Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość musze się wygadać

Mieszkam z alkoholikiem

Polecane posty

Gość musze się wygadać

Kilka lat temu moi rodzice się rozstali. Zrobili podział majątku i mama zwinęła manatki i wyjechała. Powodem była choroba alkoholowa ojca. Zanim wyjechała przepisała swoją połowę domu mnie. Rozstanie wpłynęło na ojca orzeźwiająco. Przestał pić, zaczął dużo pracować i całkiem nieźle się dogadywaliśmy. Wyszłam za mąż, urodziłam dziecko, potem drugie. Fajnie nam się żyło.Domek jest jednorodzinny ale to w niczym nie przeszkadzało. Ja zajmowałam się dziećmi, sprzątałam, gotowałam dla całej naszej 5. Mąż z ojcem pracowali, dzielili się obowiązkami na podwórku jak np koszenie trawy, sprzątanie garażu, prace remontowe. Rachunki płaciliśmy pól na pół. Sielanka jednak się skończyła. Ojciec zaczął pić. Wynosił z domu rzeczy i przepijał. Doszło do tego, ze przepił nawet swój samochód. Wyrzucili go z pracy. Żeby znaleźć inną wziął kredyt na 30 tysięcy i kupił nowy samochód. Wziął na raty sprzęt RTV o sporej wartości. Przestał płacić rachunki za gaz, prąd, śmieci. Wszystko spadło na nas. Przestałam mu prać i sprzątać w jego pokoju więc roztacza się tam niebywały smród. Ojciec wraca do domu pijany. Trzaska drzwiami, spada ze schodów, czasem nad ranem znajduje plamy krwi w przedpokoju lub łazience. Często chodzi taki pijany po domu i włącza gaz w kuchence po czym zapomina o tym i idzie spać. Pali papierosy i rozrzuca pety po domu i podwórku. Jest koszmarnie. Jakby tego było mało jeździ po pijanemu. Boję się, że kiedyś coś komuś zrobi. On pójdzie siedzieć a jego kredyty spadną na nas, a my i tak ledwo wiążemy koniec z końcem utrzymując go. Boję się, że zostanę bez dachu nad głową, a moje dzieci wylądują w domu dziecka. Do ojca nic nie dociera. Żadne prośby żeby już nie brał więcej kredytów, błagania żeby nie jeździł po pijanemu. Żyje w innym świecie i z nikim się nie liczy. Jestem załamana. Własny ojciec niszczy życie mnie i swoim wnukom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję
ale nie bardzo umiem doradzić. Prosiłaś ojca, żeby się leczył? Z jednej strony można ubezwłasnowolnić ojca, wtedy nikt mi już kredytu nie da ani nic, ale będzie można wysłać na leczenie itp, tylko co to da, jak on nie chce się leczyć. Tyle że jak po ubezwłasnowolnieniu coś wywinie, to konsekwencje prawne i tak spadną na was zdaje się. Więc nie wiem jakie jest wyjście z tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję
A Twój mąż jak się do tego odnosi? Pije z nim, czy stara się go jakoś ustawić do pionu? Czy w ogóle ma to gdzieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze się wygadać
Mój maż jest wspaniały. Pracuje i bez słowa płaci rachunki, robi wszystko za nich dwoje bo ojciec nie robi przy domu nic. Wspiera mnie zawsze kiedy płaczę z bezsilności, zbiera go kiedy leży pijany na klatce schodowej i niesie do jego pokoju. Tylko tak na prawdę nic nie możemy zrobić. Ładujemy w ten dom nasze pieniądze, a nie wiemy czy nam go nie zlicytują kiedy ojciec wywinie numer. Z drugiej strony jeśli wynajmę mieszkanie i go tu zostawię to on doprowadzi do tragedii zostawiając włączony gaz, albo zasypiając z papierosem. Tak to go pilnuje. No i dom popadnie w ruinę bo on nie robi nic. Palcem nie kiwnie. Całe dnie albo pije albo leży w swoim pokoju kiedy mu chodzimy, sprzątamy. Wieczorem wychodzi na imprezę i wraca późno w nocy albo nad ranem kompletnie pijany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×