Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość krotka@onet.pl

zeszłoroczna maturzystka

Polecane posty

Gość krotka@onet.pl

Jest źle, dlatego pozwalam sobie na tak desperacki akt, jakim jest pisanie czegoś takiego na forum strony internetowej. Mam 20lat, a czuje się jakbym miała 80. 5 lat temu zostawił nas ojciec - mam 2 braci starszego i młodszego. Zostawił nas z ogromnym kredytem hipotecznym. Oczywiście odszedł do innej kobiety. I zaczęło się. Początkowo płacił raty za hipotekę i przesyłał 3tys. dla nas na życie. Co wystarczało na utrzymanie domu, ale nie w sezonie grzewczym (dom ogrzewany był na prąd). Przez 3 miesiące zobaczyłam jak moja matka schudła 20kg i przestała w ogóle jeść. Musieliśmy ją UCZYĆ jedzenia. Po pół roku w miarę się otrząsnęła i zaczęła szukać pracy. W tym samym czasie ojciec stracił pracę i przesyłał nam już 1000zł miesięcznie. Starszy brat przerwał studia. Bezskutecznie szukali jakiejś pracy z matką, która dałaby nam szansę utrzymania domu. Chcieliśmy go sprzedać, co cały czas sugerował ojciec. Ale zapodał cenę 450tys złotych. W tej małej mieścinie na takie pieniądze wszyscy tylko pukali się w głowę. Później przyszły gorsze czasy. Po zapłaceniu rachunków, jeśli w ogóle na nie starczało nie zostawały żadne pieniądze. Zrezygnowaliśmy z telefonu, telewizji, internetu. Przez rok żywyliśmy się tylko plackami z wody i mąki. To był czas szukania każdego miedziaka, żeby było na chleb. Chleb i pasztet - to był rarytas. Następnie ojciec przestał płacić raty za dom. Kredyt w fantastycznych frankach - rata z 1000zł urosła do 2000zl. Matka, już i tak zadłużona przez rachunki za prąd i usiłowanie rozkręcenia swojej firmy, zadłużała się jeszcze bardziej, żeby jakoś spłacać ten dom. Udało jej się na 3 raty. Odkąd przestała płacić rozpoczęły się negocjacje z bankiem, ale z uwagi na to, że nie mieliśmy jak zapłacić nawet jednej zaległej raty, sprawa została skierowana do sądu. W międzyczasie dom popadł w ruinę, kolejne rzeczy się psuły. Próbowaliśmy wprowadzić alternatywne ogrzewanie, ale okazało się, że w kominie jakiś "inzynier" położył przewody elektryczne. Finalnie w na początku tej zimy po prostu je przecięliśmy i wstawiliśmy tzw. kozę, żeby nie zamarznąć. Gdzieś między pierwszymi listami od komornika a dziś wprowadzili się do nas "znajomi lokatorzy", którzy nie oszczedzali na ogrzewaniu, natłukli rachunek za swiatlo (mamy dwa liczniki) na4tys zlotych i sie wyprowadzili. Niestety, jakoze byli to nasi "znajomi" nie mielismy zadnej umowy. I tak odcięto nam po raz pierwszy prąd. Z innych ułatwiających życie rzeczy - zdechł nam pies, mój brat spłodził dziecko 17latce, ojciec przestal placic w ogole alimenty. Był czas, kiedy byłam w liceum, pracowałam w weekendy a w tygodniu się uczyłam. zarabiałam w weekend na to, zeby oddac dlugi w sklepie spozywczym i kupic jedzenie, ktore przy oszczednym gospodarowaniu starczalo do srody-czwartku, a potem znow trzeba bylo kupowac na zeszyt. Utrzymywałam 4-osobowa rodzinę, psa i trochę dom. Jednocześnie uczyłam się dość dobrze, ze średnią w granicach 4,5. Kłopoty zaczęły się, kiedy w sklepie zmieniła się sprzedawczyni i przestała "zapisywać na zeszyt". Kiedy byłam w klasie maturalnej, mój młodszy brat zachorował na złośliwego raka. to było już apogeum. Nie mogę narzekać, bo dostaliśmy bardzo dużo pomocy od ludzi ze szkoły i z zewnątrz. Ale kiedy już brata udało się wyleczyc, po 8 miesiacach walki, wszyscy o nas zapomnieli i rekonwalescencja nie jest pełna, bo jak można nabierac sił po chemioterapii jak się je mieso raz na miesiac. Mature mimo wszystko zdałam dobrze, zaden wynik nie był ponizej 80%. Tylko, że zdawałam jeden przedmiot rozszerzony - biologie, bo byłam pewna, ze chce isc na poloznictwo. Z tych studiow ucieklam, dzis już nie wiem, czy przerazilo mnie, ze moge wygladac jak jedna z naszych wykladowczyn, czy po prostu nie umialam sie pogodzic z zaleznoscia finansowa od checi lub niecheci mojego ojca do placenia mi alimentow w wysokosci 600zl. Na stypednium socjalne okazalam sie zbyt bogata. Cały rok pracowałam, az po dzis dzien. Zapisalam sie na dodatkowe matury, ale ida mi fatalnie, wciaz wyplywaja kolejne codzienne trudnosci. Kazdego dnia, wracajac do domu, zastanawiam sie, czy to juz, czy to dzis zastane komornika u drzwi z policja, ktora ma mnie eksmitowac? Nie wiem kim jestem, kim chce byc. W czasie, kiedy wiekszosc ludzi odnajduje siebie, cos wymysla, ja bylam zajeta "wyzszym celem". zeby byla ciepla woda, zeby byl prad, zeby bylo co jesc, zeby wrocic szybko ze szkoly, zeby mama nic sobie nie zrobila. Dzis jeszcze walcze ze skutkami zdrowotnymi tego stylu zycia, mam potezne klopoty z zebami, dentysta powiedzial, ze wygladaja, jak zeby staruszki. Sa niezmineralizowane, wybaczcie jesli cos pokrecilam, ale nie znam sie na tym. Dzisiaj jestem skrecona psychicznie, nie wiem, co mam ze soba dalej zrobic, zaczynam zjadac niepokojace ilosci hydroxyzyny. Nie mam jak się oderwac, wszyscy znajomi sa na studiach, z jedynym przyjacielem wpakowalam sie w zwiazek, ktory wlasnie niedawno musialam skonczyc. Mam juz po prostu dość mowienia sobie co chwile:"inni maja gorzej". W zasadzie caly czas staram sie nie rozczulac nad soba, ale juz nie mam skad czerpac do tego, zeby po prostu isc dalej. W sumie to dotarlo do mnie to wszystko w momencie kiedy rozmawialam z czlowiekiem, ktory zabral mnie jak machałam na stopa (wracajac z pracy). Akurat mialam bardzo slaby dzien. Pozwolilam sobie troche wyzalic - ostatecznie i tak nie spotkam juz wiecej tego czlowieka. Posluchal mnie i powiedzial kilka razy w trakcie mojego opowiadania "bardzo pani wspolczuje, moge sobie tylko wyobrazic w jakim stanie jest pani psychika". I nagle do mnie dotarlo, ale, jak to? to to nie jest normalne? to da sie zyc inaczej? Od jakiegos miesiaca nie jestem w stanie sie pozbierac. Nie umiem nawet patrzec w lustro, bo czuje wstret do siebie, do tak zalosnej osoby, ktora nie umie nic zrobic ze swoim zyciem, tylko od miesiaca stoi w miejscu. chyba nawet mi nie ulzylo. przepraszam za wszystkie literowki i stwory jezykowe. Jestem pod wplywem silnych zlych emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×