Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet się wypalił,czegoś mu brak-nie wie czego.HELP

Polecane posty

Gość be_or_not_to_be_one

[b]doradźcie. Jesteśmy parą od 6 lat.Bywało różnie,początki mieliśmy ciężkie.Oboje mieliśmy również ciężkie dzieciństwo. Mamy po 27 lat. Ja przed nim miałam już poważny związek, dla niego zaś ze mną jest tym pierwszym poważnym. Układało się różnie.Generalnie od ok.2 lat poczułam stabilność,spokój,jakieś bezpieczeństwo.Nie mieliśmy może dalekosiężnych planów,ale wystarczało nam to,że jesteśmy razem.Ostatnio wiele się zmieniło. Ode dawna chodził na sztuki walki i było ok.Od jakiegoś pół roku chodzi także maniakalnie na siłownię i to zaczęło go zmieniać. "Przypakował" trochę i zrobił się inny.Wiadomo praca zabiera mu często ok.12 godzin dziennie,na siłownię i treningi znajduje czas,dla mnie niestety nie.Tak naprawdę jedyne popołudnie które ze sobą spędzamy to niedzielne popołudnie.Choć mieszkamy ze sobą to się dosłownie nie widujemy. Wczoraj mieliśmy rozmowę (dodam jedną z niewielu,bo to typ człowieka,który czeka aż się samo wyjaśni) i od słowa do słowa wyznał,że się wypalił :( Że nie czuje "tego" , a tak naprawdę sam nie wie co czuje i ,że mu brak,ale nie wie czego? Ja też to czasem czuję,jak robi się ciepło itp,ale po jakimś czasie to mija,a on się poddaje :( Dziś pociągnęłam go jeszcze za język i weszłam na temat wolności po czym przyznał : "Chciałbym mieć ciebie i móc jeździć tu czy tam". Tylko sęk w tym,że to robi w miarę możliwości czasowych,a ja mam wrażenie,że za dużo żądam niedzielnymi popołudniami. Nie kłócimy się od długiego czasu,jakieś tam normalne sprzeczki.W łóżku niestety ostatnimi czasy (ok.4-5 miesięcy) nam przygasło ,ale uprawiamy sex,tylko rzadko (to z powodu mojej choroby).I fakt ostatnimi czasy zachowywaliśmy się bardziej jak koledzy niż para,on mówi,że przez to się odsunął i teraz wypalił.Niestety wydaje mi się,że przez miesiąc czy dwa człowiek się nie wypala. Nie wiem co robić, bo choć też przygasłam to go kocham i ciężko mi wyobrazić sobie życie bez niego.Nie chcę go również trzymać na siłę i unieszczęśliwiać :( Tylko nie rozumiem tego,że to on nie poświęca mi czasu-nie ma go dla mnie,a to on się wypalił nie ja. Tego,że zmiany zachodzą przez tą jego siłownię i to widzę.Nie wiem o co mu chodzi: koledzy,inne kobiety,podziw,wolność ? Mam wrażenie,że on właśnie tego chce. Przed chorobą mieliśmy udane życie erotyczne,ja jestem raczej przebojową osobą,więc nie było nudno. Wiem,że póki co jest wierny,ale jak długo ? Powiedział,że chce spróbować,może odzyska to co uciekło,że może to przejściowe. Ja dałam mu wolną rękę co do rozstania,bo na siłę nie ma nic. Doradźcie proszę co o tym myślicie.Jest mi najzwyczajniej w świecie przykro :((([/b]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Powiedzcie czy warto walczyć? Biję się z myślami i nie wiem co robić.Fizycznie się pociągamy,on przystojny,zbudowany,ja zgrabna z ładną buzią.Oboje bardzo zadbani.Pozornie ładna i przykładna para. A w czterech ścianach odgrywa się właśnie scena o której nie wie nikt. Popłaczę w poduszkę,nie robię mu scen z tego powodu,ale nie wiem czy walczyć? On sam wyszedł z tym,by popróbować jeszcze,ale nie dał gwarancji i stwierdził ,że może to być kilka dni lub jakiś czas i klapa :( Obiecał powiedzieć szczerze,nie oszukiwać mnie w tej kwestii,ale boję się,że im dłużej tym gorzej mi będzie się z tym pogodzić. Z drugiej strony jak nie spróbuję... Czemu się wypalił,dlaczego mu brak nie wiadomo czego? Nie ogarniam,a naprawdę wiele już przeżyłam :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana niestety tak w życiu bywa że uczucie sie wypala :(.Wydaje sie mi że on chce poczuć się wolny...Powodem tego mogą być np kumple którzy nie mają poważnych z wiązków.Popatrzył sobie jak to kumple podrywają fajne laski, jeżdża na dyskoteki i zabawiają sie z kim tylko chcą i może mu się spodobalo takie życie...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uzalanie sie nad soba
daj mu więcej swobody,, wolności i sam przyjdzie do Ciebie zobaczysz... i to na kolanach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Uwierzcie mi,on naprawdę ma wiele wolności,dla mnie są niedzielne popołudnia, a i z tego powinnam zrezygnować ? Idąc na siłownię jest tam jakieś 5 godzin,do tego dochodzą jego sztuki walki.Po treningach zawsze wpadają do baru na colę,bo on nie pije alkoholu.W tygodniu jak mu starczy czasu zawsze gdzieś jedzie,w weekendy jak rusza o 9 na siłownię to wraca ok.15 na obiad i rusza dalej. Jak teraz czytam to co napisałam to chyba nie do końca chodzi o wolność,bo ją ma. Z fitnessu gdzie chodzi akurat znam 3/4 kolesi,którzy z nim ćwiczą i dosłownie 99% jest żonata. Tym bardziej nie rozumiem o co chodzi. Ktoś mi powiedział: "Przykład książkowy. Pierwszy, trzeci i siódmy, lata kryzysowe. Zmarnowaliście lata wzajemnej fascynacji, trwoniąc je na przyjemne "złego początki", niczego nie wspólnego nie zbudowaliście, Wasze drogi się rozchodzą. Nie sądzę żeby to było "wypalenie" które można od nowa "rozdmuchać", w takim związku nie ma paliwa". I ma świętą rację,tyle że przez te lata nie chciałam go do niczego zmuszać,pracowaliśmy żeby się czegoś dorobić i na bok zeswzły inne plany- TO BYŁ BŁĄD :( Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna, spoko
Twoj facet zle zrobil, mowiac ci ze cos sie wypalilo, ale nie wie co i jednoczesnie nie zaproponowal zadnych opcji jak mozna by ta sytuacje rozwiazac lub polepszyc. No chyba po takiej informacji nie oczekuje od ciebie ze bedziesz szczesliwa w zwiazku. A zrobil to dlatego, ze albo po prostu brak mu taktu i postanowil bezrefleksyjnie podzielic sie z toba swoimi rozterkami, albo, juz wie ze to poczatek konca i w taki sposob przygotowuje cie na niego. I dlatego nie sili sie na znalezienie rozwiazania, bo wie ze i tak odejdzie. W mojej sytuacji skonczylo sie na opcji drugiej, czyli jemu nagle zaczelo o cos chodzic, ale zapytany, nie potrafil odpowiedziec o co.....Ale kazdy jest inny, i byc moze w waszym przypadku nie musi skonczyc sie rozstaniem. Powinnas moim zdaniem przeprowadzic z nm powazna rzeczowa rozmowe. Zapytaj go wprost, czy w zwiazku z tym co powiedzial, widzie jakies rozwiazanie dla was, czy tez moze po prostu juz nie chce z toba byc. I nie zadowalaj sie odpowiedzia "nie wiem". Jesli nadal bedzie niezdecydowany, zaproponuj danie sobie troche czasu, powiedzmy 2 tygodnie, zebyscie oboje mogli przemyslec sobie pewne sprawy. Bardzo mozliwe, ze juz po kilku dniach oprzytomnieje i dojdzie do wniosku ze cos glupego mu sie ubzduralo i wszystkie watpliwosci mu mina.......I oby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
I to jest jakieś wyjście,tylko się boję,że taka wolność mu się spodoba.No ,ale nie przekonam się jeśli nie sprawdzę. On do rozmowy jest naprawdę ciężkim człowiekiem,nie umie rozmawiać,jednak sam stwierdził,że chce spróbować,lecz nie obiecuje czy za jakiś czas to się znowu nie powtórzy i wtedy odejdzie,bo nie chce mnie ranić. Sama nie wiem co o tym myśleć,kocham go i dlatego jeśli będzie chciał to pozwolę mu odejść.Przecież na siłę się znów nie rozpali. Lecz co to za życie co kilka lat nowy facet :( Jest mi przykro z powodu tych słów,ale i tak cieszę się,że udało mi się to z niego wyciągnąć niżeli miałby przyjść pewnego dnia i po prostu powiedzieć,że odchodzi. Jakaś szansa w tym jest,ale i tak czuję się pusta wewnątrz,jakby ktoś zabrał mi kawałek serca :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna, spoko
rozumiem ze jest to bolesne dla ciebie, ale rozstania i kryzysy zawsze sa. Jednak sama wydajesz sie doskonale rozumiec, ze na sile nic sie nie da. Jezeli nie pozwolisz mu samemu dowiedziec sie co czuje, to bedziecie tkwic w takim stanie, czyli ty w stanie niepwenosci dnia nastepnego, a on w stanie, kiedy mu sie nudzi z toba ale nie chce ci robic przykrosci swoim odejsciem. To chyba nie jest rozwiazanie??? Jezeli zrobicie sobie przerwe, to byc moze mu sie spodoba i nie bedzie chcial wracac, ale przeciez na sile go chyba tez nie chcesz zatrzymywac, prawda? Ale ile osob tak mowi, rozstaja sie w traumie, a po kilku tygodniach nagle uswiadamiaja sobie, ze nigdy nie chcialy tak naprawde odejsc, i chca wracac skruszone za wszelka cene, ale czasami jest juz za pozno. Ty jestes w tej komfortowej sytuacji, ze mozesz dramatycznego rzstania uniknac, wlasnie proponujac mala przerwe teraz, kiedy jestescie w normalnych ukladach. Bardzo mozliwe ze on wlasnie potrzebuje sie przekonac na wlasnej skorze. A jesli jeszcze dotrze do niego, ze ty tak samo jak on, mozesz powiedziec "dosyc", to bardzo prawdopodobne ze przybiegnie do ciebie predzej niz myslisz i wszystkie watpliwosci szybko wywietrzeja mu z glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Tak więc się rozstaliśmy.Sama nie wiem co czuję.Długo rozmawialiśmy.Widać,że było mu cięzko i z bólem przyznał,że nie kocha mnie.Nie przestał w ciągu paru dni, przestał wcześniej,ale nie uświadomił sobie tego wcześniej-dopiero teraz. W sobotę byliśmy na piwie,gadaliśmy o tym i widziałam,że chce odejść.W niedzielę gdy wstałam jego nie było,ale pojechał rzekomo na myjnię.Wszystko się wyjaśniło gdy wrócił.Niby rozmawiał normalnie,mówił do mnie MYCHA itp, a jednak widziałam to... Spytałam co ma zamiar zrobić?Jak to ma dalej wyglądać? On powiedział ,że nie wie.Spytałam czy kocha? Powiedział,że nie może niestety tego powiedzieć.Spytałam czy chce tego związku-powiedział,że nie , bo on się już nie zmieni i nie pokocha. Poprosiłam by zabrał rzeczy,bo jaki sens trzymania na siłę :( Rozeszliśmy się w niedzielne południe :( On się nie odzywa,choć wiem,że mu ciężko,bo szwagier z nim rozmawiał. Lecz skoro nie chce mnie, nas to nie mam prawa go zmuszać.Nie jest mi lekko,zostałam sama ze wszystkim.Po operacjach kręgosłupa mam problem z chodzeniem,firma nie prosperuje ostatnio i wszystko mam na głowie,a nigdy nie mieszkałam sama.Czas nauczyć się żyć w pojedynkę, choć łatwo nie jest...Wiem,że on nie wróci,znam go-jest uparty...nie wróci...6 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymaj sie...niedawno tez przechodzilam przez identyczna sytuacje...nie pociesze cie, rozerwie ci mozg,klatke,serce...to i tak juz chyba nastapilo...ale dasz rade...ja tez dalam, ale bylo ciezko...jezu... biore cie na lapki i przytulam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiesz co :)
jak bedzie chciał to odejdzie. Na siłe nie zatrzymasz. Jak bedzie kochac to zostanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiesz co :)
"Nie jest mi lekko,zostałam sama ze wszystkim.Po operacjach kręgosłupa mam problem z chodzeniem,firma nie prosperuje ostatnio i wszystko mam na głowie,a nigdy nie mieszkałam sama." własnie...facet zostawi cie gdy cos sie zaczyna dziac niedobrego i szuka. U ciebie choroba i sie wypalił. Jak tylko staniesz na nogi i bedziesz miała kupe kasy z firmy to sie zjawi romeo. Zobaczysz :) Oni tak maja. Kiedy ich potrzebujesz wypinaja sie na ciebie a kiedy masz ich gdziesz, zyjesz pełnia zycia, odzywasz...zjawiaja sie aby ci to rozpierdolic i sobie pojsc dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asassdsdsd
znudzil sie toba szmato i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Nie chciał być,więc pozwoliłam mu odejść -nic na siłę. Do miłości nie zmuszę, do kochania też nie. Wszyscy mówią,że wróci,że po 6 latach nie tak łatwo odejść tym bardziej, że żyło nam się bardzo dobrze razem (emocjonalnie i materialnie) , ale ja nie wierzę...nie wróci...Tylko przykro po 6 latach :( Lecz nie da się ukryć,że we mnie też się trochę wypaliło, no i radzę sobie dzięki rodzinie i Seronilowi, bo inaczej pewnie kiepsko by było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiesz co :)
biedy.... kicha nie wiedziec czego sie w zyciu chce.... jak on sie wypalił i nie wie co chce to ma przesrane, bedzie szukał kogos kto nada sens jemu zyciu a poki co bedzie taki wypalony łaził. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Niech szuka,oby znalazł kogoś kto da mu to szczęście.Chcę by był szczęśliwy, bo i sama chcę szczęścia.Wiem jedno,że miał wszystko.Zadbaną kobietę,domowe obiadki,czysto w domku,miałe we mnie przyjaciółkę i kochankę, czekałam często gdy z pracy wracał,był seks-było wszystko, a czegoś zabrakło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze ze zdajesz sobie sprawe z tego ze on nie wroci...i niech nikt mi nie wmawia , ze po tak dlugim czasie trudno sie rozstac...po dluzszym czasie ludzie sie rozchodza i zaczynaja nowe zycie... pomalutku dojdziesz do siebie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiesz co :)
"Zadbaną kobietę,domowe obiadki,czysto w domku,miałe we mnie przyjaciółkę i kochankę, czekałam często gdy z pracy wracał,był seks-było wszystko, a czegoś zabrakło" jak zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz, tak to juz jest...facet ma wszystko a szuka sam nie wie czego...znudzil sie...dobrocia...mineliscie sie po prostu i proza zycia powoli zabijala milosc...niektorym tak sie przytrafia, inni w pore reaguja i udaje im sie uratowac zwiazek....mnie sie np. nie udalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiesz co :)
im ciągle czegos brakuje, nigdy nie są do konca zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinfandratha
nie wszystkie związki kończą się happy endem, on ci niczego nie obiecywał, nie byliście małżonkami. Przykre to jest ale lepiej w taki sposób zakończyć niż by miał cię oszukiwać, zdradzać lub tym podobne. Wbrew pozorom nic nie tracisz a nabylas jakieś tam doświadczenie, coś już wiesz o życiu, jesteś jeszcze młoda wiec wszystko przed tobą. Bedzie dobrze tylko musisz w to wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Ja muszę iśc do przodu, nie mam wyjścia.Też się cieszę,że nie oszukiwał mnie itp, ale to ,że wiem to tylko moja zasługa.On nie chciał z tym nic robić, bo myślał że samo przejdzie.Nie powiedział w porę, a ja nie zauważyłam,bo był to strasznie zabiegany czas. Życie pokaże, ja się nie łudzę tylko wkurza mnie,że to iż inni się łudzą i wmawiają mi,że wrócimy do siebie.Proszę ich by tak nie robili,a oni swoje.Wiem,że na swój sposób wszyscy cierpią,bo się zżyli,a ja choć w to nie wierzę to mimo wszystko wprowadza to cień nadziei-bez sensu to wszystko co piszę,ale tak jest :( Może oboje potrzebujemy czasu,by zrozumieć czy chcemy być ze sobą, ale prawdopodobniejsze jest to,że się już więcej nie spotkamy.Ostatnio miałam 28 urodziny,jestem po kilku poważnych operacjach kręgosłupa i nie wiem jak to ma dalej wyglądać, jednak nie chcę mieć go przy sobie z litości i to wiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh ciezko i lekko mi
u mnie podobnie,wszystkiego sie odechciewa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Wiem,że on będzie żałował swojej decyzji, ale wiem też, że kiedy do tego dojdzie będzie już za późno na cokolwiek. Nie wiem dlaczego, bo choć mi smutno to jakoś dziwnie się z tym pogodziłam. Może dlatego, że wiem iż pewnych rzeczy nie przeskoczę choćbym nie wiem co zrobiła. Natomiast strasznie się boję,że zobaczę go z inną - oj jak płachta na byka i wtedy mogę zacząć tęsknić :( I na co te 6 lat jak nic z tego nie wyszło ? Nic nie sugerowało rychłego końca, myślałam, że będzie jak zawsze. Ponarzekamy, że coś się wypala, bo przyszło lato,a po tygodniu będziemy się z tego śmiać, że nam się w doopach poprzewracało i mając wszystko chcemy więcej... tym razem boom !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OneTwo
Normalnie jak Anakin zmienił się w Vadera. Może sprzedaj tą historię scenarzystom ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
OneTwo zobaczymy jak sam/a to przerobisz - czy będzie Ci do śmiechu. Mi nie jest, bo to 6 lat, ale widać nic o tym nie wiesz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czemu taka zmiana na lato
bo nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michałmichał
Nie wiem, nie czytałem tego, bo: raz - nie obchodzi mnie to dwa - nie chce mi się czytać eposu. Natomiast ja pozdrawiam, życzę powodzenia...z czymś tam, i polecam kulturę! Cześć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Bo często tak bywa,że w trakcie "przesilenia" wiosennego ludzie sami nie wiedzą czego chcą. Chcieli by gdzieś jechać,ale trzeba pracować.Chcieli by wyruszyć to tu to tam,ale są inne obowiązki. Na nas wiele spadło w ostatnim czasie i każde szukało własnego sposobu na odstresowanie, by sobie z tym poradzić. Ja sobie poradziłam, on nie. Dla niego lepiej było odejść. Mnie też to dziwi, ale najwięcej par rozchodzi się na przełomie maja i czerwca podobno :( Jak jest tego nikt nie wie i nie ma na to reguły, wiem natomiast, że nam nie wyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czemu taka zmiana na lato
u mnie tak samo i ciagle ktos mowi ze to przez lato i myslalam,ze chodzi o podrywanie innych,przygody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×