Dlaczego ludzie zamiast wziąć rozwód ,rozstać sie - są razem ,męczą sie albo

zdradzają ? Bo nie wypada? Bo religia mi nie pozwala ? :O

skoro wiesz po co pytasz

bo sie boją zmian i zacząć wszytsko od nowa!! To teraz sobie wyobraź, że masz rzucić, pracę, faceta, przenieść się do innego miasta itd. Dla nich własnie to jest porównywalna zmiana, boją się tego jak cholera. Poza tym boją się samotności, bez sensu zupełnie, ale tak jest:)

przezwyciężą trudności? Gdyby każdy chciałby się przy pierwszych trudnościach rozwodzić, to po co w ogóle ślub brać?

a bo ja wiem...ja sie ze swoim nie mecze :)

1. religia 2.warunki materialne 3.warunki mieszkaniowe 3.rodzina 4.sąsiedzi niekoniecznie w tej kolejności i niekoniecznie wszystkie razem, czasem wystarczy jeden lub dwa

tzn. sąsiedzi - mam na myśli otoczenie, zwłaszcza małomiasteczkowe

Jak tam religia! Ja jako katolik rozwiódłbym się natychmiast gdybym dowiedział się, że moja żona daje dupy innemu! Jest coś oprócz religii! Czyli honor! A ludzie są dalej ze sobą, bo mają porkęconą moralność i instynkt zwierzęcia! Są zdradzani i sami zdradzają, a potem i tak ze sobą siedzą jak debile!

siedzą i dobrze si e mają

i jako katolik oczywiście musiałbyś do końca życia i tak być sam, niezależnie od tego, że ona winna :p :D

aha i achhhhh @ To do mnie piszesz? Gdybym został zdradzony to nie wiem czy zufałbym kolejny raz innej kobieice. Może i zostałbym sam, a co w tym złego? To byłby mój indywidualny wybór i wara komuś od tego!

Nic w tym złego. W sumie, lepiej być samemu samemu niz samemu w zdechłym małzenstwie. A religia, owszem, niektórym nie pozwala. Mentalność matki-Polki w dodatku, z byle jakim chłopem, niechby pił i bił, byle był. Znam takich kobiet wiele.

Mam taka znajoma. Jest z pewnym hujem, ktory jej w ogole nie szanuje, popycha, okrada i obraza. A ona jest z nim, bo jest naiwna i wierzy, ze on sie zmieni. Poza tym ma 28 lat i boi sie, ze zostanie "stara panna". Nie potrafie tego zrozumiec. Wolalabym byc stara panna do konca zycia, niz manowac czas z takim debilem.

Bo żona to żona a kochanka to kochanka? Kochanki na dechę i za burtę