Taniec (godowy) pana Skorpiona z panią Byk = mega jazda!

Kto ma doświadczenia z tego rodzaju związkiem/(-ami)? :D

Ja tyle że ja Pani Skorpion a Pan Byk hehe

Fajno jest (lub było), co? ;) Warto!

Fajnie było i jest to FAKT

A jak sobie dajecie radę z rządzeniem w związku? :) Wypracowaliście jakieś kompromisy czy wkoło są o to kłótnie? A może rządzi tylko jedno z was (jeśli tak to które)? Pytam z ciekawości. :)

bylam w takim ukladzie ( w sumie dalej chyba w tym siedze) z jednej strony fajnie, z drugiej masakra.. te dobre strony to napewno niezwykle przyciaganie, dopasowanie w lożku, a te zle ogromna zazdrosc z dwoch stron, i ciagle mknięcie gdzies pana skorpiona... jednym slowem raz okazywanie uczuc i raz olewaanie.. fajnu uklad ale dla kogos o mocnych nerwach i ceirpliwosci..

jesli chodzi o rzadzenie to u nas chyba obydwoje chcielismy rządzic, nikt nie dal sobie niczego wgadac, obydwoje dosc uparci...

rządy masakra ... każdy w swoją stronę oboje mamy silne charaktery... a najgorsze jest to że jestym książkowym przykładem Skorpiona kobiety ... to jest poprostu mieszanka wybuchowa ... zastanawiamy się kiedy się wkońcu pozabijamy eh

Samotna, no co racja to racja. Nawet się ostatnio zastanawiałam nad tym kochaniem i olewaniem, bo zawsze robimy to w niewłaściwym momencie... tj. kiedy jedno jest w nastroju romantycznym, to drugie jest w nastroju intelektualnym i nie ma ochoty na amory, więc to pierwsze się obraża, a kiedy to drugie chce naprawić sytuację i ma kochliwy nastrój, to pierwsze jest w intelektualnym i skupia się na pracy i drugie czuje się odrzucone i tak w kółko. To obrażone zawsze olewa to drugie i na odwrót - kiedy to drugie się stara to pierwsze je olewa. Weird. :)

Zgubiłam żądło, u nas to samo. Masakra. ;) Oboje chce rządzić i oboje zazdrosne i zaborcze. Z jednej strony pełna inwigilacja, a z drugiej prowokowanie sytuacji budzących w partnerze zazdrość. Miliard sprzeczności, a jednak coś nas do siebie ciągnie. :)

Oboje chcemy rządzić i oboje zazdrośni i zaborczy *

ja z moim skorpionem z 5 razy zrywalismy konakt potem go odnawialismy.. obecnie znow nie mamy konatktu, ale tym razem chce juz sobie odpusic, tylko nie wiem czy dam rade mu odmowic jesli znow bedzue chcial wrocic... caly czas cos strasznie ciagnie nas do siebie, choc wiem ze to juz raczej nie ma sensu... po za tym robienie sobie na zlosc, wywolywanie zazdrosci i te wszytskie gierki... bez kitu raz niebo raz piekło... tego nie da sie opisac chyba...

"ja z moim skorpionem z 5 razy zrywalismy konakt potem go odnawialismy.. " Samotna, jejku kobieto (!) to tak jakbym o sobie czytała! Wszystko się zgadza! :D A najlepsze jest to, że jak zaczynamy od początku to tak jakby nic się nie wydarzyło w przeszłości (tzn. w sumie bardziej z perspektywy skorpiona, bo zauważyłam że on nie chce pamiętać złych chwil).

Ale też trzeba przyznać, że przez te gierki jest właśnie ciekawie i nie ma stagnacji w związku.

Taurus-Scorpio Dance - no zgadzam sie ,on nie chce pamietac tych zlych chwil... potrafi nie odzywac sie 2-3 miesiace, a potem jakby nigdy nic napsiac " co u ciebie?"

Też się często zastanawiam skąd ten magnetyzm i co nas tak do siebie ciągnie, skoro jesteśmy zbitką przeciwieństw i sprzeczności. Do tego ten magnetyzm jest zadziwiająco silny, bo kiedy rozmawiamy albo flirtujemy to potrafimy się totalnie odciąć od grupy ludzi która nas otacza (np. patrzeć tylko na siebie i bezwiednie ignorować pozostałych znajomych, tak jakby nagle przestali istnieć i bylibyśmy w danym miejscu tylko my dwoje). Wy też tak macie?

Zgubiłam żądło, czy ty jako Pani Skorpion też tak masz, że jak zaczynasz od początku to z czystą kartą i nie wracasz do dawnych kłótni i nie oczekujesz wyjaśnień? :)

no przy znajomych moze niekoniecznie bo nikt z nas nie lubi za pzresadnie okazywac czulosci , bardziej jak jestesmy "sam na sam" ale nigdy nie zapomne jak potrafil na mnie parzec ukradkiem na jakiejs imprezie ... az teraz mnie dreszcze przechodza jak o tym pomysle..

Samotna, to u mnie jest tak, że on zamiast pisać potrafi mnie wyśledzić i pojawić się w niespodziewanym miejscu i zacząć rozmowę ni stąd ni zowąd na jakiś neutralny temat (nawet o pogodzie). :) Pisanie wiadomości jest z kolei moja domeną.

My też nie lubimy sobie okazywać wylewnie czułości publicznie (chyba że w bardzo dyskretny sposób) ale chodzi mi o sam kontakt werbalny. Tzn. kiedy on coś do ciebie mówi po dłuższym czasie nie widzenia się i obok stoi znajomy, to tak jakby go przez chwilę totalnie zlewa i całą uwagę koncentruje na tobie. Dla mnie to zawsze bardzo dziwne doświadczenie i później mam wyrzuty sumienia, że ta stojąca obok osoba musiała czuć się fatalnie. To tak jakbyśmy byli sobą zahipnotyzowani. :) Dziwne. Bardzo.

No z tym patrzeniem to też prawda. Fantastyczne uczucie. A spojrzenie mają oni bardzo intensywne trzeba przyznać...

mnie juz wkurza ten uklad, bo chcialabym juz jednak stabilnosci i pewnosci a z nim nie idzie.. raz poprostu wszytsko jest na dobrej drodze , a z dnia na dzien wszytsko potrafi sie zepsuc miedzy nami... za dlugo juz w tym tkwie, a widze ze ku lepszemu nie idzie... strasznie mi szkoda, bo zaden mezczyzna mnie nie pociagal tak jak on.. ale chyba w takim ukladzie sie nigdy nie dojdzie do kompromisu.. i nikt nie popusci...

Może jest jeszcze młody. Może daj mu dojrzeć. Skorpiony muszą dojrzeć emocjonalnie żeby się ustabilizować w związku i muszą bezgranicznie ufać drugiej połowie.

a no faktycznie taka sytacje tez mialam, tez jak sie zeszlismy i ze mna rozmawial to zlal w tym momencie swojego kumpla.. wiec cos w tym pewnie tez jest.. ale niestety tez czesto portafil mnie zlewac dla kumpli...

no tez myslalam ze wkoncu dojrzeje.. ale za kazdym razem jest to samo.. lubi imprezki, kumpli i czesto mnie poprostu olewa... a ja znowu chcialabym go miec przy sobie...

Mnie się zdarzało to zlewanie dla kumpli, żeby wzbudzić reakcję i zazdrość w czasie kiedy byliśmy pogniewani i się nie spotykaliśmy. :) To była część jego gry odwetowej. Ale nigdy kiedy byliśmy już razem w zgodzie.

Niektórzy długo dojrzewają. Mój ma 28 lat i jeszcze dojrzewa... ale jestem cierpliwa, bo instynkt podpowiada mi że warto.

no moj ma 24, pewnie chce jeszcze poszalec i tak dalej, ale mysle sobie , dlaczego nie moze robic tego ze mna? lubi sobie wyjsc z kumplami na impreze (zeby mi powiedzial jeszcze o tym, ale nie on to ukrywa, a potem dowiaduje sie od kogos) i to przewaznie wszytsko psuje miedzy nami...

poprosru jest mi zle z tym, bo wszytskie moje kolezanki sa juz ustatkowane itp, a ja caly czas stoje w miejscu, zadnych deklaracji, raz jestem z nim raz nie,, boje sie poprostu ze kiedys sie otworze oczy i zobacze ze zostaalm sama...

Hehe :) No to tym bardziej nie masz się co czepiać. Mojemu w sumie nawet bliżej do 29 niż 28 bo jesienią będzie miał zaraz 29. Nie masz się co dziwić. :) Młody dzieciak. Daj mu się wyszumieć i ty też korzystaj z życia, bo beztroska młodość trwa tylko marną chwilę, a reszta życia jest nudną odpowiedzialną zabawą w dorosłość, której lepiej nie przyspieszać za wcześnie na siłę, bo potem się strasznie żałuje.