Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kamień rzucony we mgle

Życie przestało mnie cieszyć

Polecane posty

Hibiskus - współczuję i podzielam twój ból. U mnie jedynie mama choruje, ale tata też jest bardzo nerwowy, wszystko głęboko przeżywa. Ich małżeństwo nigdy nie było szczęśliwe. Nigdy nie widziałam, żeby byli sobie bliscy, nie wychodzą nigdzie razem, mają ciągle do siebie jakieś pretensje. Ogólnie to się starają dla mnie, nie powiem, dają mi pieniądze, jedzenie, interesują się szkołą itp., ale ich wzajemna niechęć dekoncentruje moją uwagę. Chłopak - ja chyba nigdy nie wejdę w żaden związek. Nie umiem się otworzyć, boję się tego, że ktoś mnie odepchnie, nie zaakceptuje. Jestem dość trudną osobą, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Udaję, że na nikim mi nie zależy, facetów traktuję z dystansem, ale prawda jest taka, że pod maską chłodu kryją się gorące emocje. Już trzy razy w życiu byłam dość mocno zauroczona, ale nigdy żaden z tych chłopaków nie dowiedział się o moich uczuciach. Jestem zbyt nieśmiała, żeby któremuś okazać, że mi zależy. Teraz jest tak samo. Od kilku miesięcy kocham się w takim jednym znajomku z sąsiedniej grupy, tyle bym dała, żeby go bliżej poznać, ale za cholerę nie umiem się przełamać. Jak kręci się w pobliżu, to od razu robi mi się supeł na języku i odwracam wzrok. Niedawno siedzieliśmy na jednej ławce przez godzinę, dzieliły nas tylko kurtki, ale oczywiście poza cześć nic nie powiedziałam. Jak popatrzył w moim kierunku, to od razu poczerwieniałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z tymi mityngami pomyślę. Ewentualnie o jakiejś terapii. Obawiam się, że bez tego się nie obejdzie. Muszę unormować poczucie wartości, uporządkować priorytety. Jestem strasznie zagubiona między tym, co powinnam, a tym, co naprawdę kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Łąka
czuje się się jakbym czytała o sobie sprzed kilku lat..... na szczęścię już nigdy nie będzie tak jak dawniej :) Jeśli masz ochotę możesz do mnie napisać ann180@o2.pl może uda mi się jakoś Ci pomóc. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem, studia to naprawdę istotna sprawa, zależy mi na nich, ale są takie momenty, kiedy mam dosyć uczelni. Nie mogę się odnaleźć w grupie, od której odstaję pod każdym względem, a może i zaniżam im średnią. Nauka do tej pory nie sprawiała mi trudności, ale ostatnio wyjątkowo ją zaniedbałam. Głównie przez te nieobecności. Jestem na siebie zła, w końcu stać mnie jeśli się postaram, ale ostatnio to wszystko stało się takie nużące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrakuda...
moze masz jakies genetyczne predyspozycje do depresji po twojej mamie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt/ck szczegolny
nie chce byc zlym prorokiem, ale niestety przelozomowym wydarzeniem moze byc spadniecie na samo dno. Ja dostawalam ciosy ponizej pasa na rynku pracy a potem dlugo sie podnosilam (mialam dach nad glowa, talerz zupy-to plus, sama bym sie nie utrzymala). Obecna prace mam, bo mam skonczone studia mgr, podyplomowe, kilka kursow. Jest to praca w budzetowce za takie pieniadze, ktore teraz zaplacilyby mi tez agencje pracy. Utrzymanie tej pracy wymaga ode mnie: zgody na dezorganizacje zycia prywatnego (ciagle niespodziewane nadgodziny) i pzede wszystkim mieszkania z matka, ktora non stop narzuca mi swoje zdanie). Mam 40lat i jestem tak naprawde w punkcie wyjscia. Ale mam prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt/ck szczegolny
Z tym, ze pracuje w miejscu, gdzie stare biurwy non stop debatuja ile kto zarobil. Kwalifikacje sie tak naprawde malo licza - osoba, ktora tam wysiedziala odpowiednio duzo lat w jednym z miesiecy gdy ja dzien w dzien mialam nadgodziny zarobila 6tys.netto. Nastaw sie na to, ze nie bedzie latwo. I nie czekaj na przelozomowy moment, bo mozesz nie byc w stanie sie podniesc z takim wsparciem(A raczej jego brakiem)jakie daja Ci Twoi rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×