Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ja niby jestem ładna

Wszystko się wali... a powinnam to przewidzieć

Polecane posty

Sytuacja: Zjeżdżam do kraju jako już pełnoletnia osoba (wyjechałam będąc dzieckiem) ojciec pozwala nam na zamieszkanie w swoim mieszkaniu (w którym trzeba zakończyć rozpoczęty już radykalny remont), tj. mi i mojemu chłopakowi. Ok. Wszystko idzie gładko, remont remontem, nagle zwala mi się na głowę mój starszy brat który nagle na pare miesięcy zjeżdża ze stolicy, nie wiadomo czemu i po co, i gdzie oczywiście ma zamieszkać? Ze mną i chłopakiem, bo ojciec nie może żadnemu z nas odmówić bo obydwoje jesteśmy jego dziećmi, a wcześniej uprzedzał o takiej możliwości. Brat z moim chłopakiem łagodnie mówiąc się nie lubią- mimo że są kumplami od dawna, ale "znielubili się" w czasie kiedy zaczęłam być z moim chłopakiem. Ja jeszcze jestem za granicą, brat jeszcze siedzi w stolicy, remont mieszkania jeszcze nie skończony. Ja przyjeżdżam za 2 tygodnie, mój chłopak nie może przełknąć tej "kilkumiesięcznej" wizyty mojego brata i pokłóciliśmy się straaaaaaaaasznie (co najgorsze, przez internet). Ja jestem między młotem a kowadłem, wkurzam się na chłopaka że jest takim egoistą, na mojego brata bo chce sobie zjechać na gotowca i wpakować nam się na łeb do małego mieszkanka mimo że go prosiłam by tego nie robił, i teraz ogólnie jestem pokłócona z ojcem, bratem i chłopakiem. Chłopak mi wypomniał że jego rodzice włożyli trochę kasy i roboty w to mieszkanie (zakupili raptem pare mebli, farby i drobne materiały które SAMI zaoferowali, ja się dowiedziałam po fakcie), brat mi wypomniał że to też jego mieszkanie i że się mój tam panoszyć nie będzie, a ojciec że już go denerwujemy bo przez nasze zmiany nigdy nie może spokojnie żyć (dodam że cała porządna reszta kasy na remont idzie z kieszeni mojego ojca). W mieszkaniu nie mieliśmy zamiaru długo siedzieć- dopóki nie znajdziemy czegoś innego, trochę się nie ustatkujemy (bo w tym będziemy musieli płacić tylko rachunki). To mieszkanie ojciec remontował tak na prawdę sobie, na wypadek gdyby wrócił tam mieszkać, bo obecnie mieszka w innym mieście ze swoją kobietą- my załapaliśmy się na nie przy okazji, bo ja nie mam gdzie mieszkać, a tato przyznaje zasadę że co jego to i jego dzieci w takich sprawach. Rozsądek mi mówi żebym rzuciła w cholerę tą sprawę z mieszkaniem, bo tak na prawdę miałam obawy że to nie wyjdzie, ale mimo wszystko dziecinnie się łudziłam że nie będzie problemów- mój chłopak pomoże ojcu dokończyć szybko remont, pomieszkamy tam z rok i w tym czasie będziemy szukać czegoś innego. Ale no nie mam gdzie mieszkać- dziadkom się na głowę nie wpakuje, ojciec też ma swoje życie, a ja jeszcze nie mam nawet pracy żebym sobie sama coś wynajęła (właśnie skończyłam się uczyć). Niech mnie ktoś mądry, i cierpliwy (bo to wszystko przeczytał) postawi do pionu i powie jak to z boku wygląda i co powinnam zrobić z każdym z nich, albo jak postąpić, bo ja już zgłupiałam normalnie. Zdaję sobie sprawę że to może się wydawać głupie i pokręcone, zdaję. Ale już w to weszłam, i trochę żałuję. pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oligierka
ja to widze ze jestes zwykla szmata skoro cchesz mieszkac na kocia lape 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a my na to zebys
nie meldowala chlopaka w mieszkaniu (to tak na wszelki wypadek?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli chodzi o meldowanie
to sprawa ojca Sytułacja rzeczywiście nieciekawa, jadowita. Każdy ma pretensje, częste kłutnie między bliskimi sobie osobami i to przez parę miesięcy. Najlepiej by było coś wynająć na pewien czas (ale jeszcze nie pracujesz) i pomóc ojcu w remoncie. Pogadaj z tatą jak jest, może pomoże w wynajmie, razem z rodzicami chłopaka. Szkoda nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, chłopak nie będzie zameldowany w mieszkaniu, z wielu powodów. Właściwie narazie jedyne zameldowane tam osoby to ojciec i brat (brat mieszkał w tym mieszkaniu przed remontem, również po zjeździe do kraju z zzagranicy). Nie chcę pomocy rodziców mojego chłopaka, bo czuję że w przyszłości nie obejdzie się bez wypominek, zresztą nie chcę też na nikim wisieć, zwłaszcza finansowo. Może mogłabym w sumie wynająć jakieś inne mieszkanie, ale boję się jeszcze, najpierw wolę znaleźć jakąkolwiek pracę, nie chcę być zależna finansowo od mojego chłopaka (który pracuje). Jak narazie mam odłożonych kilka groszy na przeżycie pierwszych miesięcy w Polsce na wypadek gdybym nie znalazła pracy, z drugiej strony do końca remontu już nie długo, poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji gdybym wynajęła teraz inne mieszkanie- mój chłopak je remontuje, a mój brat, jego niezbyt lubiany "kumpel" miałby przyjechać na gotowca... powalona sytuacja w sumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, chłopak nie będzie zameldowany w mieszkaniu, z wielu powodów. Właściwie narazie jedyne zameldowane tam osoby to ojciec i brat (brat mieszkał w tym mieszkaniu przed remontem, również po zjeździe do kraju z zzagranicy). Nie chcę pomocy rodziców mojego chłopaka, bo czuję że w przyszłości nie obejdzie się bez wypominek, zresztą nie chcę też na nikim wisieć, zwłaszcza finansowo. Może mogłabym w sumie wynająć jakieś inne mieszkanie, ale boję się jeszcze, najpierw wolę znaleźć jakąkolwiek pracę, nie chcę być zależna finansowo od mojego chłopaka (który pracuje). Jak narazie mam odłożonych kilka groszy na przeżycie pierwszych miesięcy w Polsce na wypadek gdybym nie znalazła pracy, z drugiej strony do końca remontu już nie długo, poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji gdybym wynajęła teraz inne mieszkanie- mój chłopak je remontuje, a mój brat, jego niezbyt lubiany "kumpel" miałby przyjechać na gotowca... powalona sytuacja w sumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no powalona, jadowite
wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem osobno ty i chłopak a brat. Do tego małe mieszkanie. I tak będziecie mieli wiele na głowie, dopiero zjeżdżasz. Ze stylu w jakim piszesz sądzę, że z ojcem dogadasz się lub zrozumiecie się. Unikasz zależności od kogoś i zostawiasz sobie rezerwę na zaś. To jest dobre. Pogadaj z tatą. Spokojnie. Kłutnie już miałaś. On, tak mi się wydaje łatwiej znajdzie rozwiązanie. Więcej rad dla Ciebie unikam bo widzę tylko literki a radzić łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czy siak dzięki. W sumie chyba jedyne co mogę teraz zrobić to porozmawiać z ojcem- ale dopiero jak zjadę, w cztery oczy. Choć z góry domyślam się co powie: żebym go w to nie mieszała, bo ma dość własnych problemów. Zobaczę jak to się ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×