czy to już koniec

Hej,pomóżcie sypie mi się wszystko,jestem 6 lat po slubie, przez tyle czasu mojemu mężowi udawało się chyba mnie oszukiwać, ze zależy mu na mnie i na dziecku. Wcześniej nie miał zbyt ciekawej przeszłości kradzieże, jazda po pijanemu no i oczywiście więzienie.Jak się poznaliśmy zmiana o 180stopni, zaczęliśmy nowe wspólne życie, lubił sobie dalej przypić czasami ale nic pozatym raczej było ok. I nagle z dnia na dzień zaczął nie poć tylko chlać i to codziennie, idzie rano do pracy, po pracy od razu pod sklep upija się, wraca i idzie spać, nawet jedzenie go nie obchodzi, dziecka nie widuje, no bo kiedy za to dziecko dobrze wie że tatuś śpi bo jest pijany. Awantury są tylko wtedy jak nie wytrzymuję i zaczynam krzyczeć ja chociaż staram się ze względu na dziecko tłumić to w sobie żeby był spokój. Oczywiście nic nie przemawia mu do rozumu uważa że dobrze robi pijąc nie obchodzi go co będzie ze mną i dzieckiem jak to mówi wyjebane ma na to.Tylko że mieszkamy w domu z teściem , ktory nie jest na nas przepisany, ale przez nas wyremontowany. nie wiem co robić czy zostawić to wszystko poki wcześniej, poki nie doszło do żadnej tragedii a podejrzewam że może dojść bo jest tak nerwowy że jedno slowo nie po jego myśli i nie wiadomo do czego jest zdolny. w srodku czuje ze to już nic z tego nie będzie że on sie nie zmieni a nawet jeżeli to tylko na chwilę, co robić jak wytłumaczyć to dziecku?

odejdz szkoda ciebie i dziecka a on niech sie zachla na amen - im dłużej bedziesz zwlekała tym trudniej bedzie ci odejsc. pzdr

Zostaw go, nie jest wart, żeby mieć rodzinę i nawet jak będzie błagał i obiecywał to nie wracaj, lepiej żyć w spokoju niż z jakimś alkoholikiem psychopatą, trzymaj się