Pomóżcie, napiszcie cokolwiek

Kochani wiem, że temat pewnie się potarza, ale jest mi strasznie źle. Nie mam z kim pogadać wiec chociaż sobie napiszę. Kilka dni temu rozstałam się z facetem. Byliśmy ze sobą 5 lat(4 lata mieszkamy razem). W pewnym momencie do naszego związku wkradła się nuda i koledzy mojego partnera, którzy byli wszędzie. Jeśli trafiał się nam wolny weekend zawsze wykorzystywaliśmy o razem z jego kumplami. Wiem to moja wina, od początku powinnam mieć sie na baczności. Zanim się obejrzałam byłam "jednym" z nich Gdy się ocknęłam, próbowałam z tym walczyć. W pewnym momencie jakoś to wszystko zaczęło się układać, aż tu nagle mój chłopak stwierdził że jeszcze nie jet gotowy na poważny związek. Wystraszył się tego,że zaczęłam wspominać o ślubie i dzieciach ... Po 5 latach bycia razem chyba miałam do tego prawo (dodam że mamy po 25 lat). Teraz siedzę sama w pustym mieszkaniu i zastanawiam się co zrobiłam źle. Dlaczego tak po prostu przestał mnie kochać??

jak takie opowiesci czytam to zaczynam sie baac, czytalas co spotkalo moja przyaciolke?

opowiedz co? jestem ciekawa

no pisalam juz, ze a maz zostawil z dzieckiem malym dla bay starje . Oni po 30 a tamta przed 50. Normalnie szok.

i podobnie jak i Ty, ona sie zastanawia co zle zrobila. Miala juz probe samobojcza. A tak naprawde to wszyscy estesmy w szoku i myslimy co mu strzelilo doglowy. wiec widzisz sama... Ty nie jestes winna!

Blad byl taki, ze oboje zwiazaliscie sie, nie rozumiejac czym jest zwiazek. Byliscie za mlodzi. Malzenstwo to nie koniecznie cos strasznego, dzieci to tez blogoslawienstwo, a nie kara. Ale nie sa one najwazniejsze w zwiazku. Nie szukaj winy, postaraj sie budowac swoje zycie dalej.

dasz radę kobieto ważne żeby się nie łamać:) tylko jedno jest przerażające że kobiet jest więcej niż mężczyzn na tym świecie:(