Bol lewej strony twarzy... Powiedzcie

czy ktos z Was cos takiego przerabial i przede wszystkim jak to leczyl lub chociaz zlagodzil? Wczoraj wieczorem bolaly mnie oczy promieniujac troche na glowe, ale zdarza mi sie takie cos czasami, wiec wzielam tabl i poszlam spac. A jak wstalam to juz bolala mnie cala okolica oka (z naciskiem na kosc nosowa + zatkana lewa dziurka nosa i czaste zatykanie sie lewego ucha w ciagu ostatnich 2-och dni). Potem promieniuje do zeba (czasem gorna, czasem dolna 6 -tka), w tym miejscu bol jest tak samo bardzo nasilony jak na kosci nosowej, a koniec tego lancucha jest na lewym migdale, ktory boli jak przy ostrej anginie. W efekcie, nie moge nic polknac, otworzyc nawet szerzej ust i mam usztywniony kark. Mam twarz jakby podzielona na pol. Bol jest pulsujacy, najbardziej nasilony w tych 3 miejscach (kosc nosowa, okolice zebow i gardlo, kark). Czuje sie jakbym miala sparalizowane pol twarzy, a z druga wszystko oki... Nie wiem co jest grane.

To jest prawdopodobnie neuropatia nerwu trójdzielnego albo twarzowego.. Spójrz w lustro i zobacz, czy twarz jest symetryczna..

Wlasnie chodzi o to, ze czuje jakby lewa strona byla napuchnieta do granic mozliwosci bo ten bol jakby rozsadzal mi ta szczeke i reszte, a z zewnatrz zadnych zmian. Nawet oczu nie mam podpuchnietych. Nawet nie mam zadnego posmaku ropy w ustach, bo taka opcje rozwazalam najpierw, ze po prostu podeszlo ropa i tyle. jednak mialam kiedys problemy z zebem pod ropa i wiem co to znaczy i te bole nie maja nic wspolnego z tamtymi. Dziwi mnie te rozmieszczenie tych 3 ognisk. I tak wedruje ten bol sobie z gory na dol i tak ciagle...

lepiej idź do lekarza jak masz cos takiego i to szybko

Wybiore sie na pewno jak nie ustanie. Na razie Wam dziekuje, porobie jakies oklady. Potem tu zajrze, wiec jak ktos ma takie doswiadczenia za soba to prosze pisac! pozdrawiam