piosenki o miłości

Ale ja włączam i wyłączam lampkę nocną !!!

Dobrze, niech będzie. Pójdę na ustępstwo

A więc mamy ustalone: Ty decydujesz w łóżku, z wyłączeniem włączania i wyłączania lampki. Ja decyduję przez 12 mcy w roku, w kolejnych decydujesz Ty. Ja decyduję w prawach fundamentalnych. Szybko, sprawnie i bez kłótni.

z wyłączeniem włączania i wyłączania :)

Pięknie ustaliłeś my Love ! Ale obawiam się, że będziemy musieli wprowadzić małe modyfikacje.

Tak, z wyłączeniem włączania i wyłączania. Albo włanczania i wyłączania ;) Lampka będzie cała Twoja

Love, idę spać, okropniem zmęczonym.

To idź, a ja pomyślę nad Twoim planem zarządzania ;) Kocham Cię

"Ja decyduję przez 12 mcy w roku, w kolejnych decydujesz Ty." To uwielbiam, jest the best my Love :)

Te he buscado en un millón de auroras Y ninguna me enamora como t sabes.. http://www.youtube.com/watch?v=kUhMh42Ufwc&feature=related To jest cudowna miłość my LOVE. Unoszę się nad ziemią kiedy słucham tej piosenki. Jest tak romantyczna, tak piękna, tak wzruszająca. Tak jak nasza miłość. Takiej miłości szukałam. I znalazłam. Znalazłam Cię. BARDZO CIĘ KOCHAM

Cathy i Raymond http://www.youtube.com/watch?v=0R0Nl_1064s&feature=related

Mam nadzieję, że wszystko ok. Tęsknię.

Tak, wszystko w porządku. Ja też.

Zrozumiałem. OK.

Co zrozumiałeś?

Zrozumiałem, że wszystko ok. Cieszę się, że jest ok. Martwiłem się, że nie jest ok. Ale jak jest ok, to dobrze. ok to ok.

Bardzo dużo tego ok w Twojej wypowiedzi. A u Ciebie ok?

U mnie ok.

To dobrze.

LOVE

Jaki wynik?

tak

Nie przypominam sobie, żebym cię pytała "wspaniały".

Pytałam Eduardo, ale jest bardzo zajęty.

John już powrócił z miasteczka przy granicy z Meksykiem. Pędził na swojej Cytrynie na złamanie karku. Myślał o Szyrlej.

A Szyrlej myśli o Johnie. Cały czas.

John spędził kilka dni poza domem. Dużo rozmyslał nad swoim życiem. Od lat tylko przemierzał prerię goniąc bydło. Nagle poczuł się potwornie zmęczony. Wszystkie te lata na karku dały o sobie znać. Był przygnębiony.

Szyrlej ucieszyła się, że John już wrócił. Bardzo tęskniła. Bardzo, bardzo. John był przygnębiony, bo nie widział Szyrlej od kilku dni. Na pewno był bardzo stęskniony. To też robiło swoje. Ale już niedługo Szyrlej utonie w jego objęciach.

John nie mógł się doczekać spotkania z Szyrlej. Bardzo się za nią stęsknił. Chciał się dopytać o Jej samopoczucie - ostatnio skarzyła się na różne dolegliwości. Chciał się dowiedzieć, czy w wyszynku wszystko w porządku ? Czy szefowa nie za bardzo wariuje ? Co z handlarzem końmi ? Chciał Jej opowiedzieć o swoich ostatnich przemyśleniach. Oprócz tego, że Ją kochał, jak swoją kobietę, to była też jego największym przyjacielem i powiernikiem. Czasami te funkcje się ze sobą kłóciły.

Szyrlej nie czuła się zbyt dobrze i uznała, że musi nadal szukać przyczyny. John powiedział jej, że zdrowie jest najcenniejszą wartością w życiu, była tego samego zdania. Jeżeli okaże się, że to jest jakaś błahostka, to Szyrlej odetchnie z ulgą. W wyszynku nic szczególnego się nie działo. Szefowej nie odbijało, ostatnimi dniami Szyrlej mało się z nią widziała, na szczęście. Była przemęczona, nie chciało jej się chodzić do wyszynku, ale niestety musiała. Handlarz końmi był na uboczu, Szyrlej widywała go codziennie, ale tęskniła za Johnem. Bardzo tęskniła. Też nie mogła się doczekać spotkania. Zastanawiała się co takiego John chciał jej powiedzieć.