Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziubadziubabenc

najbardziej popierdolony klient

Polecane posty

Gość dziubadziubabenc

jak dużo pracujecie z ludźmi na pewno trafił do was jakiś pojeb, opiszcie swoją historię:) Ja np.pracuję w sklepie i podeszła klientka i prosi o eleganckie papierosy, żeby były cienkie i długie, no to jej pokazuję, proponuję a ona, czy ma wyjść, bo tu nie ma nic eleganckiego, powyciągalam jej WSZYSTKIE opakowania cienkich fajek (opakowania plaskie i kwadratowe jak pomadka) a ona na to, że jestem bezguście i bezczelnie wciskam jej chłam. Ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paskuccka
co za piz...a z tej baby, a w domu pewnie sama sobie skręca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ściemniasz coś, bo wierzyć się
nie chce, że taka sytuacja miała miejsce. Mnie natomiast denerwują panie sprzedawczynie, chcę cos pooglądać. Jak mi się spodoba to kupię, ale chcę sama popatzreć co jest na wieszakach to taka podchodzi - może w czymś pomóc? kurna, sama wiem czego chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubadziubabenc
przysigam, że tak było! zreszta to nie jedyny przyklad ale dziś wyjątkowo mnie wkurzyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahduuk
ja pracuję jako rezydent w rożnych krajach: ludzie chce zwrotu kasy za każdą pierdołę ( czasem faktycznie maj rację) a ostatnio prawie spadłam z krzesła jak turysta napisał skargę że chce zwrotu za wyjazd bo on się przeziębił bo w samolocie było okno otwarte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie wkurzają klienci, którzy udają bardzo bogatych, a potem się okazuje, że chcą luksus za grosze. Np. najpierw wszystko z górnej półki, ekskluzywne, itd. ale jak mówię cenę, to okazuje się, że mają budżet o połowę mniejszy (to po co teksty, że cena nie gra roli??). Ok, daję tańsze oferty i co słyszę? Że się nie podoba, że mają większe wymagania. No żesz, ludzie... Coś za coś. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bahduuk - czytałam gdzieś o najbardziej absurdalnych reklamacjach, niezła komedia z tego by wyszła :D Ale są turyści, którzy na reklamacjach zarabiają co roku - piszą po każdym wyjeździe skargi, bo liczą na zwrot lub upusty na następne wakacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz wątpliwości to
czytajcie tu: www.piekielni.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubadziubabenc
a na codzień teksty: poproszę największy tytoń najtańszy i najlepszy, jak pokazuję największy z najtańszych za 140 zl to prawie na zawal schodzą a potem kupują najmniejszy najtańszy za 5 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha... ja niedawno pracowalam w sklepie obuwniczym z fakt drogim obuwiem ze skory ale nie wazne przyszedl koles kupil sobie u nas buty zaznaczam mlody czyli moze jakies 25 lat max :D widac bylo ze sie panoszy i mysli ze jest zajebisty bo ma kase :/ przykre no ale dobra kupil buty i za tydzien przychodzi i chce zlozyc reklamacje bo obuwie go obdziera no nic wytlumaczylismy mu ze no na obdarcia to nie ma reklamacji ale sie upar wiec wyslalalismy u nas 3 razy mozna bylo skladac reklamacje na ta same wade no i przyszedl 3 raz i mi daje plyt cd do reki i gada ze tam sa nagrane jego stopy i zdjecia jak go te owe buty obdarly :D myslalam ze sobie jaja gosiu robi ale kuwa nie hahahha... Oczywiscie kiedy tylko gosciu zniknal ze sklepu wlaczylismy plytke i rzeczwyiscie filmik z jebo oblesnymi stopami i komentarz hahahaha... myslalam ze jebne jak to zoabczylam ;) cala firma z niego sie smiala a reklamacji i tak nie uwzgledniona ... :D ale fakt jest taki ze jak sie pracuje w sklepach z drozszymi rzeczami np. tam gdzie ubieraja sie ludzie bardziej bogaci od innych panuje chamstwo . Nie pisze ze wczesniej ale duzo tego chamsta jest bo mysla . Kurwa place to i wymagam.... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnostwo mnostwo
pracowalam na infolinii cyfrowego polsatu-tam to dopiero zjeby dzwonią:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szału_ni_ma
A ja od kilku lat jestem właścicielem tzw polskich sklepów w UK. Polska emigracja to dopiero temat do wywodów. Niektórzy Polacy w Anglii stracili wszelkie hamulce i potrafią się poniżyc na takie sposoby, że nigdy bym nie pomyslał, że takie egzemplarze chodzą po świecie. Postawa roszczeniowa to standard, to że drogo to standard. Ale na flaszkę czy piwo to zawsze się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubadziubabenc
powinno być takie powiedzenie: złóż reklamację a powiem ci kim jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f10 i..
../" a pani to na tych grosikach to druga wyplate ma"!!! zapytalam czy moge byc winna grosika. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lohrra
Ja kiedys pracowalam w biurze, w firmie, ktora wyszukiwala prace za granica. Zazwyczaj siedzialam sama w firmie. Pewnego razu wszedl pijany facet, z poobijana twarza i zataczajac sie zaczal mi grozic, ze wysadzi cala firme w powietrze. Straszyl mnie ruska mafia, grozil, ze mnie zastrzeli. Jak sie uspokoił to wyciagnal z kieszeni kawalek nadgryzionej bulki i chcial mnie poczestowac. Okazalo sie, ze pracowal wczesniej za posrednictwem tej firmy za granica i przepil wszystkie pieniadze, ktore zarobil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klarizzza
Mnie dla odmiany ostatnio wkr.wiła jedna Pani z serwisu sprzętów RTV. Zaniosłam aparat, w którym wymieniano mi w owym aparacie matrycę (380 zł). Nie minęło 2 miesięce - aparat prawie nie używany - znowu się popsuł. Zaniosłam do tego serwisu i Pani mi mówi, że matryca do wymiany i 400 zł za naprawę. Mówię jej, że aparat od ostatniej naprawy był użyty 3 razy i Oni mi chyba jaką denną matrycę zamontowali skoro się zepsuła i, że za TAKIE pieniądze to powinni solidniej się przyłożyć do pracy albo teraz wymienić po cenie promocyjnej. A ta bezczelnie do mnie: "Po cenie promocyjnej to mogę Pani zegarek elektroniczny naprawić". Zostawiłam ten aparat (niestety jedyny serwis SONY w mieście) a przy samym wyjściu babsztyl do mnie wrzeszczy... "Jak go Pani nie odbierze i nie zapłaci w terminie to aparat przechodzi na naszą własność!" I nie mówicie mi, ze to nie bezczelność! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja kiedys pracowalam w ZUSie i mialam do czynienia z nowobogackimi. Wiekszosc ludzi byla w porzadku, ale trafialy sie przypadki. Probowalam wtedy sciagac od platnikow dokumenty za ich pracownikow (bo jak nie ma raportu miesiecznego, to ludziom skladki na emerytury nie ida). Calkiem sporo przedsiebiorcow uwazalo, ze sa siebie placa, a za pracownika nie musza. Mielismy takiego gostka, ktory w PRLu byl jakims wysokim ranga milicjantem - wpadl kiedys do nas z krzykiem 'czy pani wie kim ja jestem?' a kolezanka na to 'nie wiem i nie chce rowniez wiedziec co jadl pan na sniadanie' Byl tez taki ktory darl sie 'ja Wam tutaj place' Na co uslyszal 'to kiedy dostane podwyzke?' No ale wiekszosc byla OK i zawsze mozna bylo sie dogadac. Najbardziej mnie wkurzalo to ze sie pienili ci ktorzy racji nie mieli. Mialam tez kolezanka wielka 'glowna ksiegowa', ktora zawsze cos chciala sie dowiedziec, a kiedy raz zadzwonilam zeby poprawila raport jednego z pracownikow, to mi powiedziala, ze jak nie chodzi o jej raport to ja to nie obchodzi! A pozniej ludzie narzekaja ze skladek nie maja odprowadzonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie to nie dziwi
ja pracuje w sklepie z grami konsolowymi :P przyszla babka i mowi poprosze gre x na NDS (mala przenosnia konsola). No i wraca po 3 godzinach i z morda na mnie. Ze co ja jej sprzedalam, ze nosnik nie wchodzi do konsoli, ze jestem oszustka!!! Wiecie co se okazalo. Ta kretynka probowala wcisnac taki nosnik: http://deesowiec.info/index.php?str=9&id=193 (w wielkosci karty pamieci do aparatu) do konsoli PS3, która obsługuje blue-ray'e ... normalnie polewke przez caly dzien z niej mialam :P tak jak i klienci sklepu, ktorzy byli w tym czasie na sklepie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja slyszalam jak facet czepial sie sprzedawcy. Oddawal kabel do telewizora HD w reklamacje, bo zadnej roznicy nie widac. Baran nie wiedzial, ze musisz ogladac kanal w HD, zeby bylo widac roznice..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno temu mial stalego klienta, mlody, meczacy nowobogacki. Przychodzil do sklepu i mowil: kurtke gore-texowa prosze, CENA NIE GRA ROLI! Przymierzal, przymierzal i: a rabacik jakis dostane? Jednorazowa klientka, oburzona, bo zabronilam jej synowi przymierzac skarpetki. Wiele mialam takich sytuacji, wiekszosci wole nie pamietac. Ciesze sie, ze juz tam nie pracuje. Sprzedawcy traktowani sa jak oszusci, czyhajacy na chwile, by klientowi cos wcisnac lub orznac na wydawaniu reszty. Brrr..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojkowskaa
Nie wszyscy musza sie znac na wszystkim. Wy akurat znacie sie na sprzecie elektronicznym, ale nie macie wiedzy w innych dziedzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość news infoo
Kiedyś jeden dzieciak kupił u mnie poł kilo pieczarek i po 15 minutach wrócił, że niby niby pieczarki są stare, a były świeże !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Centrum telefoniczne KFC (znaczy tam, gdzie się zamówienia składa), Pani złożyła zamówienie i gitarka. Za jakiś czas dzwoni z reklamacją, bo - TAMTADADAM TAM TAM! - ona to zamówiła dla czteroosobowej rodziny i oni się nie najedli i w związk uz tym domaga się zwrotu kasy :D Babka miała pretensje, że osoba przyjmująca zamówienie nie zapytała o to dla ilu osób zamawia żarcie i jak bardzo są głodni ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zdarzaja sie tez wpadki w druga strone. Klient oddal do reklamacji okulary do jazdy na rowerze. W okulary mial wstawione wlasne szkla korekcyjne. Okulary wrocily z reklamacji, wszsytko ladnie. dZwonimy do pana, ze moze odebrac i odkladamy paczuszke z okularami na polke na zapleczu (ktore to zaplecze jest male, ciasne, zawalone od podlogi do sufitu towarem). Pare dni pozniej przychodzi klient po odbior, smigam na zaplecze, szukam tego pudelka..Nie ma. Przekopalam wszystko - nie ma. Wyobrazacie sobie te panike? Okazalo sie, ze kolega przez pomylke wyrzucil je do smieci.. I wez wytlumacz to teraz klientowi. A klient zrobill nam niespodzianke i nie wydarl sie na nas, choc w pelni zasluzylismy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karaluszkowa
pracuje w sklepie z kosmetykami, ostatnio przyszła do mnie Pani, i chciała paste do zębów, a niestety zmienily sie opakowania,i nazwa, ale sklad past zostal ten sam, to kazdemu klientowi tlumacze różnice, i tej Pani tlumacze, klientka pyta sie o wszystko dwa razy, tlumacze,pokazuje materialy szkoleniowe itd.jakieś 15 min.na koniec sie Pani pyta,czy ja jestem pewna tego co mowie :D:D:D:D:D Dobra babka:)) Jak cos jeszcze sobie przypomne to napisze. Ktoś wyżej pisał o tytoniach, chyba dziubadziuba, pracujesz dla hds?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karaluszkowa
up :) Taki ciekawy temat nie może spadać na dalszy plan:) Piszcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konik 222
Swego czasu pracowałem jako kurier, książkę mógłbym napisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrakuda...
konik napisz chociaz w skrocie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrakuda...
Kiedys pracowalam w restauracji i obslugiwalam menadzera Sex Pistols to dopiero bylo indywiduum. Przeniesli go z Hiltona do naszego hotelu, bo na scenie krzyknal, ze "Jesus was a sausage" czyli ze Jezus byl parowa :D Podejrzewam, iz on uwazal, ze robienie skandali to swietna promocja, ale tu sie przejechal, bo obrazil religijna miasteczkowa publicznosc, ktora rozwscieczona stanowila zagrozenie - no i przeniesli go do naszego hotelu. Ciezki przypadek- wszyscy musili nad nim skakac, nic mu nie pasowalo, a to, ze do tego dania powinna byc salata, a to, ze do tej salaty nie ma odpowiednich szczypiec itd. ehh wszyscy mieli stresa obslugujac go, postawil na alarm cala kuchnie i obsluge, nie mowiac juz o wlascicielach :D Mielismy w zwyczaju podawac takie specjalne czekoladki do kawy, przyszlam z taca i go czestuje a on mi sie pyta czy one sa dobre, mowie ze dobre, poczestowal sie. Nastepny dzien to samo, podalismy kawe podchodze z ta taca pytam czy chce te czekoladke on do mnie "mozesz je dac swoim psom" :D I tak mialam szczescie, bo niezle pojechal po dziewczynie, ktora mu serwowala szampana, ale nie pamietam juz dokladnie co jej powiedzial. W chyba 2 dni po tym jak wyjechal znalezlismy w gazecie artykul o jego ekscesach na scenie i o tym jak rozwscieczyl swoim skandalicznym zachowaniem ortodoksyjna publicznosc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×