Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość WandaMAŁOPOLSKIE

Moja koleżanka nie ma zamiaru wyjśc z dzieckiem na dwór!!!!

Polecane posty

Gość WandaMAŁOPOLSKIE

Dziecko ma miesiac a jeszcze nie było na spacerku,jest tak ciepło a ta ubiera go jak na zime i nie chce słuchać rad.W mieszkaniu pot sam leci-chyba ma z 40 stopni!!!i na spacer tez nie wyjdzie bo twierdzi ze zimno :( Jak jej przmówic do rozsadku?Potem wyjdzie z przegrzanym dzieckiem i zaraz coś złapie o ile w ogole w tym roku wyjdzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co cie to...
obchodzi, jej dziecko, jej sprawa. pilnuj swego nosa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsad
Ja rozumiem, głupio tak patrzeć z boku na takie głupie matki :( ale nic nie zrobisz skoro próbowałaś! Takie idiotki niestety bywają :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefwef
Może nie interesuje jej wychodzenie z tobą i cię zbywa? Może ma powód że nie wychodzi (np dzieci obciążone ryzykiem alergii, nie powinny pierwszych spacerów odbywać wtedy gdy tak pyli jak teraz, bez względu na pogodę, chyba że po deszczu)? Czterdzieści stopni (no, powiedzmy że dwadzieścia)? Czy się wychodzi czy nie, to gorąco jest i w domu, i na dworzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada2
wandziu pocaluj ja w dooope i to mocno ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sumie nie jest zły
chyba wymyslasz, bo musiała być na jakimś miesięcznym bilansie czy szczepieniu. Nie sądzę, żeby to w domu zrobili:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nic, moja koleżanka ma 3
miesięczne dziecko i tylko raz z nim była na 15 min na dworze i raz jak szła do sklepu 5min :o Były takie upały a ona nie wyszła nawet na chwile :o a w domu ma zimniej niż na dworze bo dom nieocieplony, bez ogrzewania a ona nawet okna nie otworzy :o Jej siostra robiła tak samo, nie wyszła bo za zimno było albo za ciepło i w efekcie jej 3 letnia córka choruje po 10 razy w roku :o Już nie wspomnę jak ta koleżanka wyszła wtedy na 15 min z dzieckiem na takim upale a dziecko miało na sobie pajacyk z dlugim rekawem, sweter, czapeczkę i jeszcze kocem go nakryła i dziecko miało wtedy już 3 miesiące i wtedy druga koleżanka wyszła z miesięczną córką na dwór która miała na sobie śpiochy, kaftanik i czapeczkę, nic więcej a dziecku i tak było ciepło a co dopiero temu w sweterku i kocu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajmij się sobą autorko
jej dziecko jej sprawa, idź do psychiatry bo ci sie wiadro po urodzeniu na mózg rzuciło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajmij się sobą autorko
ja mam wiadro między nogami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izia87
powiedz jej aby sama się ubrałam na taki upał dziecko czuje to samo co my,mój ur sie w grudniu i po 2 tygodniach z nim wyszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jeszcze nic, ja miałam koleżankę któa urodziła w listopadzie a na pierwszy spacer wyszła jak córka miała 7 miesięcy. Zaliczała jedynie wizyty u pediatry samochodem i spowrotem do domu, w domu miała dość ciepło. Mała wyszła na spacer już w letnim ubranku ale co się wykisiła w domu to jej, koleżanka tłumaczyła to tym że na dworze zimno i nie chce jej się potem leczyć dzieciaka. Późniejsze psacery były dość krótkie (niecała godzina i połączone z wyjściem do sklepu, na pocztę, czyli wszędzie tam gdzie trzeba było wyjść. Ja byłam wtedy nastolatką a koleżanka kilka lat starsza i z tego co wiem ma teraz drugie dziecko i już przeszła jej faza siedzenia w domu. Twoja koleżanka to pewnie typowa czapa domowa której nie pali się wychodzić poza swoja norę , tacy ludzie to syndrom Cave man - jaskiniowiec. Szkoda tylko że dzieci muszą na tym cierpieć. Ja na pierwszy spacer wyszłam jak mała skończyła 2 tygodnie a urodziła się w połowie lutego i nie wyobrażam sobie żeby trzymać noworodka w chacie w cieplicy gdzie same bakterie się hodują, a wietrzy ta koleżanka przynajmniej pożądnie mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 78 cm w 18 miesiacu
masakra jak sie o tym czyta. nie mieszkam w polsce i tutaj na wyspach jest inne, moim zdaniem zdrowe podejscie do tego tematu. Wyszlam na pierwszy spacer z niespelna tygodniowym dzieckiem (urodzilam pod koniec stycznia) polozna mi powiedziala ze nie ma co czekac w tym kraju na lepsza pogode hehe i miala racje. Latem nigdy nie zakladam jej czapki jak jedzie w wozku czy jest w cieniu ( w polsce wszystkie babcie w parku chcialy mnie zlinczowac ze takie male dziecko a nie ma czapeczki i gole nozki bez skarpetek haha ale mnie rozbawily) a oczywiscie byl upal. W pokoju temperatura do spanie wynosi najwyzej 19 C w ciagu dnia tez nie grzejemy za wiele - lepiej zalozyc bluze i miec chlodniej w domu (nie rozwijaja sie drobnoustroje) niz 30C i chodzic w samych majtkach jak co poniektorzy. Corka zaczela teraz zlobek pod koniec lutego (miala 13 miesiecy) i wszyscy mowili ze teraz to zacznie chorowac (wczesniej tez mowili ze bedzie chorowac jak widzieli jak ja ubieram i jaka mam temp w mieszkaniu) i o dziwo dla nich corka ani razu nie zachorowala od poczatku chodzenia do zlobka. Nie musze dodawac ze polskie dzieci (chowane w podobny sposob jak opisuje autorka tematu) sa czesto polowe miesiaca w domu bo choruja. dopoki matki nie zrozumieja ze przegrzewanie i nie hartowanie dziecka prowadzi do chorob i oslabionego ukladu odpornosciowego to nie zmienia swojego podejscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
78 centymetrów miód na moje uszy piszesz. Ja byłam przedwczoraj na spacerze bardzo długim, bo musiałam sprawy na mieście pozałatwiać. Upał ze 30 stopni, moje dziecko w samym rampersiku (pajacyk z krótkim rękawem i nogawkami), bez czapki, ale jak mnie mijały mamy z dziećmi w grubych bawełnianych czapkach, to się zastanawiałam, czy nie jestem wyrodną matką. Ale młody się wyspał 3 godziny (tak długi sen w dzień to u niego wyczyn) i super. Jak się urodził i temperatura była po --20, to ja myślałam ,że drobnych dostanę w chałupie. Jak tylko pojawiło się słońce, a temperatura byłam jakieś minus 8, to ja chyc z domu - jakby mi ktoś z klatki wypuścił. Mały miał wtedy 3 tygodnie coś i od tej pory codziennie jest na dworze. Jak bym urodziła latem, to by od pierwszego dnia był na dworze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w szoku
Dokładnie 8 lat temu oddelegowano mojego męża do pracy w Niemczech, ja byłam w 7 miesiącu ciąży, tam też rodziłam pierwsze dziecko. Mile wspominam pobyt w klinice, ale szoku doznałam kiedy już na drugi dzień kazano mi z dzieckiem udać się na spacer po ogrodach, albo choć wynieść je na taras - bez czapeczki!!! Przezwyciężyłam strach widząc, że Niemki bez żadnych obaw już kilka godzin po porodzie to robią i jest to dla nich normalka. Moje szkraby[już 3 mamy] są okazami zdrowia, nie imają się ich przeziębienia, nie znają antybiotyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W wieku 2 miesięcy przechodziłam zapalenie płuc, mało brakowało a bym umarła. Do 15 roku życia nie wychodziłam z domu bez czapki, szalika, sweterka. Nawet pod spodnie rajstopy zakładałam jak tylko śnieg spadł. I oczywiście infekcja za infekcją, nauczyciele z automatu usprawiedliwiają nieobecności bo Kasia pewnie znów chora. Wyprowadziłam się, przestałam zakładać dwa polary pod kurtkę, zaczęłam kąpać się w zimnej wodzie. Od dwóch lat nic mi nie było, nawet kataru nie miałam. Nie przegrzewajcie swoich dzieci bo to zbrodnia na ich odporności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie do końca się z tym
zgadzam co piszecie, przede wszystkim dlatego, ze autorka wciska nos w nie swoje sprawy. Ja urodziłam synka w grudniu, niedługo po porodzie sama bardzo się rozchorowałam, później był werandowany i wcale nie spieszyło mi się gonić z nim po 10 stopniowym mrozie. Owszem wychodziliśmy już w styczniu, ale nie w każdy dzień. Wybierałam dni z nieco przystępniejszą pogodą. Nie zabierałam go też na spacery w dni deszczowe, bo jaka to przyjemność. Nie karmiłam go piersią, a w domu mam ciepło, bo sama jestem zmarzlakiem i mój syn nie choruje. Ma 4 lata, a po raz pierwszy przeziębił się w okolicach 2 roku życia. Bratowa mojego męża przeciwnie do mnie, chodzi na spacery z córką zawsze, bez względu na pogodę, deszcz, wiatr, karmiła dziecko jakiś czas piersią, stara się nie przegrzewać (w moim odczuciu wyziębia, bo mają w mieszkaniu ok. 17 stopni, a dziecko biega często w samym bodziaku) i mała jesy chora co chwilę. Każdy postępuje wg własnego rozsądku i odpowiada za swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy6miesięcy
Ojejku jak mnie denerwują takie mamy.Zawsze staram się nie wtrącać w wychowanie dzieci innym mamą bo sama nie lubię jak ktoś mi wyskakuje z radami.Jednak jeżeli chodzi o ubiór dzieci po prostu nie mogę się powstrzymać.Moja kuzynka jak były takie upały ubierała swoją dwumiesięczną córkę na spacery w kombinezon...masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja szczerze sie przyznam, ze nie wiedziałam o takim problemie dopóki nie wyszlo słonce i pojawila sie temperatuta powyżej 15 stopni. Wczesniej nie zwracalam uwagi jak ubrane sa inne dzieci. Teraz zwracam na to uwage, zeby w jakis sposob upewnic sie, ze dobrze ubrałam bąbla na daną pogode. Niestety w wiekszosci przypadkow nie znajduje tego potwierdzenia. Wrecz jestem troche przerazona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×