pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 Załozyłam ten temat na uczuciowym, ale poza tekstami, ze brak mi zainteresowan, co jest nieprawdą, nic konstruktywnego nie przeczytałam, a naprawdę męczę się z tym... Jestem niewiele po 30-tce. Od paru miesięcy mężatka, bez dzieci. Łącznie jesteśmy ze sobą niewiele, ponad 3 lata. Czy szczęsliwie? Chyba tak... a jednak niedo końca czuję się szczęśliwa, choć na męża narzekać nie mogę. I tu sedno sprawy: nie wiem, czy tylko ja tak mam, czy sa osoby podobne do mnie... czasami mam ochotę uciec. Spakować się i wyrwać na kilka dni, tygodni w góry. I może powinnam mieć wyrzuty sumienia, ze nie myślę wtedy o mężu, ale nie mam. I nie wiem dlaczego tak jest, ze co jakiś czas potrzebuję samotności. Czy on o tym wie? Nie, wiem, że zraniłabym go tymi słowami, że byłoby mu przykro. Więc męcze się sama ze swoim pomysłem i czekam aż przejdzie, ale co raz częściej czuję, że się duszę... Czy ktoś odczuwa tak samo, czy macie czasem wrażenie, że samotnośc jest tą właściwą drogą? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Epona 0 Napisano Maj 9, 2011 nie rozumiem tylko jednego :O to czemu sie nie spakujesz i nie wyrwiesz?? co cię trzyma?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość krowa rasowa Napisano Maj 9, 2011 mysle ze na poczatek powinnas sobie odpowiedziec na pytanie dlaczego czujesz ze musisz uciec i dlaczego potrzebujesz samotnosci ... i czy aby chodzi o chwile dla siebie czy moze jednak uciekasz od czegos/kogos Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 Epona- mojemu męzowi nie miesci się w głowie, że mogłabym wziąc plecak i wyjechać. Zanim go poznałam, to jak pisałam, więcej byłam sama niż w poważnych związkach. Miałam grono znajomych, ale jak komus nie chciało sie jechac w góry, czy iść do kina to szłam sama:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 rasowa... nie wiem, czemu chce mi się uciec. Próbowałam odpowiedzieć sobie na to pytanie wiele razy, od poczatku związku przeszłam już z 5 razy takie wewnętrzne kryzysy, że chcę odejśc, choć kocham męża i jest mi z nim dobrze... Nie wiem, czy to przyzwyczajenie do samotności, czy coś, czego nazwać nie potrafię... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dobrze 1 Napisano Maj 9, 2011 przyzwyczajenie do samotności- wydaje mi się że zbyt wiele czasu byłaś sama Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 32 lata i faceta ktory Napisano Maj 9, 2011 tego nie moze zrozumiec. Jestesmy razem 3 lata... On najchetniej trzymalby mnie ciagle za raczke, gadal do mnie, dotykal, nie odstepowal na krok. A ja po jakims czasie zaczynam sie po prostu dusic... chce sama wyjsc na spacer, on sie obraza... zaprasza go znajomy, mowie, by szedl sam-zawsze chce mnie zabrac... Moze jest to spowodowane tym ze jestem jedynaczka. W domu rodzinnym nie mialam za wiele samotnosci, bo mama sledzila kazdy moj krok. Nie pracowala i pilnowala mnie przesadnie. Mam wielka potrzebe samotnosci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 I co mam robić z tymi kryzysami? Najchetniej powiedziałabym mężowi, ale jest troche typem obrażalskiego, nawet jak powiedziałabym mu najdelikatniej jak potrafię, ze potrzebuję dwóch, trzech dni w górach... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 Mój czasem też wychodzi sam, nie czuję zazdrości. Ja idę z koleżanką na kawę raz na miesiąc, ale takie wyjścia to mało. Nawet nie wiem, czy gdybym mu powiedziała to ta cholerna potzreba ucieczki coś by mi dała:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 32 lata i faceta ktory Napisano Maj 9, 2011 Jak to nie wiesz czy cos by mi dala? Mi chwilowa samotnosc daje. Zatesknic za facetem, pogadac ze soba. Poukladac cos w sobie wewnetrznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 32 lata i faceta ktory Napisano Maj 9, 2011 *ci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 Mam 32, ja miałam na myśli, czy cos by mi dało, gdybym szczerze wyznała mu o tych swoich pomyslach na ucieczki. Czy nagle poprawiłoby mi się, kiedy wywaliłabym z siebie ten ciężar, może znaleźlibyśmy jakiś kompromis... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 32 lata i faceta ktory Napisano Maj 9, 2011 Nie wiem to chyba zalezy czy potrafisz zwerbalizowac z jakiego powodu tak masz i co CI to daje, i czy on by zrozumial. Moj niby rozumie, ale mimo tego strzela focha i obnosi sie ze smutna mina... on nie jest powodem, zawsze mialam potrzebe samotnosci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 Może mam podobnie jak Ty:)? Nie wiem. Kiedy byłam sama to bardzo chciałam być z kimś, kogo pokocham. Nie zdawałam sobie sprawy, że takbardzo będe potrzebowala samotności... Gubię się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
CZARNYBEZ 0 Napisano Maj 9, 2011 W czym tkwi problem? Nierozumiem, mąż cię zamknął w klatce? Dlaczego nie możesz pojechać sobie sama skoro masz taką potrzebę? Małżeństwo to przecież nie więzienie. Porozmawiaj z mężem że chciałabyś trochę pobyć sama,to przecież całkiem normalne. Czy oby faktycznie chodzi tu tylko o wycieczkę w góry Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pocałunek samotności 0 Napisano Maj 9, 2011 Tylko:) i o spełnienie mojej potrzeby samotnosci. Pisałam wcześniej, ze wiem, że sie obrazi, bo kiedy wspomniałam o tym delikatnie, między wierszami to poczuł się urazony. W jego pojmowaniu związku nie mieści sie, że można w góry, czy gdzie indziej, jechac samej. Co innegokawa z koleżanka, a co innego wyjazd. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość krowa rasowa Napisano Maj 9, 2011 dziewczyno, ale to nie jest zlote jajo ktore moze sie potluc i nic z niego nie bedzie wiecej to chlop, dorosly na tyle ze zalozyl rodzine, tak? wiec normalnie z nim pogadaj, obrazi sie ... trudno, przejdzie mu nie mozesz dac sie szantazowac emocjonalnie bo bedziesz coraz bardziej dusic sie w tym zwiazku nie rob awantury, spokojnie wyjasnij ze potrzebujesz wiecej swobody i tyle ... nie mozesz na sile zmienic siebie i jego, musicie nauczyc sie zyc razem ... ale czasem osobno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Epona 0 Napisano Maj 10, 2011 pocałunek samotności Tylko i o spełnienie mojej potrzeby samotnosci. Pisałam wcześniej, ze wiem, że sie obrazi, bo kiedy wspomniałam o tym delikatnie, między wierszami to poczuł się urazony. Wybacz ze powiem moze nazbyt obcesowo ale to jest jego problem :P Nie wyobrazam sobie zrowego szczesliwego zwiazku kiedy jedno blokuje drugiemu mozliwosc własnego rozwoju i spełniania własnych potrzeb. Wczesniej czy pózniej taki zwiazek dusi się własną miłoscią i zaborczoscią :O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam troszkę podobnie Napisano Maj 13, 2011 Tylko z tą różnicą, że to mój mąż uwielbia jeździć w góry i zawsze mnie chce brać ze sobą, a ja rzadko kiedy mam ochotę i często mówię mu żeby jechał sam. On czasami bardzo się denerwuje z tego powodu. Już niejedna awantura z tego wyszła, ale ja już go chyba po latach trochę nauczyłam że jestem leniem i domatorem i i on chyba trochę już przywykł do tego że jak chce gdzieś jechać to raczej pojedzie beze mnie, choć zawsze wcześniej mnie namawia bym jechała. I owszem jest to też prawda że to z lenistwa nigdzie z nim nie jadę ale są też inne przyczyny. Pierwszą jest to że jestem introwertykiem i najbardziej komfortowo czuję się w samotności (wiadomo że takie wyjazdy to też często poznawanie ludzi i spędzanie czasu w jakiejś grupce ludzi co mnie naprawdę męczy) a druga przyczyna jest taka że nie kocham swojego męża i nie jestem szczęśliwa... W każdym razie już dawno zauważyłam że kiedy jego nie ma w domu to czuję się fajnie. Mogę wtedy wreszcie odetchnąć pełną piersią i robić to na co mam ochotę bez jakichś oczu na swoich plecach. Ludzie nieraz mówią: "jak macie jakies problemy to weżdzie spakujcie się i wyjedźcie gdzieś żeby się oderwać od prozy dnia codziennego. W innym otoczeniu zbliżycie się do siebie.." bla bla U mnie to kompletnie nie działa. Wręcz przeciwnie. Zauważyłam że na wyjeździe z moim mężem jeszcze bardziej myślę o swoich problemach, o swoim życiu, jeszcze bardziej myślę o tym jak beznadziejnie się moje życia potoczyło, jeszcze bardziej czuję że go nie kocham, jeszcze bardziej zycie staje się wtedy nie do zniesienia... Wyjazd w góry dla ciebie autorko to chyba jakaś potrzeba ucieczki od problemów, może potrzeba przeanalizowania swojego życia z dala od domu i jego problemów, z dala od czyichś oczu o gadania. Na twoim miejscu coś bym ściemniła że jadę do matki na kilka dni albo wręcz wprost zakomunikowała że wyjeżdżam sama w góry bo chcę trochę pobyć w samotności. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kraniotomia 0 Napisano Maj 13, 2011 chyba bym sie nie nadawala do zwiazku, tez mam wielka potrzebe samotnosci, niezaleznosci, ale jestem sama juz tak wiele lat, a czasem zaluje ze nie mam kogos tak bliskiego jak Wy od ktorego chcecie uciekac, wyobrazcie sobie ze jestescie same ze ten maz odchodzi...chcialybyscie tego? chyba nie, nie polecam samotnosci nikomu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach