Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marianna anna

nie chcę pożyczać chłopakowi samochodu a on

Polecane posty

Gość marianna anna

strzela fochy. naprawdę mam tego dosyć. on swój rozwalił na tyle, że poszedł do kasacji i teraz zbiera na nowy. ojcu porysował więc ten mu więcej nie pożyczył. a Wy pożyczacie swoim chłopakom samochody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdfs
nie koffash go :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdfs
bardziej cenish auto nic faceta. Szkoda mi ciebie :( a jego jeszcze bardziej, ze zadaje sie z materialistką 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci emo tudzież neostrady - do lekcji ! masz racje , samochód to nie zabawka a twój chłopk już pokazał na co go " stać " ,szczególnie jeśli chodzi o cudze rzeczy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta wawa
jak jezdzi kiepsko to bym nie pozyczala... ja swojemu pozyczam, praktycznie jest ciagle u niego bo ja go nie potrzebuje zbytnio i przez jakies pol roku jezdzi codzien i nic sie nie stalo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta wawa
nie no nie pozyczaj bo Ci porysuje... albo gorzej ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krejzi madafaka
swoją drogą nie wiem, w czym problem jeśli chodzi o porysowanie - zawsze śmieszą mnie kolesie, którzy po mikrostłuczce klęczą z nosem wlepionym w zderzaki w poszukiwaniu rysek. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogoriaaa
raz w życiu dałam samochód mojemu byłemu już z resztą (swój też wcześniej rozwalił), i jak zobaczyłam jak on jeździ powiedziałam, że nigdy już nie dostanie i tak się stało, marudził trochę ale nie ugięłam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta wawa
przeciez jak Cie ktos porysuje albo puknie i widac to, to sie pisze oswiadczenie albo moze zaplacic na miejscu lebiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia]krejzi madafaka śmieszą cię bo albo nie masz samochodu albo za TWÓJ samochód zapłacili mamusia i tatuś . i nikt nie mówi o mikroskopijnych zadrapaniach ale o powaznych rysach i wgnieceniach , ba , żeby tylko o tym .A chłopak autorki juz swój samochód z mikroskopijnymi zadrapaniami musiał zezłomować. Toteż zastanów sie o czym piszesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta wawa
po to wlasnie sie doszukuja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gorzej jak ktoś cie porysuje , zbije reflektor , wgniecie blachę np . na parkingu - przychodzisz i szukaj wiatru w polu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta wawa
no to juz jest pech ;) tylko jak pozyczysz ten samochod autorko to nie wierz w bajki ze to ktos gona parkingu porysowal, mnie by to nie interesowalo kto kogo tylko ma oddac samochod w takim stanie w jakim pozyczyl ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szukaja mikrorys,bo kazda taka mikroryse zobaczy przyszly nabywca i cena zaraz kilka stowek leci w dol...i wtedy jej chlopak oczywiscie roznicy nie zwroci.malo kogo stac na ubezpieczenie all risk,a ktos kto pozycza nie zdaje sobie sprawy,ze jesli spowoduje stluczke to bedzie szczuplejszy o 1 tys lub wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krejzi madafaka
Nie mam samochodu - nie jest mi potrzebny. A gdybym już miał, mógłbym kupić od razu z rysami i nie przejmować się kolejnymi. To tylko przedmiot, a wielu ludzi troszczy się o niego bardziej niż o własne zdrowie. I to jest śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co innego kupic tanioche z rysami i potem tanio ja sprzedac,a co innego kupic porzadne lsniace auto,a potem pozyczasz,ktos je ladnie przerysuje,a potem musisz go sprzedac tysiaka taniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krejzi madafaka
No tak, ale to ludzie sami sobie na głowy wkładają te śmieszne problemy - najpierw kupują wersję błysk, a potem trzęsą się nad pieprzoną ryską - ale mnie ten świat ani grzeje, ani ziębi. Mieszkam 3 minuty od metra i problemu nie dostrzegam i pewnie nigdy nie pojmę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co rysy majawspólnego ze zdrowiem i to jeszcze poprzedniego właściciela ? oceniamy to tylko w kategorii kosztów , bo tak mozęsz sie rzucać , ale jakbyś kupił samochó za np .10 tys a po roku chciał sprzedać preferujac taki niefrasobliwy stosunek do swojej własności to myślisz ,zę dostałbyś na niego połowę ceny ? czyli tak naprawde masz gdiześ swoja pracę i pieniadze , które w niej zarabiasz . No , moze ty tak możesz ,ale proponuję najpierw kupić coś za swoje cięzko zarobione pieniadze a później sie wymądrzać . A dziewczyna ma podstawy ,zeby posadzać swojego chłopaka o niebezpiczna jazdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nawet tanie auto traci na cenie , jesli widać po nim zurzycie . Bo jesli , jako potencjalny kupiec , patrzysz i widzisz jak wyglada wierzch - to czego można ise spodziewać po silniku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiadomo auto jak auto,z czasem jakies krzaki sie zahaczy,czasem nie zauwazy slupka,zdarza sie,a jak ktos jezdzi jak wariat i szpanuje,to sorka,ale ja mu mojego auta nie pozycze.niech niszcze swoje. moj facet raz pozyczyl pracownicy,to wrocila z dziurawa opona...potem jechala chlopaka autem i to samo!dziewczyna w ogole nie zwalnia przed progiem,niepowazna.oczywiscie ona kosztow swoich wybrykow nie pokrywa.nie wiem jak trzeba jechac zeby przebic opone,mi sie nigdy nie zdarzylo. jesli ktos zadba o moje auto,to ok.chodzi tylko o szacunek do mojej pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cwiartka-widze,ze mnie rozumiesz:) a z tym tanszym autem chodzi mi to,ze kumpel kupil jakies za 1,5 tysiaka,wiec jak po roku sprzeda je za pol ceny,to tez bedzie ok,mala strata..u mnie przy rysach cena leci niemilosiernie w dol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wlasnie chodzi o to,ze jak kupujesz auto to wyliczasz sobie troche glowie,ze jak kupisz drozsze,to juz lepsza technologia,mniej sie sypie, bezpieczniejsze itd,ale tez szukasz zeby bylo bez rys,bo jednak kasa spora...i tak samo mysli kolejny nabywca i ktos taki nie bedzie chcial odrapanego auta,ktore zaraz zajdzie rdza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem bo sama mam samochody z salonu- nota bene , nigdy wiecej , tak strasznie tracą na wartości - wiec wiem ,ze to nie są koszty groszowe . Ale nawet biorąc samochód za parę złotych - głupia bym była gdybym znajac stosunek danego człowieka do cudzej własnośći pożyczyła mu samochód a później dopiero lała łzy . Facet może po prostu nie umie prowadzić , mozę sie popisuje ,cholera wie - ale ja za jego błędy nie mam ochoty odpowiadać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uu to ja nie ta liga,na taki z salonu mnie nie stac,za drogie ubezpieczenie,no i sama cena...ale moj mnie sporo kosztowal patrzac na moja pensje,a wiadomo ze kazdemu sie moze zdarzyc wypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście , że każdemu , ale co innego włascicielowi a co innego człowiekowi nie zwiazanemu , szczególnie finansowo , z jego naprawą . Nowy samochód z sallonu , teraz oceniam to z prespektywy czasu to duży błąd , tyle tylko ,zę od podatku mogłam je odpisać , ale poza tym nic więcej . Po przejchaniu tylko progu salonu tracą praktycznie 10 % wartości a po 3-4 latach warte są połowę ceny , nawet jeśli nie maja żadnych uszkodzeń . Teraz sprowadzę sobie jakieś autko z Niemiec .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha,ja mam z Niemiec :D znaczy ktos sprowadzil,porobil papierkowa robote i wystawil- super autko i dobrze wydane pieniadze.niestety juz ktos zdarzyl we mnie wjechac na parkingu,ale mial dobre ubezpieczenie,wiec stratna nie jestem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stratna nie stratna - ale auto już bite , mniej czy wiecej jest , prawda ?:) i każdy następny kupujący już sie do tego przyvzepi i o tym jest włąśnie mowa w tym topiku -każda rysa czy wgniecenie to strata konkretnych pieniędzy . Ale nie będą to pieniądze chłopaka autorki , jakby już coś sie mialo stać - tylko jej , przy sprzedaży , Też mam uderzoną klapę belingo , facet we mnie wjechał , niby nic sie nie stalo , ale skrzywiona jest i już parę sów pójdzie do lasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mi facet wjechal w drzwi,wiec sa do wymiany, na razie jeszcze tego nie zrobilam,nie mam czasu,w sumie male wgiecie,ale brzydko wyglada. tak czy siak wina nie moja,a przy sprzedazy to ja mam problem.tak to jest z autami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×