Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dagfa

Ku przestrodze zakochanym dziewczyną

Polecane posty

Kamila poznałam w wieku 16 lat. Kończyłam wtedy gimnazjum. Spodobał mi się któregoś dnia mijany na ulicy. Nie wiedziałam nawet jak ma na imie. Wystarczyło, że był wysoki, opalony z włosami na żel i ciemnymi okólarami w sportowym aucie. Nie miałam wtedy doświadczenia z facetami. Ktoś może pomyślec jakim cudem mogłam je miec w tym wieku, ale to nie o to chodzi. Nie byłam jak moje koleżanki, które w wieku 15/16 lat miały innego chłopaka co tydzien i bawiły się w chodzenie. Dlaczego tak to nazwałam? Ponieważ 90% z nich miało sympatie tylko przez gg albo telefon. W szkole mówili sobie tylko cześc nazywając to chodzeniem. Śmieszyło mnie to zawsze. W szkole podobał mi się chłopak z równoległej klasy. Był fajny ale trzymałam się od niego z daleka troche dlatego, że byłam nieśmiała a troche dlatego, że widziałam w nim dzieciaka uważającego się za Bóg wie kogo. Denerwował mnie tym. Kamila nie znałam. Stopniowo dowiadowałam się różnych informacji o nim od różnych ludzi. Jak ma na imie, gdzie mieszka, ile ma lat, czym się zajmuje itp. Każda z informacji szokowała mnie coraz bardziej. Mieszkał ok 4 km dalej odemnie, był starszy o 8 lat i miał żonę i dziecko. Nie do pomyślenia było dla mnie poznac takiego faceta aż do czasu kiedy dowiedziałam się, że jest w separacji. Zdobyłam jego numer a prawie rok po tym odważyłam się go użyc (to i tak szalenstwo jak na moją nieśmiałośc). Zaczeło się od strzałki skonczyło na sms. Okazało się, że mnie zna z widzenia. Był w delegacji, miał wracac za miesiac. Zaproponował, że się spotkamy jak wróci. Nie brałam tego pod uwage. Bałam się. Wiedziałam że ma opinie casanowy, ale zawsze imponowali mi starsi chłopacy w dodatku własnie mający taki styl. Nie brałam pod uwage tego że spotka się ze mną wiecej niż raz (jeśli wogole sie spotka..) Dlaczego? Nie byłam kujonem ani wielkim brzydactwem, miałam raczej średnią delikatnie powyżej 4 a przy chłopakach szara myszka, która boi się odezwac. Kamil był czarujący. Pisał, co wieczór dzwonił i rozmawialiśmy po godzinie a nawet wiecej. Wtedy cos się zmieniło. Po za ślicznym i przystojnym mężczyzną zobaczyłam w nim jeszcze zajebistego kumpla z którym można pogadac o wszystkim. Rozumiał mnie jak nikt inny i o dziwo przy nim moja nieśmiałośc znikła raz dwa. Nalegał na spotkania. Pierwsze było niewinne i po kryjomu, bo nikt nie mogł o tym wiedziec. Rozmowa w świetle księżyca? Marzenie każdej dziewczyny. Kolejne spotkania już nie były takie niewinne ale tak mineły 2 lata. Kamil coraz częsciej nalegał na zbliżenia. Wykręcałam się jak mogłam, głownie ze względu na jego żonę jednak opór malał przy okazji kolejnego spotkania. Był naprawde czarujący i hmm przekonywujący, w dodatku bardzo delikatny. Broniłam się przed tym jak mogłam ale on już nawet nie krył się z tym, że chce seksu. Nie chciałam tego robic. Pomimo tego że nie czułam się niegotowa na to, to broniłam się jak tylko mogłam. Kochałam Go na zabój ale mimo to on był już zajety a nawet nasze spotkania nie powinny miec miejsca.. Kamil nalegał na spotkanie u niego w domu. Wiedziałam w jakim celu.. domyśliłam się. Początkowo nie chciałam się na to zgodzic ale mój ukochany czarował mnie znów i po jakimś czasie uległam. Pamietam date bo było to 2 dni przed moimi 18-stymi urodzinami. To z nim straciłam dziewictwo, za to zystałam zaufanie. Coraz częściej opowiadał mi o sobie, traktował jak najlepszą przyjaciółke. Byłam szczęsliwa. W kródce po tym wyjechał.. Czełam na jakąkolwiek wiadomośc ale trudno było go zmusi do pisania. Nie dziwiło mnie to, zawsze tak było, w końcu on nie był tym pokoleniem które od podstawówki chodzi z telefonem w kieszeni. Dzwonił i pisał wtedy kiedy musiał. Czasem częsciej, czasem żadziej. Wtedy czekałam długo. Bałam się że tego nie zrobi. Jednak odezwał się. Był miły i czarujący jak zawsze. Wrócił po 2 miesiącach i znów zaczeły się spotkania. Szałam za nim, wyczekiwałam kazdego jego słowa i ruchu. Zawaliłam szkołe, często kłuciłam się z rodzicami. Tak mijały dni i tygodnie. Coraz więcej spotkań, słow i gestów. Byliśmy sobie coraz bliźsi. Potejemne spotkania stały sie tylko potajemne dla moich rodziców. Znajomi wiedzieli, trudno było nie zauważyc. Kamil zawsze mial opinie nieugiętego kasanowy który nie wierzy w miłośc, sam nawet tak mówił. Wierzyłam że go zmienie. Stopniowo się to udawało, pomimo tego, że wiedziałam jaki jest. Kochał kobiety, zwłaszcza piękne. Spotykał się z nimi często ale byłam do tego przyzwyczajona. Czasem to bolało ale nie mogłam nic zrobic. W koncu nic mi nie obiecywał. Kiedy miałam 19 lat bylo już zypełnie inaczej. Widziałam że mu na mnie zależy, te zazdrosne spojrzenia kiedy którys z jego kolegów objoł mnie w żartach albo troskliwe sms kiedy leżałam w łożku chora a on nie mógł mnie odwiedzic ze wzgledu na moich rodziców. Strałam się miec do tego dystans w koncu on nadal był żonaty! Planował rozwód ale pomimo tego że z Anią widział się tylko wtedy kiedy jechał odwiedzic syna to ciągle go odkładał. Wiem że bał się jej reakcji. Była chisteryczką. Wszystko popsuło się w wakacje.. Wrócił z delagacji. Spotkaliśmy się.. chwila zapomnienia i stało się. Było cudownie.. ale co z tego. Pod koniec lipca zauważylam że spóźnia mi się okres. Starałam się zauważyc w tym inny powód: stres, zła dieta i wszystko inne byle by nie tylko ciąża. Bałam się bo do tej pory zawsze miałam rególarnie. Kamila nie było w Polsce. Nie chciałam dręczyc go moimi podejrzeniami póki nie okażą się słuszne. Zrobiłam test ciążowy. Wynik okazał się pozytywny. Byłam w ciąży.. przez chwilę nie wiedziałam co się ze mna dzieje. Zaczełam płakac a w głowie miałam tysiące pytan. Jak zareaguje Kamil? Co powiedzą moi rodzice? Czy sobie poradze? Co powinnam teraz zrobic? Zadzwoniłam do przyjaciółki, powiedziałam co się stało. Pprzyjechała, przytuliła mnie i zapewniała że mogę na nią liczyc. Poczułam się lepiej ale wiedziałam że Kamil musi o tym wiedziec. Zastanawiałam się jak mu to powiedziec. Poczekałam aż wróci. Przy okazji spotkania powiedziałam mu o wszystkim. Spojrzał na mnie, przytulił, pocałował i wyszeptał damy sobie rade. Tak poprostu? Nie wierzyłam w to... zadnych pytan? zadnych obaw? nic? w sumie to dobrze.. Rodzice zareagowali tak jak się tego spodziewałam. Mama zaczeła krzyczec: Z NIM?! ale stało się... nie mogła już tego odwrócic. W nocy płakała a mnie pękało serce.. Rano wróciła, przytuliła mnie i powiedziała, że zapisała mnie do lekarza żeby zadbac o malenstwo najlepiej jak się da. Byłam jej wdzięczna. Kochałam dzieci, zawsze opiekowałam się młodszym kuzynostwem i pod tym wzgledem radziłam sobie doskonale, wiedziałam że sobie poradzimy bo Kamil miał dośc dobrą prace (wystarczalo mu na utrzymywanie żony i dziecka, na nowy samochód co rok i utrzymanie 2 motorów które kochał do tego tydzien wakacji nad wodą też co roku obowiązkowo) po za tym miał gdzie mieszkac. Ciąze znosiłam żle, wymiotowałam, miałam ciągle zawroty głowy i bolał mnie kręgosłup. Naszczęscie maleństo było zdrowe. Marzyłam o córeczce, w dzien w którym miałam się dowiedziec czy moje marzenie się spełni był przy mnie Kamil. Kiedy dokor powiedział ze urodze upragniona dziewczynkę kamil szalał z radości. Przysięgał że zajmnie się nami najlepiej jak się da. Termin porodu miałam na 10 marca. W kwietniu przeprowadziłam się do Kamila. Jego rodzice okazali się miłymi ludzmi, troszczyli się o mnie non stop. Polubiłam ich odrazu. Przez cały kwiecien kompletowaliśmy wyprawkę dla naszego maluszka. Miałam już wszystko: wybrane imię, łożeczko, przewijak, nosidełko, fotelik samochodowy, i całą mase kremów odrzywek zabawek stos ubran i z 10 paczek pampersów. Na półce maleńkiej leżał też smoczek z napisem Anitka a obok podobna buteleczka. Brakowało tylko dzidziusia. Czułam się coraz gorzej. Ledwo chodziłam i nie mogłam doczekac się rozwiązania. Mała urodziła się planowo, dokładnie 10 marca o 7 rano. Była najpiękniejszym maluszkiem jakiego widziałam. Kamil był w nią wpatrzony. Gdy byliśmy już w domu potrafił stac nad jej łożeczkiem i przyglądac się jak śpi do momentu aż się nie obudziła. Trwało to miesiąc. Przez ten czas nie było żadnych problemów. W końcu Kamil albo nie wytrzymał albo mu sie to znudziło. Był typem imprezowicza i zadna siła widocznie nie potrafiła tego zmienic. Zaczoł jeżdzic na dyskoteki z kumplami, wracał pijany.Fakt faktem nie robił wtedy awantur ale stracił zainteresowanie małą. Tłumaczył się tym że ciężko pracuje żeby utrzymac 2 rodziny i należy mu sie rozrywka. Nie robiłam mu dużych problemów z tego podowu. Raczej to tolerowałam. Miarka przebrała się wtedy kiedy odebrałam kiedys jego telefon w momencie kiedy był pod prysznicem. Kobiecy głos pytał czy Kamil juz wyjechał bo już na niego czeka. Rozłączyłam się.. nie wiedziałam co o tym myślec ale postanowiłam zobaczyc co stanie sie pozniej. Kamil wyszedł z łazienki i oznajmił, że musi wyjśc z kolegą i wróci rano. Wiedziałam już o co chodzi. Płakałam całą noc. Rano spakowałam siebie i małą i wróciłam do rodziców. Nie odbierałam jego telefonów ani nie odpisywałam na sms. Chciałam nauczyc się życ bez niego. Wiedziałam już jak czuła się Ania kiedy robił jej to samo. Zrozumiałam że on nie zmieni się nigdy, może tylko na jakiś czas postarac się życ inaczej. Przepraszał, obiecał że to się już nie powtórzy ale robił to samo. Mineło sporo czasu zanim zaczełam życ nie myślac o nim. Czasem było zle ale miałam dla kogo życ. Anitka potrzebowała uśmiechnięta mamusie a nie zapłakaną. Kamil dawał nam kase. Miałam za co utrzymac siebie i małą. Ale nie mogłam spocząc na laurach i siedziec z założonymi rękoma. Nie miałam pewności że bedzie tak zawsze. Rodzice pomogli kupic mi dom. Pieniadze od Kamila wystarczały na życie. Chciałam jednak zarabiac na to sama a kase od niego zachowac na tzw "czarną godzine". Szukałam pracy gdzie tylko sie dało. Od 8 do 12 pracowałam w salonie kosmetycznym zakładając paznokcie klientką. W tym czasie z małą zostawała babcia która sama zaoferowała pomoc. Wieczorami siedziałam i przpisywałam teksty na komputerze. Kasy wystarczało na życie a ta od Kamila wpłacana była do banku. A co z Kamilem? W jakimś stopniu się zmienił. Odwiedza naszą córeczkę kilka razy w tygodniu, spędza z nią czas wtedy kiedy tylko może. Ostatnio nawet zostaje na noc, zabiera nas na wycieczki i organizuje czas. Mimo tego że się stara trzymam go na dystans. Dlaczego? Wiem że spotyka się z innymi i mimo to że ma 28 lat zachowuje się jak nastolatek jeżdząc po dyskotekach. Jednocześnie widze że się stara. Ktoś kiedys powiedział mi, żebym znałazła sobie "odpowiedzialnego tatusia" dla swojego dziecka. Nie chce. Mała ma ojca który będzie nim zawsze.. nie chce jej mieszac w głowie. Kamil jest dobrym ojcem. Wiem że postąpiłam źle. Gdyby mogła cofnąc czas posłuchała bym tego co mowili mi bliscy - mieli racje. Uświadomiłam sobie że człowieka nie da sie zmienic od tak sobie. Ale co będzie dalej pokaże czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitka potrzebowała uśmiechnięta mamusie a nie zapłakaną. Kamil dawał nam kase. Miałam za co utrzymac siebie i małą. Ale nie mogłam spocząc na laurach i siedziec z założonymi rękoma. Nie miałam pewności że bedzie tak zawsze. Rodzice pomogli kupic mi dom. Pieniadze od Kamila wystarczały na życie. Chciałam jednak zarabiac na to sama a kase od niego zachowac na tzw "czarną godzine". Szukałam pracy gdzie tylko sie dało. Od 8 do 12 pracowałam w salonie kosmetycznym zakładając paznokcie klientką. W tym czasie z małą zostawała babcia która sama zaoferowała pomoc. Wieczorami siedziałam i przpisywałam teksty na komputerze. Kasy wystarczało na życie a ta od Kamila wpłacana była do banku. A co z Kamilem? W jakimś stopniu się zmienił. Odwiedza naszą córeczkę kilka razy w tygodniu, spędza z nią czas wtedy kiedy tylko może. Ostatnio nawet zostaje na noc, zabiera nas na wycieczki i organizuje czas. Mimo tego że się stara trzymam go na dystans. Dlaczego? Wiem że spotyka się z innymi i mimo to że ma 28 lat zachowuje się jak nastolatek jeżdząc po dyskotekach. Jednocześnie widze że się stara. Ktoś kiedys powiedział mi, żebym znałazła sobie "odpowiedzialnego tatusia" dla swojego dziecka. Nie chce. Mała ma ojca który będzie nim zawsze.. nie chce jej mieszac w głowie. Kamil jest dobrym ojcem. Wiem że postąpiłam źle. Gdyby mogła cofnąc czas posłuchała bym tego co mowili mi bliscy - mieli racje. Uświadomiłam sobie że człowieka nie da sie zmienic od tak sobie. Ale co będzie dalej pokaże czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiedziałam że ktoś zwróci uwagę na błędy. Mam dysekcje, wiec proszę o pominięcie tekstów o fotografii w komentarzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj niedobrze!
do chooja pana tu 99% debili i nieukow zaslania sie dysleksja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i? mogę byc nieukiem. to nie jest temat tego postu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kałamarniczkka
wiedziałam że ktoś zwróci uwagę na błędy. Mam dysekcje, wiec proszę o pominięcie tekstów o fotografii w komentarzach To ten tekst jest o fotografii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednak komuś chciało się przeczytac i udało mu się to pomimo licznych błędów a przeciez o to chodziło. dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paciolek
przestańcie najeżdżać na dziewczynę. Nie chce wam się czytać to szukacie dziury w całym. Bardzo dobrze zrobiłaś :) jesteś silna że udało ci się to wszystko pogodzić! Wierzymy w Ciebie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj niedobrze!
lala, a gdys tak miala opisac w skrocie swoj caly zyciorys? zmiescilabys sie na wszystkich stronach kafeterii? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paciolek
do oj niedobrze - jak ktoś ma o czym pisać to pisze. Najwyraźniej to miało być opowiadanie a nie wierszyk na 2 zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amfitetra
Ktoś kiedys powiedział mi, żebym znałazła sobie "odpowiedzialnego tatusia" dla swojego dziecka. Nie chce. Mała ma ojca który będzie nim zawsze.. nie chce jej mieszac w głowie. Mam wrażenie, ze zamykasz się przed światem. Że córka stała się teraz twoim światem. Nie twierdzę, ze powinnaś szukać odpowiedzialnego tatusia dla dziecka, ale raczej pomyslec o sobie. Nie chciałabyś miec obok siebie męskiego ramienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,.,.,
chodzilo Ci zeby ktos przeczytal to nedzne prowo? Jest jeszcze bardziej niewiarygodne przez te bledy. Pocwicz wiecej 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość termin miałas na 10 marca
w kwietniu sie do niego przeprowadziłas a dziecka jeszcze nie było niby urodziło się planowo... dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paciolek
tak faktycznie jest błąd ale nie w tym miejscu :) przeprowadziłam się miesiąc po porodzie (mieszkałam z rodzicami bo po ciąży miałam problemy zdrowotne i potrzebowałam pomocy) a miejscu "przez cały kwiecień kompletowaliśmy wyprawkę powinno być przez cały marzec)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,.,.,
Wiesz po czym poznaje sie klamcow? Opowiadaja duzo nieistotnych szczegolow dla "uwiarygodnienia" swojej bajki. Z twoja sciema nie nadajesz sie nawet do felietonow do "Przyjaciolki" 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paciolek
dziewczyna to moja przyjaciołka :) znam ją od dziecka i wiem że daje sobie rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,.,.,
piekny FAIL :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sassssssssssssssssss
tez przeczytałam. dobrze, ze go zostawiłas. a ile mała ma juz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość appelle
autorko - jesteś głupia jak but a może nawet i bardziej dobrze ci tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łolelele - zaszyfrowana
też przeczytałam :) wciągnęło mnie strasznie :) dobrze zrobiłaś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dałam spokój z czytaniem po tym jak ujął ją konstrukcją z żeli i sportowym autem. Lepszą fikcję literacką dzieci na onecie robiły z harrego pottera kilka lat temu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko ja poznałam podobnego faceta.. też taki bajer i te spacery ale na pocałunku sie skończyło domyślałam sie czego jest wart.. wyjaśniłam mu że nigdy z nim nie będę i teraz jesteśmy przyjaciółmi kiedy jest mi źle to wtedy siedzimy nad rzeką owinięci w koce pijemy piwo i gadamy do rana. nie koniecznie nadawał sie na faceta ale na przyjaciela jak najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×