Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez pomysłu na pseud

co byście zrobili...

Polecane posty

Gość bez pomysłu na pseud

..gdyby Wasz ukochany/ukochana zastanawiałby się nad wyjazdem z Polski na 2 lata? nie mówię o sytuacji, że stawia Was przed faktem dokonanym-tylko o takiej, kiedy dopiero się zastanawia i pyta się, co o tym sądzicie. no i co byście zrobili? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weekendowa
...gdybym wiedziala wczesniej o tym jak bedzie wygladalo moje zycie NIGDY BYM SIE NIE ZGODZILA.Dzis nie mam juz wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesz sie ze o tyle masz dobra sytuacje iz Twoj partner/partnerka dopiero sie zastanawia i mysli nad czyms wczesniej oraz informuje Cie, bo pewnie informuje i bierze pod uwage Twoje zdanie... Jesli dobrze Wam jest tutaj to niech zostanie, bo jak wyjedzie to wiesz, ze mozecie nie wytrzymac takiej rozłąki... zalezy jak bedziecie to przezywac... a po co on/ona chce wyjechac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech wiosna..wiosna...
Ja bym pojechała z Nim, oczywiście gdyby to zaproponował.Musicie pogadać jak to wszystko ma wyglądać.Jeżeli On chce żebyś z Nim pojechała a Ty wiesz, że to "ten facet", to jedz. Natomiast jeżeli On chce sam wyjechać i nie bierze pod uwagę wspólnego wyjazdu, to ja bym dała sobie z Nim spokój. Generalnie mam podobną sytuację, ale oboje z moim facetem chcemy wyjechać i to na stałe.Tutaj to nie ma już czego szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolna ptasica
nic. niech jedzie i zarabia, o to przecież chodzi. a ty zajmij się swoimi sprawami i nie zawracaj mu dupy. zarobi, to wróci. w końcu, to nie koniec świata taki wyjazd, a sprawdzianem twojej i jego wierności są dni spędzone w samotności. jeśli zatęsknicie do siebie, to istnieją komunikatory w internecie i telefony. zapewniam, że nie umiera się z tęsknoty. ma się jedynie pewność, czy ta druga strona na pewno kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech wiosna..wiosna...
W jakim celu On chce wyjechać na te 2 lata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez pomysłu na pseud
ekhm...nigdzie nie napisałam, że mój facet gdzieś wyjeżdża ;) to ja rozważam taką opcję. a wyjazd miałby być do pracy i celem podniesienia kwalifikacji zawodowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weekendowa
Pewnie jak wiekszosc -dla lepszych pieniedzy i faktycznie to ciagnie jak diabli .Jednak czy sa najwazniejsze ,czy te dwa lata nie przedluza sie na kolejne czy wytrzymacie?Czy warte to wszystko tej tesknoty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech wiosna..wiosna...
Ja też bym się nie zgodziła...związki na odleglość są beznadziejne.Jaki jest sens byc z kimś kogo nie ma przy nas.Moje zdanie jest takie, ze nie zostawia się ukochanej osoby i leci w świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech wiosna..wiosna...
Pewnie, weż Go ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez pomysłu na pseud
ja nie pytam o rozwiązania, tylko jestem ciekawa jednego: co byście w takiej sytuacji powiedziały i jak byście zareagowały (a może wypowiedzą się też jacyś panowie?) podkreślam, że to nie jest tak, że już zapadła decyzja, tylko jest to zwykłe zastanawianie się odpowiedzi w stylu: 'weź go ze sobą' brzmią, jakby facet był jakimś drobiazgiem, który mogę spakować i zabrać do walizki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym aby on/ona ze mną jechał. 2 lata to nie dwa miesiace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weekendowa
Bylam w takiej sytuacji jak Ty teraz-wyjechalam zostawilam go choc formalnie bylismy para.Milosc,tesknota zrzeraly mnie kazdego dnia ,wieczory spedzone przy skype,na gadu smsy,nie potrafily mi go zastapic ...to chyba dzialalo w druga strone tez .Po jakims czasie gdy wracalam zauwazalam,ze stajemy sie dla siebie obcymi ludzmi.Wrocilam ale bylo juz za pozno na ratowanie czegokolwiek. ODRADZAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"odpowiedzi w stylu: 'weź go ze sobą' brzmią, jakby facet był jakimś drobiazgiem, który mogę spakować i zabrać do walizki." a co nie chce jechac ze tak piszesz?? czy ty nie chcesz zeby jechal?? my ci tylko doradzamy a jak ty masz jakies mysli o drobiazgach to twoja sprawa.... jak wasz zwiazek przetrwa to tylko pogratulowac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez pomysłu na pseud
Motylku, po prostu nie założyłam tego tematu, żeby ktoś mi doradził, jak mam ułożyć sobie życie i czy zabrać faceta ze sobą, ja tylko pytam, jak Wy byście zareagowały...nie wiecie, czy mój facet ma tu pracę, studia czy jakiekolwiek inne zobowiązania, a może nie zna języka itp więc rady w stylu 'weź go ze sobą' są takie absolutnie niczym niepoparte..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja na twoim miejscu zastanowila bym sie nad zwiazkiem.... bo 2lata to nie jest krotki czas.. wszystko moze sie zmienic i badz na to gotowa jak wybierzesz wyjazd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w zwiazku na odleglosc z tym ze partner (narzeczony) jest tam na stale od 5 lat, a ja tutaj, lecz nie znalam go wczesniej az tak jak byl juz za granicą, wprawdzie juz staram sie wyjazd do niego z dzieckiem z innego zwiazku i byc moze niedlugo bedziemy juz razem na zawsze, a jesli sie nie uda to podejrzewam ze on zjedzie tutaj bo nie wytrzymamy bez siebie... tzn jest to ciezkie... z teskntoy nikt nie umiera ale pozniej rodzą sie chore jazdy itd... klotnie, po co to... ja narazie mam taka sytuacje jaka mam, ale Ty mowisz o dwoch latach, skad wiesz czy Twoj wyjazd sie nie przedluzy? nikt tego nie wie, Ty rowniez, zabranie faceta ze soba jesli ma tutaj studia czy dobra prace musicie przemyslec oboje. To wasza sprawa, gdyby moja facet mi powiedzial o tym jak Ty swojemu to zastanowilibysmy sie oboje, ale wiem ze on pewnie bedzie bal sie Ciebie puscic tam sama, nie to ze cos Ci sie stanie, ale ze zaczerpniesz tego innego zycia i ktos mu Ciebie odbije... to trudna decyzja... tak jak mowi kolezanka wyzej ze mozesz wrocic, ale staniecie sie dla siebie obcymi osobami, lub tez z tesknoty bedziecie sie kochac jeszcze bardziej, tego nie wie nikt jak to z wami bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natuska85
Ja miałabym jedną odpowiedz, wyjeżdżasz i koniec związku. Nie widzę sensu w ślepym czekaniu na niewiadomo co. Takie kontaktowanie się na dległość to nie związek tylko oszukiwanie się, że będzie dobrze. A 2 lata mogą zmienić wszystko. Albo jest się razem i to na prawdę razem, a nie przez telefon i gg. Albo się rozstaje i nie robi jakichś dziwnych szopek. Dodam, że kocham najmocniej na świecie swojego ch\lopaka. Ale po prostu już to przeżyłam i wiem, że to nie na moje nerwy. Szkoda życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wyobrażam sobie związku na odległość. w sytuacji kiedy pojawia się szansa rozwoju dla jednej osoby, wyobrażam sobie to tak, że siadamy i rozmawiamy o wszystkich za i przeciw WSPÓLNEMU wyjazdowi, a także szukamy alternatyw tu gdzie żyjemy lub w innym miejscu, gdzie oboje będziemy mieli korzyści z przeprowadzki. dla mnie związek to ciągłe dbanie o niego, a także cieszenie się sobą. odrobina tęsknoty owszem potrzebna, ale kiedy rozchodzą się ścieżki w życiu, każde z partnerów zaczyna mieć własne życie i plany na przyszłość, a jedyne, co ich zaczyna łączyć to wspomnienia, do niczego dobrego w moim odczuciu nie prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym nie pytała nawet faceta co o tym sądzi bo bym nie pojechała, są dla mnie rzeczy ważne i ważniejsze i tyle. albo-z nim lub wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie racje, zwiazek na odleglosc to nie fajna sprawa, ja taki mam ale wciaz czekamy na siebie bo moje sprawy z ojcem dziecka z innego związku musza potoczyc sie do konca. Jak narazie zyje nam sie dobrze, wytrzymujemy juz od 8 miesięcy w takiej tesknocie, staramy sie nie klocic bo nie ma na to czasu, sa dni kiedy placzemy, kiedy jest nam zle, ale to mija bo wspieramy sie bardzo. Jednak w Twoim przypadku jest inaczej. Bo Ty jestes przed tym dopiero, a ja poznalam swojego faceta juz gdy od 5 lat on tam mieszka, a jest polakiem. Więc moje gały widzialy co braly i jego rowniez :) Ja uwazam, ze nie powinnas jechac tam sama. Jak pojedziesz sama to wydaje mi sie, podreslam "wydaje", że nic z tego dobrego nie wyniknie, albo jedziecie razem, albo zostajecie tutaj. Ja jak narazie musze tkwic w takim zwiazku bo sprawy mnie do tego zmuszaja, ale tez chce bo cierpliwosc poplaca czasem i wierze w to ze u nas to przetrwa, poza tym na dopelnienie tego wszystkiego bierzemy slub wiec nie chce sie juz wycofywac bo sie zdecydowalam, tak wybralam. Jesli cos w moim zyciu pojdzie nie tak to prawdopodobnie partner zjedzie do Polski, jesli wszystko pojdzie dobrze ja jade z corka do niego, ale ogolnie tez nie wyobrazam sobie tego by cale zycie byc w z wiazku na odleglosc... wec albo w te, albo wewte czy jakos tak ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×