Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lukrencja Niezadowolencja

Czy spotykanie co dzień z partnerem psuję związek? o tu tu pisze coś niżej

Polecane posty

Gość Lukrencja Niezadowolencja

A więc spotykając się codziennie, widując, w końcu nastał taki moment, że teraz wracając od znajomych, choć godzina młoda, dziewiąta, normalnie pójść do kogoś, choćby obejrzeć RAZEM głupi film, każdy woli iść do siebie. Każdy woli w spokoju posiedzieć sam. Być może to wina tego ciągłego przebywania ze sobą. Ja też odczuwam taką potrzebę. Spędzanie minuta w minutę ze sobą czasu prowadzi do braku tematów, bo i tak wszystko co się dzieję, druga osoba zna, ponieważ jest obok. Być może w końcu powinnam się zająć sobą, on sobą, tak by nie spadło zainteresowanie. Zdobywanie. Motyw, którym kierujemy się przy poznawaniu drugiej osoby. Kiedy dowiadujemy się, że ta osoba zawsze będzie, zaczynamy się zachowywać dziwnie. Traktujemy to jak codzienność. Życie jest na tyle irytujące, że najpierw musimy coś stracić, by to docenić. Lecz najgorsze jest to, że wiem co mam robić, a czego nie, a mimo to postępuję cały czas tak samo. Mianowicie: powinnam zająć się swoim hobby - wolę spotkać się z nim. Powinnam zająć się nauką - wolę spotkać się z nim. Powinnam nie marudzić o każdą rzecz i nie być aż tak zazdrosna - robię to cały czas. K**wa. nie chcę go stracić, ale wszystko co się dzieję teraz i jednak trochę psuję, jest moją winą... A najgorsze, że płacz teraz i tak nic nie naprawi.. K**wa... Chcę, żeby było tak jak jeszcze dwa miesiące temu... Miesiąc... Każdy pędizł by się spotkać. Każdą wolną chwilę chciał spędzić. Rozmowy przez tel. po 2 godziny, teraz ledwo pół. Co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 220-stolatka
nieprawda. Mieszkam z chłopakiem, coprawda niespełna miesiąc. jestesmy z soba 2 lata. byl to zwiazek na odległość i wtedy kłótnie przez tel były co dnia. teraz tych kłótni nie ma wcale :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakaś głupia chyba
Założyłam topic niżej ale chodzi mniej więcej o to samo co Tobie. On potrafił gadać ze mną pare godz przez kom i nie chcial sie rozłączyć a teraz " co chcesz?? " trace wiare w miłośc bo kocham całym sercem a boję się, że nie jestem kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiele nie zrobisz minęło zauroczenie, zaczęła się rutyna i szara rzeczywistość, przynajmniej z jego strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość birut
bueheheheh no nie wytrzymam - autorko a jak ty sobie wyobrażasz poważny związek? przecież w końcu zamieszkacie razem i będziecie razem cały czas z przerwą na pracę/szkołę i co? też stwierdzisz, że to nie może się udać, bo tematów brakuje? powiem ci - ja od ponad 2 lat mieszam z partnerem - razem jeździmy do pracy, razem z niej wracamy i spędzamy wspólnie całe popołudnia, wieczory i noce, czasami - choć sporadycznie któreś wyrwie się na jakieś ploty ze znajomymi samo - i co? i wystarczy 1 dzień czy 1 noc osobno, a my wariujemy, bo w domu jest tak cholernie pusto bez tej drugiej osoby. i dla mnei to jest normalny zdrowy związek, a nie taki, gdzie po miesiącu spotykania się codziennie brakuje wam swobody i tematów do rozmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hart H.
czasem trzeba od siebie na troche odpoczac-to jest roznie u roznych osob...niektorym potrzebuja wiecej inni mniej, zajmij sie czyms przez np 3 dni z rzedu i nie spotykaj z nim...powinna byc roznica :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
My jesteśmy razem 2 lata. Od jakiegoś miesiąca się tak zaczęło dziać. Cały czas było normalnie. Ale on musiał wyjechać na 3 dni. Mi już zaczęło odpierdalać. Zaczęłam się zastanawiać nad nami bo nie umiem bez niego dnia wytrzymać. Potem znowu wyjechał na 3 dni. Znowu to samo. I od tego mojego narzekania się właściwie zaczęło. Może on zachowuję się tak, bo ja ciągle dzwonie, ciągle chcę się spotkać, każdą chwilę spędzić z nim. Może powinnam z tym przestać, żeby to on mógł powalczyć itd? Nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hart H.
''. Może on zachowuję się tak, bo ja ciągle dzwonie, ciągle chcę się spotkać, każdą chwilę spędzić z nim. Może powinnam z tym przestać, żeby to on mógł powalczyć itd'' No raczej, bo to juz troche niezdrowe jest, ja tez wueilbiam spedzac czas z moim chlopakiem i potrafimy gadac ze soba nawet po 8 h przez skype ale z czasem jednak czestotliwosc spada, no i czasem trzeba miec troche czasu dla siebie...ja tak np potrzebuje-twoj chlopak widac tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż, ja po
8 latach bycia z facetem i 6 mieszkania razem nie wariuję bez niego, nawet gdy się 3 dni nie widzimy, bez przesady. Nie wyobrażam sobie spędzania całego czasu razem, owszem, tęsknię, gdy się nie widzimy tydzień, ale tak po prostu za przytuleniem w nocy, a nie że go nie ma w pobliżu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
Powinnam tak zrobić, żeby on poczuł, że ma nadal o mnie walczyć, żeby cały czas zabiegał. Wiem. Bo w tedy związek jest zdrowy i na pewno przetrwa. Bo w tedy utrzymuję się ta magia mimo wszystko. Jak jest się cały czas trochę tajemniczym. Ale niefajne jest to, że mówię, że to zmienię, a za chwilę jestem w stanie do niego zadzwonić. Czuję się jak uzależniona od narkotyku. Czasem nie ważne co robimy. Czy się nudzimy, kłócimy, sam fakt, że jest sprawia, że czuje się lepiej i swobodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
Właśnie mój problem polega na tym, że się bardzo w związki angażuję. Całą sobą. Wszystkim. Choć tak nie może być. I ja to wiem. Ale za każdym razem, kiedy chcę to zmienić, nie udaję mi się. I to jest najgorsze! To jest żałosne. Bardzo żałosne. Muszę mieć kogoś, by czuć się wartościowa. I zaniedbałam moje hobby. Zaniedbałam siebie przez to. Kiedyś? Pełno piosenek, wierszy napisanych miałam. Kompozycję piękne. Malowane i szkicowane obrazy. Fotomontarze ciekawe zdjęć. Teraz? Albo z nim, albo wyczekiwanie na niego. Ot co, to jest już choroba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
A więc zaczynając od dzisiaj: Co zrobić, by znów zaczął za mną latać? Tak jak kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polajna
spotkaj sie z koleżanką, nie odbieraj zawsze jak dzwoni, jak się pokłocicie nie dzwoń odrazu :) u mnie poskutkowało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
No tak... Fajnie by było, gdybym dała radę:) Na prawdę. Za zwyczaj po takich wielkich postanowieniach po pierwszej godzinie dzwoniłam. A zwłaszcza jak cały czas myślałam o tym, żeby nie odbierać, dzwoniłam dwa razy więcej. Cholera. Są jakieś odwyki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polajna
jest taka książka "mężczyźni kochaja zołzy" nie chodzi o to, żeby być wredną, czy niemiła. tylko o to, żeby TWOJE potrzeby były na pierwszym miejscu :) jeśli jesteś zmeczona- nie spotykaj sie na siłe. i przede wszystkim swoje hobby i swoje koleżanki :) Mój P. zawsze sie dppytuje po spotkaniach z dziewczynami o czym gadałyśmy, ale zawsze słyszy, że to babskie rozmowy i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
Dzięki, przeczytam.. Właśnie ściągam ebook'a. Wiecie jak się strasznie zaniedbałam? Teraz trudno mi pójść na kółko plastyczne np. bo albo mi się nie chcę. Albo czuję, że mam stresa. Albo się wstydzę. Albo.. Zawsze jest jakieś albo. Znajomi też jakoś... Odeszli niektórzy. Albo mi się z teraźniejszymi wychodzić nie chcę. Zdziadziałam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polajna
mi też przez pewien czas sie wydawało, że juz nie mam znajomych itd. ale podzwoniłam do dziewczyn i wszystko sie ułożyło :) zawsze na plaże z piwkiem można skoczyc i poplotkować! własnie, musze sie zapisac na warsztaty dziennikarskie... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
Kurdę, dzięki... Serio zaczęłam się zastanawiać jeszcze bardziej. Może podzwonić. Spotkać się z kimś? ZNaczy zaczęło się tak dziać, kiedy przyjaźń mi się z takimi dwiema rozpadła. Każda się zaczęła nieświadomie oddalać od siebie. Bo tu nowi ludzie, tu tamto. I to też. A zawsze była zwała ze wszystkiego i nagle bum. Zniknęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polajna
Kochana, przepraszam, że nie odpisywałam, ale trzeba poszukać pracy... ;) podzwoń, poumawiaj się, popisz czasem sama do kogoś:) może w Twoim miescie są jakieś warsztaty, nawet darmowe jednodniowe szkolenia, zawsze coś, o czym można poopowiadać drugiej osóbce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja chyba jesteś trochę
pusta..... masz zamiar stosować jakieś gówniarskie gierki?:D normalny związek. zajmij sie czyms, ak masz zainetersowania jakies lub hobby, idz sobie na basen, na rower... a on tez moze isc a kumplem na piwo, czy mecz obejrzec... co za ludzie..... tylko gierki wam w glowach..... ty nie rob z siebie histeryczki i daj mu troche pozyc, sama sie tez czyms zajmij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
Okej, okej.. Właśnie się staram... Dzisiaj do niego jeszcze nie dzwoniłam, co normalnie zdarzyło by mi się już z 2/3 razy. Przepierniczone, nie? Wiem co robi, uczy się i miał tam gdzieś pomóc. Chociaż cały dzień non stop patrzę na komórkę, ale trzymam. A co do tej książki to trochę po łepkach przeleciałam i wyszło mi, że jestem typem miłej dziewczyny. W sensie zawsze na każde zawołanie polecę, podzwonię i takie tam bajery. Serio trzeba z tym skończyć do puki idzie uratować związek. Faktycznie, nie chcę się zachowywać jak mamuśka i histeryczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem co od niej
chcecie ?? przeciez to normalne w zwiakzu ze ludzie spedzaja razem czas my przed slubem bylismy razem 3 lata spotykalismy sie codziennie i to bylo nie do pomyslenia zebysmy sie nie widzieli narzeczony wracal z pracy mnie zawozil do domu jechal cos u siebie zorbic posprzatac poprac i znowu do mnie przyjezdzal jak mialam nauke i sie nie widzielismy 2-3 dni to byla zgroza wiec staral sie chociaz na pol godzinki dziennie wpasc pocalowac przytulic jego 2 wyjazdy na tydzien w 3 mies odstepie to byl horror placz i z mojje i jego storny na pozegnanie i na powitanie potem juz byl slub i wspolne mieszkanie i tez nikt nie narzeka ze caluy czas jestesmy razem wrecz przeciwnie znajomi plotki itd specjalnie nas nie ciagna raz na 2 mies ewentualnie gdzies kazdy wyjdzie do sowich znajomych i tyle wolimy spedzic wieczor razem cos ugotowac obejrzec w kinie czy namietnie sie kochac uwielbiamy swoje towarzystwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem co od niej
i przez te 3 lata do dlubu mimo codziennych spotkan ze 30 smsow teraz tez jak jestesmy w prayc i mamy chwile to non stop do siebie piszemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2
ja uwazam ze tak.oboje napewno potrzebujemy spokoju i malutkiej przerwy .ja osobiscie jestem w siodmym niebie jak on wyjezdza.chociaz czasem mi go brakuje wieczorami.ale da sie zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest życie ! kolorowo jest na początku później kolor robi się wyblakły , czasem nawet traci barwę ..przesyt jest nie dobry ! przecież jedzona codziennie duża ilość czekolady też się kiedys przeje !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karr
Ehh skąd ja to znam... Przebywanie z chłopakiem 24 h na dobę nie jest dobrym pomysłem... Mieszkam w jednym akademiku z moim facetem... Widzimy się codziennie. Gdy się poznaliśmy wszystko było ok, pierwsze miesiące też.. A teraz... Rutyna. Najgorsze jest to, że przy takim układzie uczucie jakby zanika, zapomina się po co jest się razem. Nie wychodzimy prawie nigdzie, może raz na miesiąc na jakiś krótki spacer... Na imprezy w ogóle. Nie wiem co mam robić... Znam Twój ból doskonale, kończą się tematy do rozmów, samo przebywanie z nim nie sprawia już takiej przyjemności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrencja Niezadowolencja
Biorę sprawy w swoje ręce i koniec. Dzisiaj nie dzwoniłam cały dzień i poszłam pobiegać z kumpelą, a potem do niej na jakieś rozmowy i takie tam. Po prostu ostatnio mu pokazywałam, że jestem słaba, nawet powiedziałam, że go strasznie potrzebuję, że czuję się, jakbym się od niego uzależniła. Jedna rozmowa z nim i już mi się wydawało, że jest wszystko okej. No ale osobno i znowu: Ojej jest problem ! Na weekend wyjeżdżam na taki jakby biwak, w piątek. w poniedziałek wracamy po południu więc będzie kilka na zatęsknienie. W sumie pamiętam jak było na początku. W ogóle się nie kłóciliśmy. Przez prawie dwa lata. A od 2 miechów się zaczęło. Bo w tedy zachowywałam się jak kumpela, a ostatnio jak nadopiekuńcza mamuśka, która marudzi. I tu jest ten jebany problem. Z resztą mając do wyboru niegrzecznego optymiste i grzeczniusiego romantyka to? jestem pewna, że większość by pociągał ten niegrzeczny typ. Spontaniczny, ciekawy, zabawny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem was co wy
macie za zwiazki ?? nie ozecie byc ze soba codziennie bo wam sie psuje ?? chore jakies ja jestem ze sowim mezem 10 lat od 8 razem mieszkamy i zle to jest ale wtedy kiedy nie spedzamy ze soba kazdego dnia autorko od tego jest zwiazke zbey mowic sobie ze sie kocha ze sie drugiej osoby potrzebuje ze sie jest slabym itd bo milosc polega na zaufaniu o otwarciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem was co wy
P.S. nigdy nidzie nie wyjechala bez meza biwaki wakacje wyjazdy do rodziny zawsze z nim jako chlopakiem czy narzeczonym oboje sobie nie wyobrazalismy osobnego wyjazdu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna skarpetka
A ile razy w tydz uprawiacie sex?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×