Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość akarara

właśnie mąż mi powiedział

Polecane posty

Gość akarara

że już nie chce ze mną być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesniareczka
to zacznij mu pakowac walizki rano już będzie po kłopocie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2
olej to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akarara
tylko,że ja niestety nie wymyślam. piszę na kafe, bo nie wiem co mam zrobić. nie mam siły rozmawiać z bliskimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akarara
kocham go i chyba jestem w szoku. nie wierzę w to, mimo że się sypało od jakiegoś czasu. wiem, że durne jest pisanie o tym na kafe. ale pytanie, co nie jest durne w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zal_zal_zal_zal---
co sie stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimim
to przykre...u mnie w zwiazku tez kiepsko trzymaj sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akarara
nie wiem, co się stało. mówi, że ma dość sprzeczek, że to jego wina, że to on ma ze sobą problemy. jak dla mnie to są głodne kawałki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pura
moj sie wyprowadzzal pare razy ja mowilam wypie..... i wracal skruszony pies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mówi, że ma dość sprzeczek, że to jego wina, że to on ma ze sobą problemy." Ja uwazam ze skoro jest sie w malzenstwie to takie klotnie mozna razem jakos rozwiazac, razem jakos wspolnie o czyms zdecydowac, a jesli sam wymiga sie i mowi ze to on chyba ma ze soba jakis problem to cos mi sie w to wierzyc nie chce. Jesli facet nie czuje sie winny to nie odchodzi od tak, tak mi sie przynajmniej wydaje, uwazam ze to nie to jest powodem by od Ciebie chcial odchodzic... Byc moze on cos przeskrobal? no kto normalny odchodzi od zony od meza jesli sie poprostu zwyczajnie sprzeczają..... Nie wiem moze zle mowie, ale odrazu co mi sie pierwsze nasunelo na mysl to wlasnie ta mysl, ze byc moze ktos inny go oczarowal...? nie chce Cie dolowac... Jesli nie chcesz by odchodzil to porozmawiaj z nim. Kurwa w ogole mnie to zastanawia dlaczego ludzie biora slub ze soba, przysiegaja przed Bogiem a pozniej bawia sie w odchodzenia od siebie tylko np z powodu jakiejs sprzeczki. Albo jest sie ze soba na dobre i na zle (nie mowie o zdradzie chociaz i takie przypadki siezdarzaja ze ludzie sobie wybaczaja) albo sie ze soba nie jest i nie bierze sie slubu... Ludzie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do szczęśliwa Sama jestem mężatką. Dodam, że póki co szczęśliwą. Ale nikt nie wie co będzie za 10 czy 20 lat. Teraz możemy się kochać nad życie i świata poza sobą nie widzeć a za jakiś czas, może być tak, że nie będziemy mogli na siebie patrzeć i co? Mamy być z sobą na siłe bo ślub wzieliśmy? Zlituj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akarara mowi ze dla niej to so drobne sprzeczki, moze jest ich duzo ale sa drobne, tak z tego zrozumialam, wiec moze lepiej nie odchodzic tylko sprobowac cos wyjasnic skoro oboje ludzi wzielo ze soba slub i sie kochaja... ja nie mowie zeby byc na sile, ale po co sie do cholery bierze slub? zeby juz z powodu byle czego odchodzic i miec w dupie wszystko? bo sie poklocilo? no tez nie przesadzaj... wiec wy chyba bierzecie slub dla rozrywki... ja nie wiem, bede slubowac za poltora miesiaca i psychicznie rowniez przygotowuje sie do tego slubu i wiem ze moj partner potrafi rozwiazac wiele problemow ze mna w 4 oczy a nie zeby odrazu sie rozchodzic. Tez mielismy jakies tam sprzeczki ale to nie sa powody by odrazu odchodzic od osoby z ktora przysiegalo sie przed Bogiem takie rzeczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość djdkksksks
Boga nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy jest czy nie to i tak rowniez przysiegamy tej drugiej osobie milosc , wiernosc i uczciwosc wiec o czyms to swiadczy. A tu byle problem, mala lotnia, fakt ze kolejna z rzedu to odrazu pwod do rozstania. Widac ze autorke zamurowala bo pewnie ona go kocha albo przynajmniej nigdy nie zauwazyla powodu dla ktorego on by mogl odejsc a on nagle rzuca takie slowa w jej strone ze juz nie chce z nia byc, no cos tu jest nie halo moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie wypowiedziałam o przypadku autorki tylko odniosłam się do Twojej wypowiedzi szczęśliwa "albo się bierze ślub albo nie". Nie wiem kto bierze ślub dla rozrywki. Zresztą, uważasz, że ludzie po rozwodach brali ślub dla rozrywki. Wyobraź Sobie, że pewnie i tam była wielka miłość wcześniej. Teraz Sobie myślisz, że "Na zawsze" a czas i życie wszystko pokaże i wszystko zweryfikuje. Jestem ze Swoim mężem 5 lat a ponad rok po ślubie. Świata poza soną nie widzimy. Ale za kilka lat może być całkiem inaczej. Nikt nie wie jak to będzie. "Na dobre i na złe"... Twoja wypowiedź - to jak mój mąż zacznie chlać, bić mnie itd to mam z Nim być bo "na dobre i na złe"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska1989
moj narzeczony mi tez tak mowi czasami,bo wie ze mnie to najbardziej dołuje,poki co nadal jestesmy razem wiec moze Twoj tez to tylko tak powiedzial.U mnie to dziala tak : on mi powie,ze mnie nie kocha,ja sie zmieniam jest dobrze i znowu się pogarsza ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quantoflff
zgadzam sie z szczesliwa22- Nie wiem moze zle mowie, ale odrazu co mi sie pierwsze nasunelo na mysl to wlasnie ta mysl, ze byc moze ktos inny go oczarowal...? Drobne sprzeczki wystepuja w kazdym zwiazku, a on nie walczy tylko od razu odchodzi , wiadomo po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Endlessly Ja Cie rozumiem, rozumiem to ze jesli maz jest alkoholikiem a druga osoba nie daje sobie z tym rady to wiadomo jest powod do odejscia, jesli maz bije to rowniez, ja tez bym nie zniosla takiego tyrana w domu, ale jesli autorka mowi ze poprostu po jakiejs tam klotni kolejnej z rzedu on chce odejsc to mnie sie wydaje to dziwne, wydaje mi sie ze powodem nie jest tylko klotnia ale to ze byc moze ktos inny zawrocil mu w glowie a wymiguje sie powodem takim iz ma dosc wielu klotni. To sa problemy zycia codziennego i biorac slub trzeba liczyc sie z kosekwencjami typu aby zmagac sie z nimi jesli sie pojawia. Gdyby mnie facet bil, bylby alkoholikiem , narkomanem albo by mnie zdradzil badz tez krytycznie nie szanowal to odeszlabym ale tu powodem jego odejscia byla klotnia, wiec cos mi tu nie gra, rozumiesz...... ? ona nie mowi ze jest jej z nim zle, to on ma z tym problem, ale problem zapewne nie pojawil sie od tak, cos musialo sie stac skoro tak powiedzial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×