A już myślałam, że świat na głowie stanął:D Szlag mnie trafi znowu się zaczyna, od paru godzin marze tylko o łóżku,oczy mi się zamykają, plecy bolą mnie od szpilek a zasnąć nie mogę...