Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kolejna taka zakochana...

Kocham przyjaciela...

Polecane posty

Gość Kolejna taka zakochana...

Powiedziałam mu kika dni temu, że czuje coś więcej... On od niedawana spotyka sie z dziewczyną, ale jak twierdzi nie wie co z tego będzie, opowiada cos czasem ogólnie o niej... wiem też że nadal jest zainteresowany poznawaniem innych kobiet. On ma totalny mentlik w głowie. Ja wyjechałam na kika dni - dzwonił do mnie i pytał tak jak zawsze po przyjacielsku... Wiem, że ta nowo poznana dziewczyna robi mu jakieś wyrzuty m.in o pracę, która chce zmienić - nie podoa jej się nowy pomysł, jednocześnie wiem, że jest nią zainteresowany. Przyjaciółki zostaniemy znam pewne granice i będę sie musiała dostosować, ale nie wiem czy mam szanse walczyć o coś więcej? Może po prostu być obok, życ swoim życiem i zobaczyć co będzie... Dodam, że poznaliśmysie w bardzo trudnym okresie życia i dla niego i dla mnie, ogromnie sobie ufamy i to tak, że jego dobry znajomy dziwi sie, że on potrafi kogoś darzyc takim zaufaniem - dogadmujemy sie na poziomie niemal telefpatycznym, przy nim świat jest piekniejszy, potrafię sie śmiać do łez i mam siłę bywalczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę , że to tylko prawdziwa przyjaźń.Przyjaźń jest na granicy miłości, bo to w pewnym sensie związek emocjonalny, dlatego niektórzy czasem sami już nie wiedzą , co czują.O prawdziwego przyjaciela też się jest zazdrosnym....o czas, bo już mniej będzie w stanie nam go poswięcić.Dziewczyna więc może być tu zagrożeniem.....ale ponieważ dobrze życzymy przyjacielowi, musimy go puścić na wolność..........choć na pewno nie jest to łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna taka zakochana...
Dzięki - tej przyjaźni jestem pewna...wyjechałam nie dzwoniłam, on odezwał się pierwszy... zostawiłam mu wolność, nigdy nie naciskałam na niego, jego decyzje... a wiem, że to mnie najczęściej prosił o pomoc, o moje zdanie. Zawsze mówilam swoje, ale podkreślałam, że to Twoje życie, sam zdecyduj i niezaleśnie od tego co zdecydujesz, jak będę w stanie to pomogę... nazywał mnie wtedy bardzo dojrzałą. Problem w tym, że go kocham i nie wiem czy mam szanse walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walka o przyjaciela nie ma sensu.Gdyby miało być inaczej, zapewne już by się to stało.Myślę, że są sprawy, które mężczyźni wolą omawiać z kobietami.W towarzystwie męskim nie można sobie pozwolić na okazanie slabości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saszszka
"Dzięki - tej przyjaźni jestem pewna." bedziesz mogla tak powiedziec gdy dozyjesz 80 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna taka zakochana...
A co jeśli ta sama intuicja, która kiedyś mówiła, że mam mu zaufac mimo wszystko - wiele osób oskarżało go ocoś, ja do końca wierzyłam w niewinność i jak sie okazało miałam rację... teraz ta sama intuicja mówi bym się nie poddawała, bym walczyła, mimo, że realnie na dzień dzisiejszy nie ma większych szans na coś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuuuuuujuu
walcz dziewczyno, wlacz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfsgthanjik
walcz dziewczyno walcz szable w dlon :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość /;/;/;/
Gdyby chciał byc z toba to juz dawno by sie to stalo, zrozum ze jestes tylko jego przyjaciolka, za duzo sobie myslisz, nic z tego nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×