Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej

Druga kobieta czy paranoja?

Polecane posty

Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej

Cześć. Jestem z chłopakiem od czterech lat, układało się raz lepiej, raz gorzej, ale generalnie rozmawialiśmy już o ślubie i zaręczynach. Od jakiegoś czasu układa nam się wręcz idealnie... aż do dzisiaj. On pracuje w takim miejscu, że zawsze mogę do niego zajść i pogadać. Zawsze na popołudnia. I zazwyczaj do mnie dzwoni jak jedzie do pracy. Dziś mi to obiecał... i oczywiście nie odezwał się przed 15. Zastanawiałam się jaki jest tego powód, starając się nie wyciągać już tych scenariuszy z przeszłości, ale coś mnie podkusiło, żeby po prostu zajechać do niego do pracy. I zajechałam, i zdębiałam. Siedziała u niego jego koleżanka z pracy, która swoją kończy wtedy, gdy on zaczyna. Zajechałam o 18, czyli 3h po tym, jak zaczął. Przywitał mnie z uśmiechem, niestety nie potrafiłam tego uśmiechu odwzajemnić. Zapytałam go od razu, dlaczego zawsze kiedy pojawia się ona, ja schodzę na drugi plan. Zirytował się i stwierdził, ze jest w pracy i nie ma ochoty o tym gadać i że jak mi nie pasuje, to mogę nie przychodzić. Dodam, że o tą dziewczynę zawsze byłam zazdrosna i on to doskonale wie. ZAWSZE było tak, że jak do mnie nie dzwonił, to siedział z nią. A jak próbowałam ją polubić, to kończyło się tym że siedzieliśmy we troje i on rozmawiał z nią, a gdy próbowałam coś powiedzieć ona zawsze wchodziła mi w słowo i ja znów byłam obok. A on oczywiście zawsze jej broni, że to jego koleżanka i że nie mogę się wobec niej źle zachowywać. Nie wiem już sama czy to paranoja? Dziś wyszłam od niego, bo nie mogłam przestać wyobrażać sobie ich jak się razem świetnie bawią. Nie byli sami, on nie pracuje sam... ale aż mnie to boli, kiedy wiem, że jak tylko pojawia się ona, ja jestem zapomniana. Jest ładniejsza ode mnie, zgrabniejsza... widzę to kobiecym okiem. Po prostu nie mam już siły przeżywać po raz kolejny rywalizacji z nią. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
No chyba bym zamordowala mojego meza, gdyby mnie nachodzil w pracy i sprawdzal, z kim rozmawiam! Kobieto, opanuj sie. Sama sie nakrecasz. Nie masz o kim/czym myslec, tylko o tym, co on robi, gdzie, z kim i dlaczego nie zadzwonil? Zajmij sie czyms i choc na chwile oderwij mysli od tego faceta. Bo on tego dlugo nie wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Nie nachodzę go. Zachodzę do niego często bo tylko w jego pracy możemy razem spędzić kapkę czasu. Ja pracuje w biurze, więc nie ma mowy o spotkaniach, ale u niego to jest luz. Po prostu zaprasza mnie do siebie dwa, trzy razy w tygodniu i zawsze powtarza, że jak mam czas to śmiało mogę wpaść bo on się i tak będzie nudził. Oczywiście nie ostatnio i nie wtedy, kiedy na scenie pojawia się ta laska. Eh. Nigdy go nie sprawdzałam, to co zrobiłam dzisiaj... po postu pojechałam tam żeby się przekonać, że to nie ona zajmuje jego uwagę. :( I niestety się rozczarowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Uhm, poczytałam sobie. Eh, ja nie widzę, żeby ta laska się na chama do niego kleiła, ale do cholery widzę, że on jej się podoba. Sposób w jaki na niego patrzy, w jaki z nim rozmawia... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Wiem, że siedzą sobie teraz w pracy i dalej sobie żartują i się świetnie bawią. A ja gnije sama w mieszkaniu i wiem, że on się teraz do mnie nie odezwie, bo jak ja mogłam pomyśleć... że on z nią coś... skoro już mi to tłumaczył! A tłumaczenie brzmiało, ze to jego koleżanka z pracy i że on musi z nią dobrze żyć. Eh. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Nie zamkniesz go w klatcre. On zyje i pracuje wsrod ludzi i tak bedzie zawsze. Nie problem wiec w tym, komu on sie podoba, tylko kto podoba sie jemu......Jak cie to tak barfdzo meczy, to pogadaj z nim o tym i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najprostsza rada, ustal z partnerem granice, nie koniecznie na przykładzie tej "koleżanki", tak ogólnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Zinnka ja nie próbuje go zamknąć w klatce. On ma bardzo bujne życie towarzyskie i ja nie mam z tym problemu. Nie mam też problemy z całą tą chmarą kobiet które zna i z którymi pracuje... po prostu widzę, że tą jedną traktuje inaczej. Ona jest stanowisko wyżej od niego, ale on jej nie podlega, inny pion. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale on jak tylko próbuję rozmawiać o niej od razu się wścieka, że ma tego dosyć, gdzie naprawdę nie robię mu scen ani nic w tym stylu. Zwykła rozmowa... ale on po prostu już na wstępie o niej rozmawiać ze mną nie chce 'bo już mi to tłumaczył i jak mi nie pasuje, mam nie przychodzić'. Malina te granice nic nie dają, bo on mówi 'zapomniałem zadzwonić', albo 'przestań ona cie wcale nie traktuje jak wroga'... bo widzi, że ta laska się do mnie uśmiecha i mówi mi cześć. I na tym polega jego ocena sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że nie zadzwonił to nie jest granica, granica może być taka że to ty jesteś jego partnerką i np. nie godzisz się na to żeby spędzał czas z innymi dziewczynami bez poinformowania cię o tym, poza pracą oczywiście bo w pracy niestety nie możesz mu tego zabronić, ale przynajmniej będziesz wiedziała że on wie że jak się z nią spotka poza pracą to jest złamanie granicy i uwierz mi będzie się tego bał jeśli mu na tobie zależy i jeśli granice wyznaczysz jasno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Nie mogłabym tak. Ja mam swoich kolegów, on ma swoje koleżanki. Ta jedna po prostu działa mi wyraźnie na nerwy. Nie wiem czy co to jest dobre rozwiązanie, ja go nie chce ograniczać, chcę mu tylko wyjaśnić, że czuje się źle kiedy słyszę 'jak ci nie pasuje, to nie przychodź' od osoby, która ponoć chce spędzić ze mną życie. Może mu się po prostu pomyliło, i wcale tego nie chce? Gdzie jest wzajemny szacunek? Nie zrobiłam mu sceny zazdrości, rozmawiałam z nim cicho i dyskretnie, niczym sobie na coś takiego nie zasłużyłam. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro zrobił z tego taki problem no to moim zdaniem mogło być coś na rzeczy... ufaj ale kontroluj, bez nerwów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
On zdecydowanie przegial, mowic ze jak ci nie pasuje, to nie przychodz. Czyli on nie ma zamiaru zmienic tego stanu rzeczy, tylko proponuje ci, abys ty na to nie patrzyla. Wydaje mi sie, ze on cos do niej ma, niestety. I ten uklad mu pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Ochłonęłam trochę i postanowiłam do niego nie dzwonić. Ani dziś, ani jutro... wiem, że on uważa że to moja wina i też nie będzie się odzywał. Sama nie wiem co mam robić dalej. Nie chcę z nim dzisiaj rozmawiać a pojutrze wyjeżdżam na kilka dni. Miał jechać ze mną, ale chyba już nie chce, żeby jechał. Niech sobie siedzi w pracy z ta laską. Jutro, pojutrze i niech się tez i w nd spotkają na kawkę. Jestem strasznie przybita, bo nie spodziewałam się nigdy, że mój mężczyzna zachowa się tak wobec mnie przez inną kobietę. Miał do mnie zadzwonić przed swoją pracą właśnie w sprawie tego nieszczęsnego wyjazdu do mojej siostry na drugi kraniec Polski. A nie zadzwonił bo się pojawiła ta dziewczyna. Eh. Boje się, że jutro jak zwykle zmięknę i stwierdzę, że to wszystko to była moja wina i zadzwonię wyciągając do niego rękę z pojednawczym gestem. Chyba jeszcze bardziej boje się tego, że jeśli ja tego nie zrobię, to on również. Że będzie milczał. Najbardziej zawsze przeraża możliwość, że drugiej osobie nie zależy tak bardzo jak nam samym. Przykra, straszna prawda zmusi nas do stawienia czoła faktom. A fakty są takie, że jeśli komuś nie zależy, że jeśli ktoś nie kocha, to nie można na siłę próbować być szczęśliwą w tym związku. A to już ciągnie za sobą ból rozłąki i niemiłosierną tęsknotę. I żal, żal że do tego doszło i że te wszystkie piękne marzenia o ślubie prysną jak bańka mydlana. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ak hzjxcmndf
olej gnja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on Ciebie nie szanuje
Jeśli jesteście przed ślubem, to Ty się jeszcze dobrze jemu przyjrzyj zanim powiesz to sakramentalne tak. Co ja bym na Twoim miejscu zrobiła? Tak jak postanowiłaś: nie dzwoniła. Jeśli Ty pierwsza do niego zadzwonisz, udowodnisz mu, że to on ma rację. Chcesz tego? A poza tym ochłodziłabym trochę stosunki. Tak żeby zaczął się zastanawiać, co się dzieje i czy Tobie jeszcze na nim zależy. Zacznij się zachowywać zupełnie odwrotnie niż do tej pory. On jest za pewny Ciebie. Czas to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, zmien postepowanie. Nie dzwon. nie odzywaj sie. Jedz do siostry sama. MUSISZ kiedys stawic czola tym obawom, o ktorych poszesz. Bo nie wolno wchodzic w dlugotrwale zwiazki, czyli slub, z facetem, co do ktorego masz watpliwosci, czy jest wobec ciebie fair. Powinnas byc twarda i konsekwentna. Nie odzywac sie pierwsza. A jak on sie kiedys odezwie, to wykorzystaj sytuacje i postaw twarde warunki. Inaczej nie warto z kims takim byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Wiecie, ale tu już nie chodzi nawet o zdradę. Na tyle na ile go znam wierze mu i ufam. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale zazdrość pojawia się jakby obok tego nie mając nic wspólnego z zaufaniem. Jestem zazdrosna o to, że kiedy pojawia się ta dziewczyna, on przestaje pamiętać o tym, że miał do mnie zadzwonić, że czekam na wiadomość w ważnej sprawie. I żeby to był raz... ale ta sytuacja już kiedyś miała miejsce. A właściwie ich szereg, kiedy ona się pojawiała on zapominał przyjechać, zadzwonić, zrobić to o co go prosiłam. Po prostu drażni mnie to niemiłosiernie. Jak ją wczoraj zobaczyłam u niego to aż mi się krew zagotowała. ;( Ale nie dzwonie do niego. Nie odzywałam się wczoraj, nie zamierzam dzwonić dzisiaj. Wiem, że on tego nie zrobi... zastanawiam się ile czasu to potrwa zanim któreś z nas się odezwie... prawdopodobnie wtedy, kiedy ja będę już nad morzem. :( Mieliśmy razem jechać na tydzień, zbierać muszelki i takie tam romantyczne bzdety... a tu taka niespodzianka. Mam wrażenie, że on po prostu nie chciał jechać i szukał wymówki. Jeśli tak, znalazł. Nie wiem tylko jak mam się zachować kiedy do mnie zadzwoni. Muszę się zebrać w sobie i go trzymać krótki, ale jednocześnie postarać się nie zrobić mu awantury. Nie potrafię jakoś pogodzić oschłości ze złością. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
On jest mnie bardzo pewny, to fakt. Aż za pewny... a ja chcę z nim być. Po prostu chcę z nim spędzić życie, ale wiem też, że zamiast jego obecnego w głowie mam tą osobą, którą był dwa lata temu. On ma teraz ciężką sytuację w rodzinie, jego siostra ma straszne kłopoty z mężem i on to strasznie przeżywa. Stara się jej pomóc i wiem, że ta nerwowość odbija się też mimowolnie na nas. Ale po prostu nie chcę słyszeć słów... 'jak ci nie pasuje to nie przychodź'... Nie wiem czy stać mnie na twarde warunki. Eh. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frekh
Dziewczyno, ja kiedyś bałam się postawić twarde warunki, to później facet robił co chciał, koledzy, szefowa z pracy...wszystko było ważniejsze, bo ja balam się odezwać. U nas też inna była sytuacja, ale Ty masz być szczesliwa i myśl o sobie a on? sam zdecyduje z kim chce spędzać swój czas, może poszukuje odmiany, cholera go wie, ale takie zachowanie i odzywka jest nie w porządku. I nie piszcie, że trzeba dać żyć...jasne, trzeba, ale kiedy obok pojawia się kobieta, które podoba się naszemu facetowi trzeba byc czujną, bo inna łatwo zakręci się koło niego, 'inna' zawsze będzie ciut lepsza, niż obecna partnerka, 'inna'..będzie miała inny charakter, inne zalety, inne wady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_sama_nie_wiem_co_dalej
Tak, ja też boje się odezwać, bo boje się że on się na to nie zgodzi. ...że mu nie będzie pasowało, że zaraz odwróci kota ogonem i wyjdzie, że to ja tworze takie sytuacje. Jestem w tym związku całą sobą. Całym sercem. Oddałam mu całą siebie... i chyba na tym polega mój problem. Chciałabym być szczęśliwa z nim, ale nie na tym ma polegać szczęście, żeby się podkładać i przepraszać za każdą kłótnie, bez znaczenia z czyjej winy się pojawiła. Powiedzieć sobie dość nie jest łatwo ale chyba czas najwyższy to zrobić. Mam nadzieję, że jakoś to przetrwam. A jeśli jest egoistą i najważniejszy dla niego jest on sam, to niech idzie w cholerę... ! :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
Tak, ja też boje się odezwać, bo boje się że on się na to nie zgodzi. ...że mu nie będzie pasowało, że zaraz odwróci kota ogonem i wyjdzie, że to ja tworze takie sytuacje No to jak sie boisz, to siedz jak mysz pod miotla i ...cierp dalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×