Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna :(

to już chyba koniec...? :(

Polecane posty

Gość smutna :(

Hey, muszę się komuś wyżalić... Zacznę swoją historię od początku. Poznaliśmy się kilka miesięcy temu. Spotkaliśmy się kilka razy, było całkiem fajnie, dużo rozmawialiśmy. Pewnego dnia zaproponował, żebym pojechała z nim do niego, trochę się wahałam, nie czułam się gotowa na cokolwiek. Mimo to zgodziłam się i pojechałam z nim. O dziwo nie dobierał się do mnie ani nic. Połozylismy się razem spać, mimo wszystko i tak doszło miedzy Nami do seksu, całowalismy się, było dobrze i jakoś poszło. Bałam się, że będe miała jakies wyrzuty sumienia, bo nie bylismy razem, tak tylko się spotykalismy. Oboje bylismy trzezwi! Jednak... niczego nie załowałam. Później już było co raz lepiej. Widywalismy się praktycznie codziennie. Od tego pierwszego spotkania u niego już oficjalnie mówilismy, ze jestesmy parą. Było naprawde dobrze, rozumielismy się. Jednak kilka dni temu coś się popsuło. Zawsze rozmawialismy w ciągu dnia duzo przez telefon, pozniej sie spotykalismy. Jednego dnia nie dawał przez cały dzien znaków zycia, odezwał sie dopiero wieczorem, pozniej spotkalismy się. Na następny dzien tez sie spotkalismy, rozmawialismy kilka godzin, potem kazde udało sie do siebie. Następnego dnia przez całą dobę milczał, ja też się nie odzywałam. Po tym dniu rozmawialismy przez telefon, powiedział, że nie miał jak się skontaktować, nie miał nic na koncie itp. itd. Przez telefon byłam dość oschła, byłam zła, miałam żal do niego o to. On zapytał mnie czemu ja się nie odezwałam, a wczesniej powiedzialam mu, ze jak bedzie wolny to, zeby dał znac. Tego dnia spotkalismy się w zasadzie przypadkiem, tzn. przyjechał w pewne miejsce w którym wiedział ,ze mnie spotka. Normalnie się przywitał, trochę się poprzytulalismy. Jednak we mnie dalej była złosc. Powiedziałam mu, że jak dla mnie to ta wymówka była słabą, a on, że mówi prawdę, a ja że nie wierzę. I co? Obraził się? - sama nie wiem :/ Poprostu bez pozegnania bez niczego się rozstalismy , pojechał do domu, ja wrociłam do swoich spraw. Potem nie odezwał się przez kolejny cały dzien, potem tylko na chwile, ale zaraz się rozłączył. Jest mi strasznie zle... :( Kilka dni temu mozna powiedziec, ze wymusiłam na nim spotkanie, myslalam ,ze jak się ze mną spotka to coś się zmieni, ze jak porozmawiamy na zywo to jakos peknie i bedzie dobrze. Ale to nic nie dało, przez cały wieczór mnie w sumie olewał, nie odpowiadał na moje pytania, sam o nic nie pytał ani nie podejmował zadnego tematu. Siedziałam obok niego, chcialam go przytulic, cokolwiek, było mi tak przykro. On to widział, mimo wszystko nie zrobil z tym nic!!! Powiedziałam mu, że mi smutno, że mi zle. W koncu z mojej inicjatywy pojechalismy do mnie, dalej nie rozmawialismy prawie, jednak ja cieszyłam się samym faktem, ze się zgodził i pojechał ze mną. Był seks, przytulalismy się, było naprawde cudownie! :( Myslalam, ze będzie już dobrze, ze już mu ta cała złosc przeszła, ze wszystko jest ok. Jednak rano obudził się, wstał, ubrał się i przed samym jego wyjsciem obudziłam się. I znowu milczał, był oschły i zachowywał się tak jakby miał mnie całkowice gdzieś. Na pozegnianie przytulił mnie i wyszedł. Rozmawialismy od tamtej pory jeden raz! Masakra, kompletnie go nie rozumiem :( Jest mi smutno strasznie. Nie zakochałam się w nim, chociaż teraz to już sama nie wiem co czuje. Zależy mi na nim, nie wiem co się stało. On mówi, że to dlatego, że wątpię w to co mówi, a dla niego to bardzo ważne. Nie wiem co jest między Nami. Czy jego zachowanie mam odebrać jako KONIEC? Pytałam go, nic mi nie odpowiedział. Przecież jestesmy dorosli, a ja czuje się jakbym rozmawiała z dzieckiem. Móglby powiedziec, tak lub nie. Nie wiem już co mam robić. Brakuje mi go i tęsknie, on wie o tym doskonale, powiedziałam mu to. Jednak nie robi to na nim zadnego wrazenia. Moze powinnam dać mu trochę od siebie odpocząc? Jednak boje się, że jesli nie bede walczyć, to umrze to wszystko śmiercią naturalna. Ten związek naprawde zapowiadał się na coś długoterminowego i fajnego, wszystko było ok!!! I nagle co??? :( Do dupy z tym wszystkim! Chce mi się ryczeć, codziennie mysle o nim, chciałabym być w jego głowie i wiedzieć jak jest. Nie chce się mu narzucać. Zresztą... już czuję się jak idiotka! Co ja sobie myslalam... :/ Podejrzewam jeden powód takiego zachowania. Ostatnio zresztą mam pecha strasznego do facetów. Albo w trakcie związku, i dowiaduję się o wszystkim po jakims czasie albo po rozwodzi. Ten jest akurat po rozwodzie, jednak z byłą żona mają pewne zobowiązania itp. i czasem muszę się spotkać. Byli razem na tyle długo, że podejrzewam, że może jakiś sentyment wrócił i znowu coś między Nimi zaiskrzyło? :/ Nie wiem, ale gdyby nawet to przecież mógłby mi to powiedzieć! Zresztą, kto wie czy oni naprawde są po rozwodzie, czy tylko w separacji. Wersje znam ,ze już daaaawno po rozwodze, jednak papierka nie widziałam, i raczej prosić o niego mi jeszcze nie wypada. Wiem, że napisałam dość chaotycznie, ale może jest ktoś kto w jakiś sposób zrozumie jego zachowanie, albo po prostu spojrzy na to bardziej obiektywnie. Bo ja nie rozumiem!!! Jest mi potwornie smutno... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowany tematem
To było zauroczenie prawdopodobnie. Przemyśl swoje zachowanie, nie patrz na niego, bo jak zaczniesz w nim szukać winy to zapomnisz o sobie, czyli właściwie najważniejszej osobie dla Ciebie :) Jeśli możesz napisz dokłądnie co Cię niepokoi. Jesli sprawa jego braku odpowiedzi, to jest wiele możliwości, jeśli Twój problem z emocjami, to możemy porozmawiać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
'To było zauroczenie prawdopodobnie. Przemyśl swoje zachowanie, nie patrz na niego, bo jak zaczniesz w nim szukać winy to zapomnisz o sobie, czyli właściwie najważniejszej osobie dla Ciebie ' To BYŁO zauroczenie ? O czym mówisz? Czy Ty w ogole przeczytałeś to co napisałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowany tematem
Tak całość ;) Wychodzi na to, że mieliście dobry kontakt, przypieczętowaliście to sexem, potem gdy mogła być szansa tego, że nie mógł się spotkać, byłaś zła, on to odebrał jako atak, niedowierzałaś mu, on był po rozwodzie, więc możliwe, że miał już taką sytację. Więc widzisz jak mówiłem, to nie jest problem w nim, lecz w Tobie może?:) Łatwiej jest na kogoś zrzuczić odpowiedzialność, ale uwierz mi, zastanów sie i przeanalizuj, czy to co zrobiliście było dojrzałe i miało szanse bytu. Czy powstało między wami jakieś prawdziwe zobowiązanie, czy połączenie na tle uczuciowym?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makłaj
Może się mylę, ale wygląda na to, że czekał tylko na pretekst. Ty się bardzo zaangażowałaś a dla niego to było pewnie przyjemne bzykanko i przytulano. Brutalne? - tak bywa. Czekał tylko na pretekst - ot nadarzyła się okazja. Niby Twoje niestosowne pytanie, niby Twój foch - czekał tylko to. Najlepiej tak. Wymiksować się ze związku i jeszcze Ciebie obarczyć odpowiedzialnością. Jak chcesz to zabiegaj jeszcze o jego względy - ale czy to ma sens? .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnoł dziołszka
rozmowa szczera , wydaje mi się że on ma wielki problem coś go prztłacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachowywałas się jak małolata robiąc mu pretensje o takie głupoty do tego tak długo się obrażając. Jak dziecko. Po co to tyle dni obrażać się o to że nie zadzwonił raz czy dwa. Następnym razem poprostu też nie odbierać. Dziecinada. Może zauważając twoje zachowanie przeszło mu zauroczenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Obrazilas sie, bo on nie zadzwonil???? To ci dopiero postawa doroslego czlowieka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze poczuł sie
troche osaczony to nie koniec swiata, ze facet nie dzwoni przez jeden dzień jesli potrzebowałas kontaktu sama mogłas zadzwonic lub napisac a tak wyszło na to, ze on musi sie codziennie meldowac , bo jak nie robisz focha wyszłas na kobiete bluszcza , a byc moze on takich nie trawi wyluzuj, daj mu odetchnac jestescie dorosli, kazdy ma jakies swoje wczesniejsze zycie , prace, zobowiazania , nastolatkowie maja czas na przesiadywanie z soba non stop i wiszenie na telefonie bo poza szkoła nic innego nie maja do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
Nie, to nie było tak, że się obraziłam. Nie odezwałam się wtedy, ponieważ wiedziałam, że jest zajęty i nie chciałam przeszkadzać. Nie robiłam mu żadnych wyrzutów z tego powodu, zapytałam tylko co się stało, że się nie odezwał, wtedy powiedział mi co było powodem. Jak odjechał wtedy, to już pozniej się nie odzywał, więc ja też nie, czasem napisałam jakiegos smsa na dobranoc, pózniej układałam smsa tak jakby nic się nie stało i było wszystko ok. Maklaj - chyba masz rację... Ale dla mnie jest to i tak kompletnie niezrozumiałe! Dzień wczesniej wszystko super, a następnego dnia co? Wszystko pryska? My nawet rozmawialismy o tym, żeby razem zamieszkać.... Poza tym nie spotykamy się od miesiąca, tylko jesteśmy razem dobrych kilka miesięcy (bylismy?) i przez cały ten czas wszystko było ok. Myslę, że nawet gdyby coś mu się nie spodobało w moim zachowaniu tego dnia, to nie mogłoby to przygasić tych wszystkich poprzednich chwil spędzonych razem.Było Nam razem naprawde dobrze, potrafilismy przegadać przez telefon pół dnia, pół nocy, wtedy kiedy nie moglismy się spotkać. Myslicie, że może mieć jakieś problemy? Jak długo powinnam czekać na odzew z jego strony? Co mam o tym myśleć, że to już koniec? Sama mam się nie odzywać dalej ? mam kilka jego rzeczy, które są dosyć istotne, więc będzie chciał je odebrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
no i raz się spotkaliśmy od czasu nieporozumienia z tel. do teraz. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że weekend majowy już się kończy i jutro idę do pracy i już nie będę miała czasu na rozmyslanie :( Jest mi bardzo smutno, chce mi się płakać... Gdyby chociaż był konkretny i powiedział wszystko czarno na białym. A tak? Nie wiem co jest grane, jeśli chodzi o Nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak tylko napiszee
"Tego dnia spotkalismy się w zasadzie przypadkiem, tzn. przyjechał w pewne miejsce w którym wiedział ,ze mnie spotka. Normalnie się przywitał, trochę się poprzytulalismy. Jednak we mnie dalej była złosc. Powiedziałam mu, że jak dla mnie to ta wymówka była słabą, a on, że mówi prawdę, a ja że nie wierzę. " No wiesz co, jak dla mnie to brzmiało jak byś się obraziła i robiłaś mu wymówki. Miał facet prawo się wkurzyć, jeśli mówił prawdę... Trochę sama jesteś sobie winna, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinnkka
Jestes kobieta bluszczem. Domagasz sie \ciaglego kontaktu, a jak go brakuje, zaczynasz sie obrazac. Facet mial tego dosc po prostu. Bo pokazalas bardzo wyraznie, jak reagujesz i jaka jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona:(:(
a ze mna zerwal niedawno chlopak dla innej:(:( miedzy nami bylo wszystko dobrze a tu nagle stwierdzil ze nie chce byc ze mna:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
Nie, nie jestem kobietą bluszczem, absolutnie się z tym nie zgodzę. Umówiliśmy się, że pózniej sie odezwie, nie zrobił tego, zapytałam na następny dzień co się stało. Gdyby chciał się odezwać, to zrobiłby to. Może zle napisałam ,ze byłam zła, bardziej miałam żal do niego o to, że przez cały dzień nie myślał o mnie, nie zrobił nic w tym kierunku, żeby się skontaktować. Zawsze jest choćby możliwość zadzwonienia na mój koszt. No cokolwiek. On przyjechał do mnie i zachowywał się jak gdyby nigdy nic, rozmawialiśmy wcześniej przez telefon i poczuł ,że jestem troche rozczarowana, zresztą proponował spotkanie, powiedziałam, że nie. Przyjechał do mnie... i odwrócił, według mnie, kota ogonem! Można to nazwać manipulacją, wie jak mi na nim zależy. Czuje , że on owinął sobie mnie wokół palca, zawsze jak proponował spotkanie to nigdy nie odmawiałam, wtedy przez tel. zrobiłam to po raz pierwszy. Teraz gdyby np. zadzwonił i chciał sie spotkać, to co? mam powiedzieć nie ma sprawy? Tak na dobrą sprawdę, to ja powinnam sie wkurzyc na niego ,za to że mnie ignoruje, olewa i w ogóle, olać sprawę i tyle. Ale.. ja nie potrafie. Teraz jak się nie odzywa uświadomiłam sobie, jak bardzo mi na nim zależy i jak bardzo się zaangażowałam w to wszystko. Mam ochotę do niego zadzwonić, cokolwiek. Jednak myslę, że gdyby miał ochotę na rozmowę, to sam by się odezwał. Wie, że jest mi przykro przez to jaka jest sytuacja i ,że chce żeby było dobrze. Mimo wszystko... nie robi nic. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
Zrozpaczona, Tobie chociaż powiedział, że to koniec, a ja nie wiem na czym stoję! Na moje pytanie, czy mam to rozumieć, że to koniec jest, nie odpowiedział nic. Poprosiłam, żeby mi odpowiedział, bo to ważne jest dla mnie. Powiedział, żebym nie marnowała czasu i że daje mi wolną rękę, ale... Powinnam to rozumiec jako koniec? Później byliśmy jeszcze razem. Nie powiedział mi, że już nie chce, ani że chce, nic nie powiedział. Aaaa :( nie rozumiem go :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tylko pewien procent mezczyzn na tym zasranym swiecie jest w pelni szczery...pozostałe 98% nie:O na pierwszy rzut oka widać , że chce zostawić sobie otwartą furtkę...:)zero filozofii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
też tak mi się wydaje, że nie będzię sie odzywał, a jak mu się coś odwidzi to znowu napisze jak gdyby nigdy nic. Ostatnio dzwonił i pytał jak się czuję, więc moze jednak się martwi? Może teraz powinien być mój ruch? Napisać coś do niego? Czy dalej milczeć... Eh.. ależ jestem naiwna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
Autorko ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
ja 23, on 28...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toniejabyłamnia
ty jestes jakaś głupia! Stroisz fochy o to ze kłamie ze nie zadzwonił.. zachowujesz sie jak dziecko z problemami emocjonalnymi. Weź sie w garsc. Faceta mi szkoda ze spotkał sie z taka idiotka jak ty... TY myslisz ze jak bedziesz fochy pokazywac to bedziesz góra a widzisz wykiwał cie i bardzo dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie bardzo wiem o co
tobie w tym wszystkim chodzi ?? czego od niego oczekujesz ?? o co masz pretensje ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
o nic nie mam pretensji, chciałabym tylko, żeby zadzwonił. Nie stroiłam fochów. poprostu nie dzwoniłam sama z siebie, czekałam aż to on zadzwoni. On zajmuję się 'czymś' i nie moźe ze mną rozmawiać, więc zawsze to on dzwonił wtedy kiedy mógł porozmawiac. A teraz... cisza... milczy... nie odzywa się. A ja tęsknie, brakuje mi go. Proszę, nie dobijajcie mnie bardziej... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czy Ty wykazałaś
się jakąś inicjatywą? Po tym wszystkim? Bo przepraszam ale wyglada to task jak by on nie byl do konca pewny czy Ty go potrzebujesz... Napisz mu coś w stylu tesknię... i potem czekaj na rozwinięcie spraw z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna taka sobie....
'Poprosiłam, żeby mi odpowiedział, bo to ważne jest dla mnie. Powiedział, żebym nie marnowała czasu i że daje mi wolną rękę, ale..' tak to koniec, facet nie umial tego powiedziec. moim zdaniem nie chce juz nic od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
Gdybyście przeczytali wszystko od początku... Czego oczekuje? Tego, że zadzwoni, że powie mi co o tym wszystkim myśli, co będzie dalej, czy to już koniec, czy po prostu potrzebuje trochę czasu. Możliwe też ,że ma jakieś problemy. Już spotkalismy się, było dobrze, leżeliśmy razem przytuleni, w sumie milcząc, było Nam ze sobą dobrze, rano wyszedł... i tyle go widziałam, potem rozmawiałam z nim przez telefon, ale Nasze rozmowy trwały po 2-3 minuty i na tym koniec. Mam ochotę mu coś napisać, ale czy to dobry pomysł? Napisać, że jest mi ciężko, smutno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(
ale po tym co powiedział, byliśmy razem, było dobrze (pisałam w poprzednim poście). Tak, ja wykazałam inicjatywę, zaproponowałam spotkanie, nie chętnie, ale się zgodził, powiedziałam mu jak sie czuję, że jest mi przykro. On doskonale wie, że jest mi smutno. Może masz rację, przypomnę mu o tym, może to coś zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna taka sobie....
zazdwon do niego, wtedy bedziesz wiedziala, na smsa moze nie odp, jesli nie umie sie z toba rostac. zaproponuje spotkanie. jestescie mlodzi, moim zdaniem koles chcial odejsc, ale nie wiedzial ja. jak bylam w podobnym wieku do twojego tez spotykalam sie z facetem, z ktorym byly fajerwerki itp, super nam bylo i nagle cos mu sie nie spodobalo (tez walnelam lekkiego focha) i juz nie chcial. bylismy w podobnym do waszego wieku, on nie umial tego zakonczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×