którego wybrac

prosze o porady bo juz nie wiem co robic Jest ich dwóch Jeden przystojny, ma prace jestem z nim juz 4 lata ale nie chce slubu starania o dziecko to tez tak jakbym sama sie strała. Ogólnie jest spokojny, dobry ale nie mamy wspolnych zainteresowań. kazdy dzien spedzamy kazdy w swoim pokoju... drugi - nie jest przystojny, ale ma duzo innych zalet. kocha mnie bezinteresownie szanuje itp mamy o czym gadac mamy wspolne zaintersowania. Jedyny mankament to to ze jest 2 cm nizszy ode mnie Co robic? Którego wybrac? musze podjac decyzje..mam prawie 30 lat chce zalozyc rodzine

drugi jak moglas sie meczyc 4 lata z facetem,z ktorym nic cie nie laczy?:O

nic ją nie łaczyło ale wyglad widocznie wystarczał ... -.-

naprawdę nic cie z 1 nie łączy???? nie wierze, raczej przyszło znudzenie, motylki zniknęły a ty pragniesz znów tych silnych wrazen,...

najlepiej nie wybieraj żadnego z nich bo żadnego nie kochasz i w każdym widzisz wady zamiast zalet

dziękuje za wszystkie odpowiedz.. Co z pierwszym mnie łączy...hmmm dobre pytanie, bo sama nie wiem...wprowadził sie do mojego mieszkania, wszystko co kupuje do mieszkania tez jest za moje...Ślubu brac nie chce bo ciagle sie czyms wykreca...zareczył sie ale tylko dlatego ze postawiłam taki warunek albo zareczyny i slub do roku albo koniec...od zareczyn mineły 2 lata i cisza. wiem ze jak bym teraz powiedziała slub albo koniec to by sie moze i zdecydował ale ja nie chce z musu..i tak juz załuje ze tak wyszło z tymi zareczynami... co mam czekac az łaskawie zechce, chyba po 4 lata mógłby sie już określic?? poza tym martwi mnie to ze nie mamy o czym ze soba gadac... a ten drugi to mój przyjaciel ze studiów znam go dłuzej niz mojego obecnego...

oczywiste, że 2! charakter jest najważniejszy.. URODA ZAWSZE PRZEMIJA! i co będzie później??? nie samym wyglądem człowiek żyje, jeśli czujesz, że nie będziesz z nim czuła się tak dobrze jak z tym drugim to nie ma sensu abyś nadal z nim była.. ale ostateczna decyzja należy oczywiście do Ciebie;)

chciałabym spróbować z tym drugim...mysle nawet wiem ze napewno lepiej sie dogadamy w róóznych kwestiach...teraz to widze ale jednak 4 lata byłam z innym i teraz to tak rozkopac, zaczynac od nowa wszystko..nie wiem czy mam do tego prawo...Czy mam prawo zaczac wszystko jeszcze raz czy juz nie jest za późno... Bo to ja bede ta która zakónczy związek...on nie bo jemu tak wygodnie..ja bede ta zła przed rodzina itp

Osiolkowi w złoby dano....

czy by dano czy nie dano.. z jakim kolwiek facetem bedziesz i tak masz przejebane :D :P

probuj,a co ci zalezy:) ale nie wywalaj tamtego na bruk,daj mu troche czasu