Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tyszanin32

Co robić.... :(

Polecane posty

Związek bez seksu nie ma szans istnieć. To jeden z fundamentów, więc nie wiem jak budować fajny związek bez tego? Bez bzykania to można się przyjaźnić :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Androgen tak zgoda zwiazek bez sexu to nie związek ale my rozpatrujemy sytacje w ktorej sex jest tylko nie tak duzo jak chce zainteresowana osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to sobie wyobraź chroniczne bóle głowy i wieczne problemy z libido Twojego faceta. Tłumaczenie: praca, stres i w zasadzie to seks nie jest dla niego ważny. Sama sobie odpowiedz na pytanie, czy taki związek będzie fajny, nawet przy całej reszcie idealnie pasującej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to był żart :D w kobietach raczej nie gustuje, a co do męzczyzn to też powoli tracę złudzenia :( Tak sie rozglądam, rozglądam i dochodze do wniosku, ze wolni faceci ok 35 to albo maminsynki albo suk****ny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyszanin32
Rozmowa...pewnie też bym każdemu doradzał w ten sposób i sam próbowałem.Za którymś razem po prostu nie chce się już podejmować tematu,szczególnie,kiedy kilka razy dotyka się tematu i....nic.Wystarczy natomiast,że ojciec raz coś powie i to jest święte.Zwrócenie uwagi na taki stan rzeczy oznacza "czepianie się" i pytanie "co on ci zrobił"? Nie chcę się tu stawiać w roli ofiary,w sumie sam jestem sobie winien,może byłem naiwny i nie sądziłem,ze ludzie się zmieniają.Męczy mnie jedynie narastający sposób myślenia i patrzenia na kobiety.Trudno...pewne rzeczy trzeba przyjąć z pokorą.Szczerze dziękuję wszystkim za podjęcie tematu i odpowiedzi.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niefznufzony
Tyszanin........:) Może Twoje podejście, tzn. swego rodzaju rezygnacja z walki jest słuszna - kto to wie!? Powiem, że u mnie, na poczatku, jak pewnie w wiekszości związków, wazny bylem ja, ale dla niej tak samo wazna była jej rodzina i jej wpływy, co mnie troszkę niepokoiło. Po dziecku, wiadomo, najwazniejsze było dziecko, a ja zszedłem na drugi plan. Wiedziałem, że takie sa koleje, że takie przewartościowanie nastąpi, i się z tym godziłem. Seks, spontaniczny i dość częsty też się skończył..:) Niezmienne pozostało jej tylko zainteresowanie jej rodziną, ich losami itp. Pracowałem, miałem kasę kolegów, duzo czasu, więc zacząłem popijać.... Pewnie ze dwa lata to trwało.:O Moja małżonka, widziałem to, trochę sie truła, trochę mnie napominała, ale ja twardo chciałem znowu zwrócic na siebie jej uwagę. Oprzytomniałem, i zrozumiałem jej wielką dla mnie miłość, wyrażoną co prawda inaczej niż w narzeczeństwie i na poczatku małżeństwa, w momencie pewnej dość trudnej mojej sytuacji ( mojego konfliktu z Policją)! Wtedy zrozumiałem, a było to ponad dwadzieścia lat wstecz, że ona gotowa jest wszystko poświęcić, wszystko rzucić, i będąc w stanie wielkiego przerażenia, stresu, gotowa jest iść mi na ratunek bez względu na konsekwencje! Wtedy wybaczyłem jej wszystko ( o ile było cos do wybaczania), poznałem ją z jeszcze innej strony, ze strony, której nie podejrzewałem, że może takową posiadać....... I wtedy tez zrozumiałem, że natura kobiety jest nieprzenikniona, tajemna, pełna nieodkrytych zakamarków.:) j Jestem juz chyba w smudze cienia, ale kocham ją cały czas, i mimo że do seksu już ją nie ciągnie, to jakos sobie radzimy.;).... I dopowiem, że nigdy jej nie zdradziłem. Reasumując powiem, że podtrzymuję twierdzenie o konieczności, nazwę to, "świadczenia usług" seksualnych w małżeństwie, ale nalezy byc tez wyrozumiałym dla drugiej strony, strać się dociec, co jest przyczyną zawirowań w tej materii. Jestem tez przekonany, że nie ma dwóch identycznych sytuacji, ale można i należy wyciągać wnioski z każdego zdarzenia, oby tylko właściwe. PS. I niech mnie tu znowu NIEPRZENIKNIONA za słowka nie łapie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale nalezy byc tez wyrozumiałym dla drugiej strony" To się tyczy obu stron, a nie tylko facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niefznufzony - a drugiej zony nie szukasz? Az sie milo robi, jak sie takie slowa czyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wegług kobiet to zawsze facet powinien zrozumieć sytuację. Być gotowy i zawsze w formie, bo może się łaskawie żonie zachce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nei_nei, niestety ale takiego faceta jak nieznudfzony 99% kobiet do grobu wpędzi. Dobry chłopak, ale miękki, nie znam kobiety która potrafi coś takiego docenić. Może na krótką metę, ale potem zaczyna się poszukiwanie problemów. I to przez kobiety właśnie tacy faceci giną i szybko leczą się z takiej postawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie 32latka
tak małżeństwo to duże wyzwanie i często po ślubie poznajemy drugą osobę jej przyzwyczajenia, humory, gorsze dni, stres, zmieniające się życie i różne okoliczności... jestem po ślubie 9 lat i wiem, że związek to jest "ja, moje..." i jest "my, nasze...." ważne żeby przełożyć to pierwsze na drugie, być może kompromis to dobre określenie. Podstawą jest oczywiście szczera rozmowa, mam za sobą kilka takich, ciężka sprawa ale po takich rozmowach zawsze idziemy do przodu bo odpowiadamy na swoje potrzeby, zmieniamy pewne rzeczy w sobie. Problem polega na tym że dwie strony muszą się zaangażować, za mało sexu bo jestem zmęczona (małe dzieci)? ok popracuję nad swoim nastawieniem bo wiem że dla ciebie to ważne, dało się nie musiałam nic robić na siłę. Wydaje mi się że w waszym przypadku problemem jest duże zaangażowanie żony w życie poza domem, tak jakbyście tylko mieszkali ze sobą i co przewinęło się, że nie wyrażasz się pochlebnie o jej rodzinie, jak już coś o nich mówisz to mów dobrze albo wcale, no chyba że wtrącają się w wasze życie to reaguj ale bardzo dyplomatycznie, ja wiem, że strasznie źle by mnie nastawiało to do męża, może to stąd trochę waszych problemów. No i może być tak że jej obecna sytuacja odpowiada i nie chce jej wcale zmieniać. Po tylu latach wiem że jeśli ze strony mojego męża nie byłoby chęci pracy nad związkiem to rzuciłabym to, za stara jestem by tak wegetować, nie warto trzymać się kurczowo rzeczy, które nas ciągną tylko w dół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niefznufzony
taka sobie 32latka ...piszesz, że rodzina, że ważna, żeee.....itd. Tutaj sie nie zgadzam! Zresztż jużw bilblii, która może byc ( nie musi) drogowskazem dla nas, wszak innych, tak starych i tak dokładnie skomentowanych, definitywnie zakończonych zdarzeń, nie mamy! - Więc jest tam powiedziane: "Zostawi ojca swego i matkę, i zwiąże się z partnerem, tak, iż jedno ciało tworzyć będą" (Sorry za niedokładne cytowanie, ale nie jestem zbyt gorliwym wyznawcą, więc cytuję z pamięci te resztki co to z lekcji religii pozostały.:) ) ...Jakos nie ma w tej sentencji mowy o starej rodzinie, o dzieleniu się z matką, czy ojcem troskami, duperelami, kłopotami ze swojego związku!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niefznufzony
nei-nei Jestes potworem jednak!:P.;) A na co mi druga żona, noooo???:) ))))))))))))) Teraz to kochankę co najwyżej, taką około czterdziechy, pełną jeszcze "gorąca" i chęci życia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dooobra, moze byc kochanka, o ile zona nie bedzie miala nic przeciwko :P P.S. Reszta sie zgadza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie 32latka
niefznufzony kochana przeczytaj jeszcze raz i napisz o co Ci chodzi.... co do tego wersetu to znam go i zgadzam się z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyszanin32
Chciałem tylko wtrącić,że nigdzie nie obraziłem niczyjej rodziny.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie 32latka
tyszanin tu nie chodzi o obrażanie, masz rację nigdzie o tym nie pisałeś, ale o sposób w jaki mówisz o jej rodzinie, cytuję ...Wystarczy natomiast,że ojciec raz coś powie i to jest święte.Zwrócenie uwagi na taki stan rzeczy oznacza "czepianie się" i pytanie "co on ci zrobił"? ... wierz mi to wystarczy, zresztą jej odpowiedź dobitnie świadczy o tym, mało tego masz rację, ale co z tego, skoro ona ma takie podejście do sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niefznufzony
taka sobie 32latka Sorrki, źle Cię zrozumiałem w miejscu, gdzie zalecasz autorowi aby mówił pochlebnie o rodzinie zony, albo nie mówił nic. Jakos opacznie zrozumiałem, że wg Twoich słów rodzina partnera, dokładnie żony, jest święta, niepokalana, i nie WOLNO o niej źle mówić. A tu chodzi o to , że nie NALEŻY tego mówić. Jakis gapkowaty się robię!:P Nei_ nei No, no... intrygująca też jesteś!;) A czy by nie miała pretensji o kochankę??:O Ja nie będę pytał, wolę nie ryzykować, bo w gipsie i o kulach w takie upały, to średnia przyjemność:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×