Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZWariujeDoszczetnie

JAK PRZYWOŁAC CÓRKĘ DO STANU NORMALNOŚCI?

Polecane posty

Gość mama212
kij albo marchewka Moja córka uczyła się w prywatnym liceum katolickim o bardzo wysokiej dyscyplinie. Nie ma reguł. Odpowiednie towarzystwo spotkać można wszędzie jak widać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama212
Nie bardzo wiem, co Ci poradzić, jak masz postępować, każdy przypadek jest indywidualny, ale proszę Ciebie, nie przegap ważnego momentu. Bądź czujna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama212
Mąż wspiera Ciebie w działaniach czy stoisz sama naprzeciw córki? Powinniście tworzyć jeden front niczym mur nie do przebicia. W żadnym wypadku jedno z was nie może się ugiąć przed postanowieniami, zakazami czy prośbami z jej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem pedagogiem
najgorsze co możesz zrobić to stawiać jej zakazy i dawać szlabany jeżeli do tej pory tego nie robiłaś. Straci do Ciebie zaufanie i szacunek. Powinnaś więcej z nią rozmawiać, aby ją poznac i spróbowac dowiedzieć się dlaczego ona tak robi. Dziecko w jej wieku powinno miec swoje obowiązki (ale nie takie, że codziennie wieczorem wyniesie smieci itp. bo to trochę infantylne. Rodzicom się wydaje, że maja kontrole nad dzieckiem, bo przecież wyniosło te śmieci, a dziecko robi to dla świętego spokoju, żeby matka nie gderała) Powinnaś wypracować u córki coś takiego, że sama będzie przychodziła i pytała: Mamo w czym ci pomóc... czy moge wyjć... wrócę o... albo nawet: Czy mogę nie iść jutro do szkoły... wkońcu dziecko czasem też ma swoje powody, a jeśli będziesz zbyt zasadnicza to bedzie właśnie tak jak teraz. i właśnie jej zachowanie jest oznaka tego, że nie bardzo ma do ciebie zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZWariujeDoszczetnie
Nie koniecznie jej wagary oznaczaja że nie ma do mnie zaufania, ponieważ ona dobrze wie i tak było że jeden drugi , trzeci dzien pozwoliłam nie isc do szkoły jesli był konkretny powód, jesli widziałam ze zaczyna kręciś, symulowac, to wtedy wyganialam ją do szkoły.Ja godzilam sie aby niekiedy nie szła, ale ona sama zobaczyła ze mame tak łatwo sie nie nabierze, bo widze jej lenistwo , wiedzial ze nie pozwole drugi tydzien siedziec w domu czy ktorys tam dzien, wiec dlatego chodziła na wagary i mi nie mowila bo wiedziala ze nie wyraże zgody na jej lenistwo. Pozatym jak jeszcze nie było problemow ze szkołą, jak bała sie jakiegoś sprawdzianu albo tym podobne to pozwalałam zostac w domu i sie poduczyc na nastepny dzien, i było super,dziecko jechało na samych piatkach, czwórkach, nigdy poniżej. Poźniej zaczeła coraz bardziej naciągac sobie dobrowolne dni , stąd ta sytuacja Zawsze dawalam nakazy, zakazy, szlabany jesli trzeba było, to nie jesttak że teraz zaczełam robic, fakt- nigdy tak czesto nie musialam dziecka karac jak w tym wieku. Ale ja nie dam przyzwolenia na jej tak okrutne zachowania i wie że bedzie karana za złamanie zasady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneckaaaaaa
mój brat wagarował w gimnazjum... zdarzało się, że po 2 miesiące go w szkole nie było, później poszedl raz czy dwa i znów przerwa. Okazalo się że ktoś mu dokuczał i go bił. To wyszło dopiero jak sprawa nabrała na prawdę wielki obrót. Twoja córka mowi ze ma gdzieś znajomych bo by tylko o seksie rozmawiali. Taki wiek! i może tu jest coś nie tak? że sie wyróznia, odstaje od grupy i inni ja wytykaja palcami, że jest inna, że nie interesuje sie seksem, albo powiedziala cos i inni się z niej naśmiewają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja miałem podobnie z synem
tyle że kłopoty zaczęły się wiele wcześniej, nawet w wieku 5 lat. Też był zdolny, ale z roku na rok coraz gorzej. W końcu były i narkotyki, sprawy sądowe, policja i mega absencja w szkole. Były ośrodki terapeutyczne. Były terapie rodzinne. Jednak internatu bym nie polecał, ucieknie prędzej czy później. Musisz stanowić jeden front z mężem jeśli go masz. U mnie nie do końca tak było. Dzisiaj syn ma 21 lat, jest lepiej ale dopiero chodzi do I klasy liceum- nie wiem czy skończy- ma problemy z alkoholem. To jednak dziedziczne- ja i żona nie żadnych problemów- ale teść alkoholik. Syn ponadto jest nałogowym palaczem tytoniu. Podsumowując- jeden front, rygory ale bez przesady i jeśli będzie miała jakiś sukcesik, choćby trójka- chwalić. I jakieś zajęcia jak ktoś wspomniał. I też jak wykona to chwalić. Ewentualnie jakaś terapia rodzinna i obserwuj- pod kątem narkotyków. I raczej wyjdzie z tego, nie łam się. Może też rodzeństwo nawiąże z nią jakiś głębszy kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneckaaaaaa
coś jest nie tak... dlaczego Twój syn zaczął brac? Mój brat też się dobrze uczył, nawet bardzo. Na szczęście skońcyzł to gimnazjum, poszedł do technikum, ale niestety rozleniwił się starsznie i w tym momencie ma skończoną szkołę, rok w plecy miał, ale nie ma matury a ma 23 lata i narzeka, że źle z pracą, że nie ma takiej jakby chciał. Jest dobrym chłopakiem, ale leniwym. Ja od początku mówiłam, że system edukacji jaki w tym momencie jest czyli powstanie szkół gimnazjalnych to jest największa porażka! W jednym budynku zamknąc taką zgraję nastolatków w podobnym, glupkowatym wieku to jest nie do pomyslenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja miałem podobnie z synem
Dlatego zaczął brać, bo od małego zdawał się z najgorszymi łobuzami. Od jakiś 4 lat. Mimo że nasz dom nigdy nie był patologiczny. Jadnak nasze małżeństwo nie było najlepsze- były ciągłe sprzeczki o głupstwa. Więc może to plus geny. Około 12, 13 lat popalał już papierosy, stąd już nie problem było zrobienie kroku do trawki. Oczywiście go załapała straż miejska, był sąd, kuratorzy itd. Doszedł alkohol. Awantury w domu. Błędem naszym były dyskusje z podpitym nastolatkiem. Nie wracał na noc. Były terapie i jego i nasze, małe piekiełko. Teraz powoli z tego wychodzi, ale dalej zdarza mu się popić. Jesteśmy z zoną już po rozwodzie, ale w przyjaźni, mieszkamy osobno. Mam słaby kontakt z synem, z powodu urazu- wynosił z domu- sprzedał mi m.in. pamiątkę rodzinną- to trudne dla mnie. Ale jednak jestem optymistą, bo syn pracuje i ma jakieś zainteresowania. W takich sprawach ważne jest spójne działanie, męża i żony- u nas jak pisałem nie było tak do końca. I nie powinno być nieporozumień, między rodzicami bo to niszczy autorytet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys tez mialam takie proble
doskonale Cie rozumiem. my mielismy taki sam problem z corka, nasza miala wtedy 14 lat. nagle zrobila sie wulgarna, agreswna, wagarowala, czasem czulam od niej alkohol, papierosy. potrafila rano wyjsc do szkoly, o 10 dostawalam telefon czemu corki nie ma na lekcjach, do niej dzwonilam ona nie odbierala, do domu wracala okolo 7, 8 wieczorem. zalamwalismy rece, pedagog szkolny mowil, ze to okres buntu, ze trzeba byc wsparciem zeby wiedziala, ze w rodzicach zawsze znajdzie oparcie. i tak robilismy prawie przez pol roku!!!! bylo jeszcze gorzej. w koncu jednego wieczora zawolalismy corke do pokoju. wczesniej przygotowalismy liste rzeczy, ktore nas martwia, niepokoja, ktore nam sie nie podobaja. dalismy jej liste i powiedzielismy, ze dostanie nasze oficjalne pozwolenie na robienie wszstkich tych rzecz jesli wytlumaczy nam czemu je robi. wiekszosc nie potrafila wytlumaczyc, przy czesci sama przyznala, ze to glupie, w koncu zaczela sie konkretna rozmowa. powiedzielismy jej, ze w tym domu to my wyznaczamy zasady, ona jest naszm dzieckiem, kochamy ja i zrobimy dla jej dobra wszystko. ale musi przestrzegac zasad. dokladnie wyjasnialismy i notowalismy kazde slowo, jesli ominie choc jedna godzine w szkole, nie wychodzi z domu przez tydzien. jesli nie zda do nastepnej klasy, zostaje w domu cale wakacje i uczy sie do egzaminu komisyjnego. zadnych wyjazdow, zadnych spotkan z kolezankami, pakujemy komputer, uzywac bedzie mogla tylko laptopa i to pod nasza kontrola. jesli nie zda komisyjnego zmienia szkole. jesli natomiast sie postara i nie zawiedzie naszego zaufania, my znowu zaufamy jej, oddamy komputer, oddamy kieszonkowe. wszystko bylo dokladnie notowane, ona sie nie odzywala, cos tam burknela pod nosem wyrwala kartke i wyszla. wprowadzilismy zasade wspolnych obiadow. kazdego dnia o 5 siadamy razem do obiadu i rozmawiamy. gdzies przypadkiem cos wspomniala o koledze ktory jej sie podoba:) powiedzielismy, ze jesli ma ochote go zaprosic, to nie mamy nic przeciwko, ale drzwi do pokoju musza byc otwarte. i tak malymi krokami ona przypominala sobie czym jest szacunek a my odzyskiwalismy corke. poki co jest dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....l..l
Zero wyjsc pozaszkolny, od neta odciąc, jedynie dopuszczac w celach edukacyjnych pod wasza kontrola, i codziennie dzwonic do szkoly czy corka w niej była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 988988
to króciutko z nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddde
na smyczy ją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ababbbaa
olewaj jej fochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No jak to co??????
córcie przez kolano i majtki w dół, oczywiscie matka, a nie ojeciec wyrok wymierza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palnij ją w łeb
strzel jej w dziub kilka razy z liscia to sie opamieta gówniara :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×