Czy jest tu ktoś komu życie zniszczył trądzik ?

Powiem tak, mam już dosyć swojego życia. Mam 17 lat i zniszczone życie, a głównym sprawcą jest TRĄDZIK. I nie, nie mówię tutaj o kilku krostkach na skórze, mówię o wielkich ropnych pryszczach po, których pozostają blizny na całe życie. Mam zniszczone całe plecy i klatkę piersiową (twarz jeszcze się jakoś uchowała, ale nie myślcie sobie, że nie ma na niej krost). Jak na razie leczę się Roaccutane (każdy kto miał doczynienia z silniejszą postacią trądziku na pewno się z nim spotkał. Przyznam, że jest on skuteczny i rzeczywiście trądzik zaczyna ustępować, ale co z tego jak nie wiem czy zniosę dalsze życie z tymi bliznami.

Czy sam się leczysz? Jak się odżywiasz?

Nie ma co jojczyć nad sobą tylko myk myk do dermatologa, on najlepiej doradzi co i jak zrobić! Sam używałem na trądzik epiduo, ale jak mówisz, że problem jest aż tak wielki, to wizyta u dermatologa wydaje się konieczna.

bliznami to sie nie martw. mikrodermabrazja sobie z nimi swietnie radzi :)

no mikrodermabrazja pomaga! chuja prawda! pelno pieniedzy wydasz a efekt znikomy, powiedzialabym ze prawie niewidoczny, sama mecze sie z tradzikiem, mam 23 lata a mam go od 11 r.ż to jest nie do zniesienia! pierdolenie o dermatologach tez mnie wkurwia bo sama chodzilam po setkach i ZADEN mi nie pomogl, jak byly wykwity tak sa, pelno blizn, dziur, zycie z tradzikiem to jeden wielka gehenna! plus ogromny kompleks

wspolczuje, mnie kiedy wyskoczylo 5 ogeomnych bolacych pryszczy na brodzie to nie moglam w lustro patrzec a co dopiero cala twarz czy plecy