Stacjom benzynowym na pohybel

NAPIWEK OD KROJCOKA DOSTAĆ TRAFISZ 6 W TOTKA Jeszcze co do tankszteli zwanych samoobsługowymi. Kilkanaście razy w nowym ustroju zdarzyło mi się, że po wyjściu z samochodu witał mnie mundurkowy stojący w okolicach dystrybutora. I zawsze stawiał mnie w głupim położeniu, chociaż aż taki głupi to ja nie jestem, by zacytować Klasyka. Nie lubię być zaskakiwany jak już od wolności i demokracji dostaliśmy mrowie niepotrzebnych, stadowych (niepotrzebne stają się one gdy występują w zagęszczeniu większym niż 6 na km definicja moja) stacji benzynowych, to one powinny być samoobsługowe przynajmniej w zakresie lania. Wolę już te konsekwentnie samoobsługowe, chociaż w jednej połknęło mi kartę. To ja nie wiem, czego ten facet przy dystrybutorze chce ode mnie czy jestem setnym klientem dzisiaj (jeżeli późny wieczór) i wręczy mi bukiet storczyków, czy też po prostu wyszedł spod dachu, bo tam już było tylu mundurkowych, że nie mógł wytrzymać. Najbardziej jednak przekonuje mnie wersja, że chce mi przechwycić tego węża, wlać benzynę i dostać napiwek. A w życiu ! Jestem krojcokiem Matka centuś, ojciec hanys. Ja i napiwek ! Co robiłem w tej sytuacji ? Wersja I na litość. Zamiast za 30 PLZ, czyli do pełna (taki joke), prosiłem za 20. Mundurkowy nalewał i potulnie odchodził. Rzeźnikiem nie chciał być. Wersja II na idiotę. Pytam się mundurkowego, jak zjechać do Nowego Bytomia. Facet patrzy na zabrzańskie, przedtem siemianowickie, numery i już wie, że trafił na kretyna. To mi tłumaczy ten zjazd i jakoś tak zezem przygotowuje sobie trasę ewakuacyjną. Oczywiście, gdy sytuacja miała miejsce w okolicach Tarnowskich Gór, to się pytałem o Szarlej. http://laurahuta.blogspot.com