Matka przyniosła mi książkę "Matematyka dla humanistów"

Która była mi potrzebna we wrześniu a teraz to albo nie zdam, albo zdam i będę potrzebować podręczników do drugiej klasy: czyli tak czy inaczej książka mi niepotrzebna. W międzyczasie: zostałam czterokrotnie publicznie ośmieszona przed klasą za brak podręcznika, dostałam 5 jedynek i musiałam przez pół semestru chodzić na zajęcia wyrównawcze przymusowo. A ona mi teraz wyskakuje z książką, którą wyżebrała gdzieś z netu.Powiedziałam jej, że może se nią dupę podetrzeć.