Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karmelowe_latte

Ulecialo ze mnie zycie..

Polecane posty

Gość karmelowe_latte

Ktoredys, jakos, w ktoryms momencie, stalam sie smutna ponura osoba. Przeraza mnie to bo nie jestem w stanie odnalezc przyczyny. Nic naglego sie nie stalo, moze z wyjatkiem klotni i calkowitego zerwania kontaktu z dlugoletnia przyjaciolka na ktorej powaznie sie zawiodlam. Tyle ze mamy czerwiec a wspomniana sytuacja miala miejsce w styczniu. Wydawalo mi sie ze calkowicie sobie z nia poradzilam, ze oswoilam sie z mysla ze nie byla warta mojej przyjazni (zeby nie bylo watpliwosci nie jestem jedyna osoba z jej grona ktora twierdzi ze to ona "zawalila", ze cos jej odbilo). Ale moze jednak dalej rana sie nie zagoila. Stracilam wiare w przyjazn, w szczere znajomosci. Przy okazji sytuacji z byla kolezanka pojawily sie "zgrzyty" z innymi znajomymi. Otworzylam oczy i zobaczylam caly ten falsz i oblude... Wszechobecna zazdrosc ludzka. Przeroslo mnie to calkowicie. Jednoczesnie przyjazn i dobre relacje z ludzmi zawsze byly dla mnie priorytetem. Moim najwiekszym koszmarem bylo obudzic sie pewnego dnia bedac samotna. Teraz sama juz nie wiem czy to z ludzmi czy ze mna jest cos nie tak. Postanowilam ze otocze sie TYLKO tymi "szczerymi, dobrze zyczacymi", ktorych doliczylam sie naprawde niewielu. Dodam ze od paru lat przebywam za granica i zaczynalam moje zycie towarzyskie od zera (po rozstaniu z dlugoletnim chlopakiem). Czytajac to, co napisalam wczesniej, tak naprawde nie wiem do czego prowadza moje nudne wywody.. moze poprostu chcialam sie wygadac, bo tu u siebie ciezko mi komukolwiek zaufac bez obawy ze zostane zdradzona po raz kolejny. Nie wiem czy kiedykolwiek poradze sobie z brakiem zaufania, z poczuciem samotnosci (mam troskliwego, kochajacego partnera za ktorego wychodze za maz za trzy m-ce, wiec dotyczy to tylko relacji ja-kolezanki), nie chce byc ta smutna, pochmorna osoba, nie chce tak wspominac moich najlepszych teoretycznie lat (25). Ciekawa jestem czy ktokolwiek jest w stanie mi pomoc i mnie zrozumiec, sama dla siebie jestem jedna wielka lamiglowka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropeczkaaaaa
Zawiodłaś się na wieloletniej przyjaciólce -takie cos moze człowiekowi podciąć nogi. Tylko za bardzo to wszystko jednak wzięłaś do siebie. Skoro racjonalnie myslisz na ten temat - tzn. że nie była warta Twojej przyjaźni, a jednak - mimo to - cierpisz, to oznacza, ze nosisz w sobie cos w rodzaju poczucia krzywdy, a może poczucia winy. A moze nie mozesz jej wybaczyć i to jest powodem Twoich problemów. Na stronie http://www.psychologia.net.pl/search.php?level=wybaczanie jest super artykuł na ten temat. Moze Ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×