Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oBeCnAAAAA

mój mąż zostawił swoją byłą żonę po tym jak

Polecane posty

Gość oBeCnAAAAA

poznał mnie, podobno międyz nimi zawsze było źle, żenił się bo długo już byli razem i stwierdził, że tak trzeba i że może jak zamieszkają razem to będzie lepiej między nimi, to była jego pierwsza dziewczyna, po ślubie kiedy zamieszkali razem okazało się, że było coraz gorzej, aż w końcu było tragicznie źle, ciągle się kłócili, nie sypiali za dużo ze sobą, ona zajęta sobą, on sobą, wszystko się rozleciało, podobno myślał aby odejść ale nie miał odwagi, poznał mnie, po miesiącu czy dwóch naszych krótkich spotkań stwierdził, że między dwojgiem ludzi może jednak być pięknie, postanowił odejść od żony, nie do końca dla mnie, stwierdził, że nawet jeśli nam nie wyjdzie to nie chce być z nią, odszedł, minęły prawie 4 lata, my zostaliśmy razem, wzięliśmy ślub ale z tego co wiem to ona jest sama, miała kilka bardzo krótkich związków ale nieudanych, nie umie sobie ułożyć życia, jest młoda, ma 30 lat, atrakcyjna, ma dobrą pracę, mój mąż wszystko jej zostawił, spłacił jej długi na odchodne, więc jest niezależna ale nie umie sobie ułożyć życia, ona twierdzi podobno, że to przez mojego męża, że jak się ktoś dowiaduje, że jest rozwódką to mężczyźni uciekają przed nią, mąż twierdzi, że po prostu nikt z nią nie umie wytrzymać bo to jest bardzo trudne ja mam czasami troche wyrzuty sumienia, że to przeze mnie ale z drugiej strony z tego co wiem (od męża i jego rodziny i jej rodziny i jej samej z zeznań w sądzie) nie układało się między nimi i byli niezgodnym małżeństwem więc może i tak nic by z tego nie było (byli w sumie razem 8 lat), nie życzę jej źle, życzę jej aby się zakochała i ktoś w niej, żeby była szczęśliwa bo mam wyrzuty sumienia aczkolwiek nie wiem czy powinnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oBeCnAAAAA
tofu oczywiście zajrzałam na twoją fotkę, bardzo ładną jesteś kobietą :) tak niestety takie życie, wiem, że wiele osób mnie potępia za to, że się z nim związałam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież zawsze
będzie Ci mówił,że między nimi nie układało się dobrze,bo coś musi mówić. Pewnie trochę w tym pomogłaś, bo przecież mógł ją zostawić po 2,3 latach.Jak się komuś nie układa to się nie czeka 8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt....
A czy oni mają dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nerwów , to tylko forum
facet z serii"bo żona mnie nie rozumie" - najbardziej żałosny typ.. Po 8 latach mu się przypomniało , że z żoną mu się nie układa? Kobiety łykają te bajery jak młode bociany.. Nie powinnaś się autorko krygować tylko wprost powiedz pasuje mi to, lubię to , tak chcę żyć nikt słowa nie powie bo rozwody to dziś codziennośc ale błagam , nie rób ze słuchaczy idiotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ObEcNaaa
nie mają, on chciał mieć dzieci ale on nie chciała słuchaj ale ona też mówi, że było źle między nimi, że nie było nawet normalnej rozmowy tylko codzienne kłótnie więc to nie jest jednostronna opowieść, to nie jest tak, że jemu się po 8 latach przypomniało tylko to była jego pierwsza dziewczyna, pierwsza z jaką zaczął się w ogóle spotykać i jak twierdzi myślał, że tak jest w każdym związku, tym bardziej, że ich wspólni znajomi też byli w takich związkach gdzie się ciągle kłócili, więc on sądził, że to normalne, że tak wygląda życie, przebywając ze mną stwierdził, że wcale tak nie jest i może być dobrze i można być szczęśliwym i cieszyć się swoją obecnością nie nie powiem, że lubię to, cieszę się i jest mi z tym dobrze, jestem anonimowa więc teoretycnzie mogłabym napisać, że mam to gdzieś i nikt by o tym nie wiedział o kogo chodzi ale ja nie mam tego gdzieś, nie rozumiem dlaczego tak trudno to zrozumieć i uwierzyć, fakt, że żyję z rozwodnikiem nie oznacza, że życzę źle jego byłej żonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliaaa2a
A ja Cie rozumiem autorko. Masz wyrzuty sumienia bo jesteś dobrym człowiekiem i nie jest Ci obojętny los tej kobiety. Tylko pamiętaj że oni faktycznie mogli mieć klopoty w małżeństwie(wiele par jest ze sobą z przyzwyczajenia i nie mają odwagi odejść). Niestety w życiu tak już jest,że nie każdy znajduje swoje szczęście..Wiec ciesz się, że Ty znalazłaś i trzymaj się go.. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ObEcNaaa
w czym mu pomogłam? stwierdzić, że między nimi było źle? jeśli o to chodzi mylisz się, nigdy czegoś takiego mu nie nasuwałam i nie wmawiałam, to nie chodzi też o to, że "bo żona mnie nie rozumie", powody były tutaj zupełnie inne ale nie będę ich opisywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ObEcNaaa
liliaaa nie będę dziękować za powodzenia, żeby nie zapeszyć, wiesz ja wszelkie opowieści o niej biorę tak na pół serio, czyli, coś tam prawdy pewnie jest ale ile to już sobie sama oceniam, nie jest tak, że teściowa mi coś tam powiedziała o niej i ja w to ślepo wierzę, nie, ponieważ czasami widzę powody, dla których zachowała się tak a nie inaczej i czasami widzę, że troche za daleko w danej sytuacji "pojechała" ale miała inne zamiary, po prostu jest taką a nie inną osobą i ma takie a nie inne zachowania, nie jest mi obojętny los tej kobiety bo czuję się troche głupio, niby z jednej strony "wiem" a raczej domyślam się jak wyglądało ich życie a jednak mi dziwnie, może gdyby nie ja to rozstaliby się tak czy owak ale później, on nie miał odwagi odejść bo bał się, że wszyscy się odwrócą przeciwko niemu, bał się problemów, które sobie narobi, jego rodzice tylko domyślali się z tego co widzieli jak wygląda ich życie a raczej z tego ile go widzieli, dopiero kiedy postanowił odejść i opowiedział im wszystko otworzyły im się oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ObEcNaaa
to nie jest tak, że myślę o tym codziennie, męczy mnie po nocach itd. ale na pewno życzyłabym jej jakiegoś szczęśliwego związku, myślałam, że skoro jest młoda, atrakcyjna, niezależna to szybko sobie kogoś znajdzie ale mija coraz więcej czasu a z tego co wiem to jak tylko zaczyna się spotykać z kimś to ten związek zaniedługo się potem kończy niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oBeCnAAAAA
odnośnie jeszcze tego, że mogli mieć problemy, to jest tak, ze podczas zeznań także jej rodzina powiedziała, że nigdy nie wyglądali na zakochanych dwojga ludzi tylko jak para znajomych, potwierdziło mi się to kiedy obejrzałam ich kasetę ze ślubu, faktycznie wyglądali jakby byli po prostu przyzwyczajeni do siebie i nic więcej więc chyba faktycznie niewiele między nimi się działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodzinova_ona
Skro sie nie dogadywali i powiedział, że nawet jak Wam nie wyjdzie to nie chce być z taką kobieta jak ona to chyba o czyms swiadczy. nie byłby z nia bez względu na to czy poznał ciebie czytez nie, z czasem sam by odszedł. Ty po prostu tylko to przyspieszyłaś, Poznał Cie, pokochał na co miał czekac??? Ja go rozumiem a Ty nie masz co sobie pluc w twarz i miec wyrzuty sumienia. Przecież Ty go jej nie odbijałas chyba ?? sam odszedl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ObEcNaaa
uważam, że nie odbijałam, ja go nie podrywałam, nie kokietowałam, samo jakoś przyszło, spędzaliśmy czas ze sobą podczas spotkań ze znajomymi, dobrze nam się rozmawiało, mieliśmy wspólne tematy, wiele rzeczy nam się podobało wspólnie, potem oczywiście spotkaliśmy się na jakieś jednej, drugiej kawie itd. i okazało się, że dobrze się dogadujemy i dobrze czujemy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...moim zdaniem
to masz duży problem, że aż na takim forum o tym piszesz Fakty są takie, że mimo, ze im się nie układało to byli razem. Odszedł dopiero jak Cię poznał. Nie oceniam czy to Twoja wina czy nie.. Ale powiedz mi jak mogłaś spotykać się z żonatym facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krykunia
Właśnie tak tłumaczą się kochanki co ukradły mężów żonom , tak samo zrobił mój mąż odszedł po 10 latach ,a nie słyszałam żeby narzekał .A kochance co innnego mówił .Ja już sie z tym pogodziłam jak ma jemu być lepiej ......... to życze im szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terajaka
Tak jakbym czytala o sobie gdy czytam post autorki.I ja tez mam czasami wyrzuty sumienia.Ale to nie ja walczylam,to on postawil wszystko na jedna karte.Jak mnie poznal to w przeciagu trzech miesiecy wyprowadzil sie z domu bo powiedzialam mu ze zwiazek z zaonatym mezczyzna nie wychodzi dla mnie w gre.Teraz mieszkamy razem.Staramy sie aby to wszystko poukladac(on ma dzieci i ja mam dziecko).Jak narazie udaje sie. Krykunia,moze byly nic ci nie mowil bo Ty nie chcialas go sluchac.Nie wiem jak u ciebie bylo ale u mojego mezczyzny bylo tak ze gdy tylko probowal rozmawiac z zona ze cos jest nie tak,ze nie rozmawiaja ze soba,nei sypiaja ze soba,ona jest zajeta swoimi sprawami,on duzo pracuje by nie wracac do zimnego domu-on zawsze odpowiadala ze on sie czepia i jej dobrze sie zyje.Nigdy nie chciala go wysluchac,jak on widzi ich malzenswto ze swojej strony.Ona widziala tylko czubek wlasnego nosa i nie miala ochoty ani z nim rozmawiac.On wkoncu przestal probowac,cos naprawiac,cos zmienic bo za kazdym razem trafial na mur z jej strony.Przezyli tak jeszcze piec lat.On odszedl od niej nie do mnie wlasciwie,on odszedl gdy zobaczyl ze ta wcale nie musi byc ze dwoje ludzi zyje razem lecz osobno.Gdy sie wyprowadzal z domu,prosilam go aby to jeszcze przemyslal,jego odpowiedz byla taka ze dawno powinnien to zrobic i jezeli nie bede chciala sie z nim zwiazac to on bedzie sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ObEcNaaa
a co to znaczy, że piszę "aż na takim forum", to że napisałam na forum to znaczy, że umieram przez ten temat? nie, jest mi przykro, że tak się dzieje, życzę jej szczęścia w miłości ale do przesady, do psychologa z tego powodu nie pójdę, wylobrzymiasz to co piszę, nie jest mi z tego powodu miło, że jest tak a nie inaczej ale też jestem człowiekiem więc uczucia ludzkie nie są mi obce, i tak samo kiedy się komuś dzieje krzywda krykunia a może próbował ci powiedzieć ale właśnie komunikacja między wami zawiodła? u mnie też tak jak u terazjaka to nie trwało latami, to nie był romans wszechczasów karol+camilla, żebyśmy przez 20 lat się ukrywali czy coś, mój wyprowadził się od swojej żony po, no ciężko powiedzieć bo jak pisałam początkowo to tylko sobie gadaliśmy przy znajomych, ale powiedzmy, że po 2 miesiącach od momentu kiedy ja już widziałam, że coś się dzieje między nami, tak więc nie oszukiwał jej latami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taaaaaa, ciekawe
jak zwykle kochanka wie, że żona była zła, że żona chciała albo nie chciała, że facet był nieszczęśliwy w małżeństwie. I wlazła mu kochanica do wyra ( sama piszesz że puszczałaś się na prawo i lewo). Obyś jak najszybciej została potraktowana tak samo, szczerze ci tego życzę. Niech i ciebie facet zostawi dla kolejnej gościnnej w kroczu jak ty. I wtdy okaże się, że ty nie chciałaś, nie dawalaś, że byłaś ta zła. A następna głupia cipa uwierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terajaka
Taaaaaa, ciekawe-ja wiem bo go wysluchalam,byla zona nie chciala go wysluchac przez wiele lat.Zanim mu wlazlam do lozka(jak to ty nazywasz.Wspolczuje ci kobieto takie podejcia do seksu.Masz tylko rabanko w domu,ze tak ci sie seks kojarzy?)on juz nie mieszkal z zona i mieli juz mieli separacje(on zlozyl papiery w pierwszych dniach kiedy sie wyprwadzil i tydzien po zlozeniu papierow juz mieli separacje).Nie wiem czy mnie zostawi czy nie,jak narazie nic na to nie wskazuje i za rok latem bierzemy slub.Jestes strasznie ordynarna z tym kroczem itp..proste skojarzenia jak u prostego czlowieka.A przeciez seks to nie tylko huj i pizda to czulosc o jakiej ty pewnie nie masz pojecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyjakas
owszem, dla ludzi, a nie dla dziwek. a każda kochanica jest dziwką. skoro przez ciebie facet się wyprowadził z domu to jasne, żeś goscinna w kroczu. porządna to by pognała takiego do domu, ale nie szmata jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopiero zrozumiesz
Dopiero zrozumiesz swoją winę i jak skrzywdziłaś jego żonę, gdy sama zostaniesz zdradzoną ex żoną i porzuconą dla młodszej kochanki. Bywa że skrzywdzenie tak bardzo rani żonę że już ona nie może ułożyć sobie życia, jednym słowem dźwigasz na sobie krzywdę jaką wyrządziłaś jego żonie, i pewnie że by ci ulżyło, gdyby ta krzywda żony nie zraniła jej aż tak bardzo i aby ona mogła i potrafiła być znowu szczęśliwa (sama lub nie sama). Kiedyś sama poznasz jak trudne jest przeżyć totalne zniszczenie swego życia a potem się podnieść i zacząć od nowa i nie pamiętać o zadanym bólu który nie mija i zawsze trwa...sztuka nauczenia się życia z bólem. Tak ...ten ból ex żony obciąża twoje sumienie. (Bardziej mnie dziwi że posiadasz resztki sumienia....bo zwykle kochanki które zaanektowały cudzego męża...zwykle pozbywają się sumienia całkowicie i wypierają swoje poczucie winy....stosując jakieś tłumaczenia tego typu , jakie ty też już robisz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ ona właśnie
tu próbuje oczyścić swe sumienie pod hasłem" patrzcie na mnie, jaka jestem wrażliwa, jak współczuję jego byłej". Mnie autorko nie nabierzesz, pomogłam rozbić małżenstwo swego pierwszego faceta( nie, nie spałam z nim ale tak nakręciłam że był gotów na wszystko) a on zamiast do mnie poleciał do nowej dupencji którą spotkał na kursie- nota bene lalunia po dwóch rozwodach z dwójką dzieci i już są małżenstwem mają dziecko:-) - cóż, głupia byłam i tyle.Ona też pewnie myśli, że nie była przyczyną rozwodu a nawet nie wie trafiła po prostu na gotowy urobiony chętny towarek- wystarczyło notworzyć w odpowiednim momencie krocze.Jeśli więc autorko myślisz, że masz anioła u boku to się mylisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terajaka
Do tej co ciagle pieprzy o kroczu nie mam juz nic wiecej do powiedzenia.Ma jakas obsesje :-)na temat krocza :-(.Powiem ci tylko tyle ze zanim on gosicil w moim kroczu :-)to sie przeprowadzi do zupenie innego domu niz moj no to chyba tak jakby nie moglam go pogonic z jego wlasnego nowego domu.Pewnie i tak to do ciebie nie dotrze i znowu zobaczysz krocze :-). Ja nie skrzywdzilam jego zony.Ona sama siebie skrzywdzila gdy przez lata traktowala go jak konto bankowe.On siedzial cicho bo dzieci byly male. Mysle ze ona faktycznie nie bedzie umiala sobie ulozyc zycia z innym.Bo nie umie byc z kims.On z nia byl bo dzieci.Zawsze myslal ze jak tylko dzieci beda starsze to sie wyprowadzi.Nie biore odpowiedzialnosci za jej zycie bo nie musze i jezeli ona byla wspaniala kobieta i zona dla mojego obecnego to napewno szybko znajdzie sobie faceta ktory to doceni(jezeli moj obecny nie docenil jej i odszedl),jezeli ona jest super i bez skazy to nie bedzie mogla sie ogonic od facetow.I tego jej zycze.Ale jezeli bedzie dalej myslala tylko o sobie i dalej bedzie zimna to pewne ze sobie nikogo nie znajdzie. Poznalam totalne zniszczenie zycia.Sama bylam mezatka.Obydwoje (ja i moj mezczyzna)przezylismy co to znaczy rozwodzic sie i obydwije jestesmy zgodni ze wiecej nie chcemy tego przezywac na nowo. Tak ,posiadam sumienie.Jest nam czasami ciezko z powodu naszych bylych ale staramy sie im pomagac jak tylko mozemy i nigdy nie pozostaja bez pomocy od nas a zdazylo sie juz nie raz ze musielismy(chcielismy)pomoc. Zycie zniszczyla ona(pisze o zyciu miedzy dwojga ludzmi),on potem tez juz nie byl bez winy(pisze o moim obecnym).Poprostu juz nie dalo sie posklejac.Za pozno i za duzo zie wydarzylo wczesniej.Ja go podziwiam ze nie zyl w klamstwie i od pierwszegho dnia gdy poczulismy ze nie umiemy zyc bez siebie on o wszystkim opowiedzilam bylej zonie ja opopwiedzialam bylemu mezowi.Wzielismy odpowiedzialonosc za to co sie dzieje i moze sie stac,jeszcze zanim poszlismy do lozka. Teraz nie zalujemy.Moj byly podziekowal mi ze go nie oklamywalam(moglismy zostc przyjaciolmi i rodzicami dla naszego dziecka bez fermantow).Ona jest troche zdufana w sobie,bogata rodzina w ktorej jest ksiezniczka bo najmlodsza.Nie ma nic przeciwko temu aby dzieci przychodzily do nas ale troche ciagnie na kase.Nie mamy nic o to,kasa to zawsze tylko to co dawalo jej radosc,wiec nie szczedzimy jej.Dobrze ze obydwoje zarabiamy bardzo dobrze i stracza na wszystko :-).Nawet na byla zone :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ ona właśnie
:-) Głupia jesteś i tyle ale to nie mój problem- zapamiętaj sobie tylko jedno- faceci to cwaniaczki są i trzeba być cwanszą od nich by przetrwać a nie widzieć winę innej kobiety. Mnie się na szczęście noga nie podwinęła ale moja historia wiele mnie nauczyła:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oBeCnAAAAA
przepraszam kto napisał, że się "puszczał na prawo i lewo" bo nie widziałam takiego zdania tutaj? również jak terajaka dziwię się odnośnie podejścia do seksu dopiero zrozumiesz skąd wiesz, że zostanę byłą żoną? tego tak na prawde nie możesz wiedzieć, nikt tego nie wie co będzie w przyszłości ależ ona właśnie ja rozumiem, że próbowałaś założyć związek ale się nie udało, pewnie jesteś teraz rozżalona, że starałaś się i inna "zwinęła" do sprzed nosa, jestem przekonana, że gdyby ci się udało to zupełnie inaczej patrzyłabyś na ten temat, co więcej, piszesz, że tak go nakręcałaś, żeby był gotowy na wszystko, ja nie, nie nakręcałam go, sam podjął decyzję. mówisz, że nie mam w domu anioła? tego też nie możesz wiedzieć jaki on jest i jak się to wszystko potoczy, tylko dlatego, że u ciebie historia tak się zakończyła nie oznacza to, że tak się kończy każda historia z żonatym mężczyzną jeszcze jedno, ja rozumiem, że mnie potępiacie, że jesteście przeciwne z jakichś tam swoich powodów, macie do tego pełne prawo, wolny kraj, jednak powiedzcie mi dlaczego uważacie się za lepsze ode mnie? ja go nie odbiłam innej kobiecie, kiedy odchodził od niej powiedział, że odchodzi obojęnie czy zostanę z nim czy nie, moja osoba pomogła mu w tej decyzji, znał jedno życie, poprzez mnie dowiedział się, że życie może wyglądać też inaczej, w zgodzie i z uczuciami, uznał, że nie ma sensu trwać przy kobiecie, która nie była chętna na ani jedno ani drugie obojętnie czy ze mną czy beze mnie w tym momencie. Ale oczywiście w jakiś sposób się przyczyniłam do tego wszystkiego, gdybyśmy się nie poznali może oni dalej by sobie byli razem, aczkolwiek po 8 latach, w trakcie których było tylko coraz gorzej pewnie lepiej by już nie było, a więc żyliby w coraz większej niechęci do siebie albo zobojętnieniu, dlaczego uważacie, że jesteście lepsze ode mnie życząc mi jak najgorzej? uważacie, że życzenie drugiemu robi z was dobrego człowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terajaka
Nie ,to ty glupia jestes ale to nie moj problem.Zapamietaj ze faceci to nie cwaniaczki tylko ludzie z uczuciami.Nie trzeba byc cwanszą od nikogo i nie traktowac zycia jak poligon.Trzeba tylko kochac szczerze z tym z kim sie jest. Walczcie dalej kobietki,marnujcie zycie na przepychanki,walki myslenie kto jest cwanszy od kogo....Ja tylko kocham i jestem kochana i nie mam zadnej innej taktyki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oBeCnAAAAA
dla mnie też pewnego rodzaju informacją na temat jego byłej żony jest fakt, że przez te 4 lata ona nie potrafiła z nikim się związać, tym bardziej, że jak już pisałam jest młodą atrakcyjną kobietą, jest niezależna, ustawiona finansowo więc w czym problem, tylko nie piszcie mi, że ona nie chce bo chce skoro próbuje, ona jest bardzo pewną siebie kobietą, nigdy nie zauważy w niczym swojej winy, nawet winę za niepowodzenia w jej obecnych związkach zrzuca na mojego męża, no jakim cudem on jest winny po 4 latach rozłąki, że jej z kimś nie wyszło? może z nią na prawdę jest trudno żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ ona właśnie
mylisz się autorko- jestem mężatką i nie zamierzam się rozwodzić, chodziło mi tylko o to, by zaspokoić swoje ego niestety nie przewidziałam że mój nakręcony żonaty facet na kursie da upust swemu pożądaniu i potrzebie " miłości" na kursie od razu pani( przyznam ,ładniutka choć i mnie nic nie brak) chętnie zwierzyła mu się ze swych żali no i on się " zakochał". Gdyby nie ja, ta sytuacja nie miałaby racji bytu- chyba że jakaś inna pani dłużej by go urabiała..Nie powiem , żeby mnie to nie wkurzyło wtedy ale jak mówię historia wiele mnie nauczyła bo gdybym to ja była żoną byłabym w ciemnej dupie a tak jedynie dostałam mały pstryczek w nos od życia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nerwów , to tylko forum
ale autorko- o co Ci tak naprawdę chodzi? No ludzie się rozwodzą, Twój partner nie miał dzieci , ludzie się rozstają - dziś norma. Po prostu facet powinien odejść , wziąć winę na siebie i nie ma co się rozczulac - takie życie. Co innego jakby były dzieci to byłby zgrzyt poważny. Nie rozumiem tematu -nie byli rodziną a tylko małżenstwem. A że facet okazał sięświnią- nie on pierwszy nie ostatni.Mam wrażenie że Ty chcesz, by Tobie była odpuściła- w zasadzie powinna bo uwolniłaś ją od niepełnowartościowego mężczyzny ale nie licz na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×