Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ,.ancfl,NS

Cos pysznego dla męża??

Polecane posty

Gość 0o matko jedyna mala mi
znowu napierdziela swoje :P ty z tym twoim mezem to chyba nic innego nie jecie oprocz tej zupy-kremu brokulowa :P gdzie bym nei czytala o Twoich wyczynach w kuchni to ty non-stop o tej zupie. To po pierwsze a po drugie to ty myslisz ze kogos obchodzi co ty z mezem wpierdalasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Pelagia
Popieram panią wyżej się wypowiadającą.Mi mała powtarzasz się? czy masz mały repertuar potraw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi,za to śmiało zupa może być za słona lub może wcale jej nie być.To czego współczujesz? że mięso lubi najbardziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liselotte
ulep mu pierogi, jeżeli chcesz mu się przymilić oni uwielbiają pierogi. Ruskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Pelagia
Mężczyzna to nie królik - na samej trawie nie pociągnie.Tylko biedni przed wojną jadali mięso raz w miesiącu.Bo takie były czasy.Jak facet pracuje ciężko i jest zdrowy , to pojeść musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż mówi,że ruskie to ciasto z ciastem.A ja z dziećmi uwielbiamy.Więc nie można generalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liselotte
mój uwielbia lasagne a raczej moją wersję - nie na płatach ale grubym makaronie, dużo mielonego mięsa, bardzo pikantny sos i grubo sera i beszamel. Je przez kilka dni (robię duuużą) i jest wniebowzięty. O, mam pomysł na majowe święto na obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ja mówię, że jadamy mięso raz w miesiącu?? mówie, że smazone schabowe rzadko... niestety, ale wiekszosc polskich facetów-męzów zwłaszcza już w wieku 30-40 lat ma zapuszczone brzuchy, nie tylko od piwska, ale i od tych smazonych tłuszczów właśnie. mięso można udusić, przyrządzić w szybkowarze, ugotowac, upiec, zgrillowac, no i nie musi to byc tylko wieprzek... a ja ciągle tylko (oczywiscie sa wyjatki!) czytam na kafe o tych schabowych i mielonych, jakby nic innego nie istniało. mój szwagier też własnie jest takim facetem - nalesnikow nie uznaje, piegów nie uznaje, potrawki z kurczaka nie uznaje, ryb też nie bardzo (chyba ze tunczyk z puszki), zup nie lubi poza rosołem, lecza ani potraw typu ratatoille tez nie... tylko mieso, mieso, mieso. dlatego uważam, ze warto wynegocjować zdrowe żywienie w domu i jakąś różnorodność, dla dobra wszystkich. a wy od razu z góry zakladacie, że po co sie pocić i kombinowac, jak chłop i tak nie zje:D może zje - a jak nie zje, to trudno, niech chodzi głodny... co do mojej brokułowej - brokuły są cholernie zdrowe na serce, więc czesto i dużo jemy, bo uwielbiamy. robię różne warianty tej zupy, z porem, czosnkiem, albo kaszą, albo ziemniakami, albo grzankami, rzadką albo krem, chłodnik albo na ciepło, więc rzadko jest taka sama:) a fakt, jemy ją zwykle raz w tygodniu. to często? nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i dodam, że mój chłop ma obowiązek przynajmniej 2-3 razy w tygodniu gotować caly obiad sam;) straszne, prawda? jutro np. robi bitki cielęce duszone w sosie własnym z cebulą, plus sałatka. no chyba że pójdziemy na grilla do znajomych, to weźmiemy filety z kurczaka i łososia i się zgrilluje. schabowy w niedzielę? nuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje mężo wygląda jak młody bóg,"brzucha" nie znajdziesz.Obowiązku gotowania nie ma,ja pracuję krócej więc gotuję.Za to jeśli np. w soboty robi obiad to są mielone z buraczkami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoj to pewnie jeszcze stara szkoła, to brzucha nie ma mimo jedzonych mięs smazonych;) Jak moj tata - 66 lat, ale waga piorkowa, na nartach smiga i na basen codziennie najchetniej... ale młodzi jednak tyją, niestety. Zreszta Ty dobrze i rozmaicie gotujesz, amita, więc nie bierz moich postów akurat do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje mężo to równa 40 :) Po rzuceniu palenia przyty,kurde,7 kilo.Przy czym zrzucił 4 jeżdżąc do pracy na rowerze.Ja,nie paląc miałam 14 kilo w 12 miesięcy.Mężo ma 186 cm wzrostu i 76 kg.Kurde,aż mi się podoba :D budzi się 23,01w nocy je kolacj ęJa od wąchania mam kilo do przodu a on nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz,moj mężo też jeździ do pracy na rowerze, i na zakupy nieduze czasem, bo jak praca siedzaca, to czasem to jest jedyna aktywnosc fizyczna w ciagu dnia i dobrze na tym wychodzi, jak i Twoj:) ale juz na innym topiku mnie poinformowali, ze to dlatego na tym rowerze jezdzi, bo nas nie stac na samochod;) biedny facet, na rowerze musi jezdzic, popatrz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo chyba o to chodzi, zeby nie popadac w skrajnosci. niektorzy mowia, ze facet musi konkretnie zjesc, a nie tylko sama salate. ale pomiedzy 'trawa', a codziennym wieprzem na wieprza, jest jeszcze milion innych mozliwosci. facet nie facet, kazdy musi konkretnie zjesc, ale konkretnie zbilansowany posilek smialo moze sie skladac w wiekszosci z warzyw, zdrowego tluszczu i, jak najbardziej, miesa, ale przyrzadzonego w zdrowy sposow. i to wszystko moze byc takie pyszne i pozywne, a zarazem zdrowe, ze nie ma na co facetowi narzekac. a w zdrowy sposob wcale nie znaczy ugotowanego w wodzie na jalowo. no i nie ciagle tylko wieprz i wieprz :o schabowe, mielone, spaghetti, klopsiki, pieczenie, lasagne, leczo, gulasz, kielbasy, wedliny - niektorzy wszystkie te potrawy opieraja tylko i wylacznie na tlustym miesie wieprzowym. a najlepiej jak jeszcze usmazonym w jakims niezdrowym tluszczu typu smalec, lub (nie niektorzy uwazaja za dietetyczne) margarynie. ale wracajac do tematu autorki, to ja pierwsza pysznosc jaka zrobilam swojemu lubemu, mysle, ze bylo to calkiem na poziomie, choc bardzo proste, byl upieczony filet z lososia (zamarynowany na noc w czonskowo-koperkowej marynacie), do tego pieczone ziemniaki w oliwie z ziolami i chyba szparagi albo brokuly na parze. bardzo konkretne i pozywne danie, nie wiem, komu by moglo nie smakowac, nic udziwnionego, ale takze nie banal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konczito,chciałabyś zabić mi małżonka??? :D pamietasz,kiedyś prowadziłyśmy dyskusje,ja się przekonałam do kuraka(ale i tak wieprz górą!) ryb.Schudłam,ale co mi z tego? Był czas,że gotowałam trzy obiady,sobie,dziecku i mężowi i panniejanicnielubię.Jeśli pierś to i tak w panierce.Męż i larwy chude,to i żeżrą co im się chce.Larwamłodsza trenuje,ma w sobie 17% tłuszczu a lekarz mówi: będę stresował tym wynikiem inne pacjentki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D zabic? przenigdy! ;) ja tak sobie tylko gadam teoretycznie, prawde glosze z zdrowiu ;), ale wiadomo - to wszystko roznie u roznych ludzi wyglada... sama staram sie gotowac na codzien tylko chude zdrowsze miesa, czyli piers kury lub indyka, a sa to wdzeczne bestyjki, bo mozna je przyrzadzac na milion roznych sposobow i prawie nigdy dwa razy tak samo ;) raz lub dwa w tygodniu pozwalam sobie na ciezsza artylerie, czyli np. kielbaski z prosiaka i cos wolowoego, albo pieczony schab czasem, albo caly tlusty kurczak ;) niestety mam slabosc do przetworow wieprzowych typu salami lub dobra szynka, wiec pare plasterkow tego na tydzien czasem pojdzie ;) dzis robie etatowy makaron z krewetkami, ale nie bede o tym wspominac, bo autorka nie lubi (zreszta pewnie i tez nie czyta). a czasem mam wrazenie, ze wszystko jedznie mi sie juz znudzilo :o dlatego prawie nigdy nie robi tego samego 2 razy, poza etatowymi krewetkami lub kurzym biustem w sosie z gestej slodkiej smietanki i parmezanu (smietanki jest b. malo, ale za to smak ! :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
amita 2011.04.30 Mężo ma 186 cm wzrostu i 76 kg. 186 cm - 76 kg... ? nie nazwałabym mężczyzny takiej postury "zdrowo odżywionym"... gdyby mój tyle ważył mimo zbilansowanej diety, chybabym go wysłała do lekarza. taka waga byłaby odpowiednia dla kobiety, ale u mężczyzny? strach się bać... wątpię aby był w stanie podnieść coś cięższego niż 30 kg... smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×