Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

astaroth_6661

Proszę o radę...

Polecane posty

Jestem w związku (nieformalnym żeby nie było niejasności) od 1,5 roku. Mamy zarówno wspólne zainteresowania jak i zupełnie odrębne. Od czasu do czasu sprzeczki oraz kłótnie, ale raczej o nieistotne sprawy. Jemu przeszkadzało kilka z cech mojego charakteru: nieufność (spowodowana prawdopodobnie ciężkimi przeżyciami w przeszłości) oraz przejawiający się w niektórych sytuacjach egocentryzm...Z czasem zrozumiałam, że faktycznie moje niektóre zachowania, fochy mogą być uciążliwe. Zaczęłam nad tym pracować. Myślę, że było lepiej. Czułam się szczęśliwa, ufałam mu. Od 2 miesięcy on się ode mnie oddala. Ukrywał przede mną spotkania z przyjaciółką (wcześniej mi o nich mówił, zresztą spotykamy się często dużą grupą, do której ona także należy). Kiedy wychodziliśmy ze znajomymi traktował mnie jak powietrze. Nigdy się ze mną nie wita, nie odprowadza do domu. Nie pamiętam kiedy ostatnio spotkaliśmy się w spokoju sam na sam. Od dłuższego czasu on co chwilę zrywa i wraca. Raz twierdzi, że się wypalił, a potem że chce spróbować jeszcze raz. Dobija mnie to zachowanie, nie rozumiem tego. Rozmowy nic nie dają, a zrywać kontaktu nie chcę, bo już dość długo trwało milczenie. On raz mówi, że to nie moja wina, a potem że gdybym nie była taka wredna byłoby wszystko w porządku. Nie wiem, jak to możliwe że go jeszcze kocham. Czy taki związek da się jeszcze uratować? Co robić, żeby to poskładać i jednocześnie nie narzucać mu się? Może to ja zrobiłam coś źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooooooooooooooo
a lat macie ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze, że przestaję sobie z tym chyba radzić. Czy psycholog to dobre wyjście? Odechciewa mi się żyć momentami, naprawdę. Osoba, która jest dla mnie ważna gra na moich uczuciach, ale nie potrafię przestać go kochać, ponieważ stał się taki dość nagle. Od około miesiąca nie ma wieczora żebym nie płakała, prawie nic nie jem, robi mi się niedobrze po jedzeniu. Jestem bez przerwy zestresowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie da się uratować w kolejnym związku bierz na wstrzymanie - żaden facet nie wytrzyma długo z laską która wciąż się kłóci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooooooooooooooo
"nie da się uratować w kolejnym związku bierz na wstrzymanie - żaden facet nie wytrzyma długo z laską która wciąż się kłóci" zgadza sie.... po za tym 18 lat to jeszcze nie takie powazne uczucia... pozniej one sie rowijja i docieraja ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu nie są poważne? Dla niej są jak najbardziej poważne i prawdziwe :) Dopiero za parę lat, z perspektywy czasu sama je pewnie inaczej oceni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem. Mam przyjaciela, który w moim wieku rozstał się z pewną dziewczyną, teraz ma 23 lata i nadal ją kocha, ale jednocześnie wie, że to już by nie miało sensu. Obawiam się, że ze mną będzie podobnie i nie będę potrafiła już nikomu zaufać ani tak bardzo pokochać. Chyba nawet nie chcę. On spełniał moje wszystkie ideały, do tego ma niebanalne zainteresowania. Zrobiłabym wszystko, żeby to uratować. Nawet jestem w stanie znieść przerwę, gdybym mogła mieć pewność, że on wróci. Przecież ludzie radzą sobie z gorszymi problemami w związkach. Jeżeli ktoś ma jakieś doświadczenie w tego typu sprawach, proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, to prawda, może po prostu nie pasujecie do siebie.Wiem że może to być bolesne bo zdaje się że Ty w tym związku jesteś jedyną osobą której zależy na jego utrzymaniu. W Twoim wieku 1,5 roku to długo, przez taki okres na pewno się dość dobrze poznaliście, Ty go akceptujesz, dojrzałaś do związku, kochasz go mimo problemów i gorszych dni, ale może on jeszcze nie dojrzał. Może po 1,5 roku stwierdził że to nie tak się rozwinęło, jak się spodziewał, albo po prostu to go już nie bawi, "wypalił się" . Takie stwierdzenie miało dać Ci do zrozumienia że nie ma sensu tego ciągnąć... Faceci często nie potrafią mówić wprost o takich rzeczach, boją się łez, wyrzutów, oskarżeń, i dlatego na boku już zaczynają drugie życie, mając nadzieję że Ona w końcu się domyśli... Najgorzej jeśli będziesz starać się go zatrzymać na litość, może troche jeszcze wytrzyma, ale z czasem jego frustracja może prowadzić do agresji; będzie jeszcze gorzej, bo takie przeciągane rozstanie umęczy was oboje- Pomyśl też innaczej- czy on Cię kocha, szanuje? Jeśli nie, to nie zasługuje na Twoje uczucie. Musisz się cenić, nie poniżaj się przed nim, bo przestanie Cię zupełnie szanować. Nie, jeśli jest tak jak piszesz, to wypłacz się i daj mu odejść, bo nie będziesz z nim szczęśliwa. Znajdziesz faceta, który Cię doceni i będzie Cię szanował...czego Ci życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz ladna buzie...
Facet robi cię w babmbuko, w tych przerwach pewnie dyma tamtą laskę a później wraca do ciebie. Dziewczyno miej trochę szacunku do siebie i kopnij go w tyłek. Nie jesteś szmacianą lalką, którą on może się bawić jak mu się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwrerffff
wiesz jaki jest powod ze szuka innej i ma cie gdzie? Tym powodem jest brak dupczenia. Nie chcesz mu dac dupy moja droga i dlatego cie zlewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, to prawda, może po prostu nie pasujecie do siebie.Wiem że może to być bolesne bo zdaje się że Ty w tym związku jesteś jedyną osobą której zależy na jego utrzymaniu. W Twoim wieku 1,5 roku to długo, przez taki okres na pewno się dość dobrze poznaliście, Ty go akceptujesz, dojrzałaś do związku, kochasz go mimo problemów i gorszych dni, ale może on jeszcze nie dojrzał. Może po 1,5 roku stwierdził że to nie tak się rozwinęło, jak się spodziewał, albo po prostu to go już nie bawi, "wypalił się" . Takie stwierdzenie miało dać Ci do zrozumienia że nie ma sensu tego ciągnąć... Faceci często nie potrafią mówić wprost o takich rzeczach, boją się łez, wyrzutów, oskarżeń, i dlatego na boku już zaczynają drugie życie, mając nadzieję że Ona w końcu się domyśli... Najgorzej jeśli będziesz starać się go zatrzymać na litość, może troche jeszcze wytrzyma, ale z czasem jego frustracja może prowadzić do agresji; będzie jeszcze gorzej, bo takie przeciągane rozstanie umęczy was oboje- Pomyśl też innaczej- czy on Cię kocha, szanuje? Jeśli nie, to nie zasługuje na Twoje uczucie. Musisz się cenić, nie poniżaj się przed nim, bo przestanie Cię zupełnie szanować. Nie, jeśli jest tak jak piszesz, to wypłacz się i daj mu odejść, bo nie będziesz z nim szczęśliwa. Znajdziesz faceta, który Cię doceni i będzie Cię szanował...czego Ci życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgadza sie A.... (nico74)
swietnie to ujales, dzieki ze mi przyblizyles sytuacje naszego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem po prostu głupia. Czy sądzicie, że jeżeli dam mu spokój, on kiedyś wróci? Gdybym wiedziała, że warto, mogłabym czekać naprawdę długo:( Nie wiem, dlaczego go tak mocno kocham? Świruję już od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raczej bym się nie łudziła... Może poznasz kogoś innego, wartościowszego, i moja rada: w przyszłych kontaktach z facetami bądź bardziej wymagająca, nie spotykaj się z takimi, o których Ty musisz zabiegać. Poczuj swoją wartość, niech się o Ciebie starają... Pamiętam, w Twoim wieku podobali mi się faceci, którzy byli gwiazdami w towarzystwie, ładni, przebojowi, orginalni ... teraz z dystansu patrząc cieszę się że pare z tych znajomości nie przetrwało, bo ich kolejne dziewczyny i żony nie miały łatwo... Twój facet też ma coś w sobie co Cię fascynuje, ale uwierz, jakiś całkiem przeciętny "szaraczek" może okazać się o wiele bardziej interesujący...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znowu ja... Zerwałam z nim wszelkie kontakty, robiłam swoje. On ostatnio często do mnie pisze, że chce wrócić, tęskni itp., ale dupy ruszyć mu się nie chce, mimo że ma do mnie śmiesznie blisko. Znowu truje mi erotycznymi wiadomościami, następnie ignoruje tak jak dawniej. Nie zgodziłam się oczywiście na powrót, duma mi nie pozwala skoro on nawet nie może się wysilić na te parę kroków do tego jego zachowanie nie jest zbyt dojrzałe. Teraz kolejne pytanie- Jak się go pozbyć? Chcę, żeby dał mi spokój i pragnę w jakiś skuteczny sposób go znienawidzić, bo domyślam się, że z pamięci trudno mi go będzie wywalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znowu ja... Zerwałam z nim wszelkie kontakty, robiłam swoje. On ostatnio często do mnie pisze, że chce wrócić, tęskni itp., ale dupy ruszyć mu się nie chce, mimo że ma do mnie śmiesznie blisko. Znowu truje mi erotycznymi wiadomościami, następnie ignoruje tak jak dawniej. Nie zgodziłam się oczywiście na powrót, duma mi nie pozwala skoro on nawet nie może się wysilić na te parę kroków do tego jego zachowanie nie jest zbyt dojrzałe. Teraz kolejne pytanie- Jak się go pozbyć? Chcę, żeby dał mi spokój i pragnę w jakiś skuteczny sposób go znienawidzić, bo domyślam się, że z pamięci trudno mi go będzie wywalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×