Nie poznaje wlasnej matki..

albo moze ona zawsze taka byla ale zobaczylam dopiero jak sie wynioslam z domu, siedzi w domu bez pracy z moja siostra 27-letnia ktora tez nie pracuje, ojciec zarabia na caly dom, mam meza , niedawno wzielismy slub, matka wydala nasze prezenty ktore dostalismy od rodziny tzn. przekazy pieniezne, najpierw miala pretensje jak pytalam ile przyszlo od ciotek, babć itp. to sie do mnie rzucila ze moj maz z niej robi zlodziejke, ze wszystko lezy i na mnie czeka, a jak przyjechalismy to okazalo sie ze nie ma bo wydala, moja siostra poskarzyla sie jej ze powiedzialam zeby ruszyla tylek i poszukala pracy, bo ona chce taka jakiej nie ma, sklep spozywczy odpada, matka powiedziala co????do sklepu???nie ma mowy!!! nazwala mnie psychiczna osoba....sama nie wiem nie poznaje jej czemu taka sie zrobila, ma 2 mieszkania, nie pracuje pol zycia i jeszcze na zlosc zabiera mi kase, my mieszkamy w wynajetym, sami na siebie zarabiamy, i skladamy na mieszkanie, jeszcze jej prezenty robie czasem...chyba jest zla ze dzieci rosną i nie ma na kim sie wyzywac jak kiedys...chodz mam ponad 30 lat nadal czasem mi sie wydaje ze jakby ona wpadla w furie to moglaby mnie uderzyc

choć* wkurwilabym sie. nie wiem czy o kradziez bym nie oskarzyla, to patologia jakas :O a ojciec nie moze z tym nic zrobic?

hmmm znam to dokonale... to skaplikowany problem raczej... sory ze tak zapytam ale czy w twojej rodzinie byly jakies problemy z alkoholem?

moj ojciec mieszka za granica, utrzymuje caly dom, ale moja mama ma dosyc wredny charakter, wwiem ze walczy z tym ale niestety z mizernym skutkiem, jej matka czyli moja babcia byla okropna, nie dalo sie znia zyc, wiec moja mama szybko sie wyniosla od niej, ale widac jest taka sama, stara sie zyc z klasa tzn. mowi ze np. w jakies glupstwa to ona sie nie bawi a za moment w jakiejs sytuacji pokazuje taka wioche i furie ze szok...

u mnie też kiedyś tak było, moja matka nigdy mi nie oddawała, ale robiłą to złości bo ja znam, nigdy jej nie brakowało ale potrafiła ode mnie wziąć, mam ponad 40 lat, dzieci nie mieszkam juz znia ale potrafiła zadzwonić po kase ajak zaczełam odmawiać to nazywała mnie świnia, wiec od jakiegos czasu jak dzwoni to odrazu odkladam sluchawke i mam swiety spokoj, szacunek sie skonczyl, to taki sam czlowiek jak ja, i niewazne ze mnie urodzila