Obawiam się, że ja i mój facet nigdy się niczego nie dorobimy bo nie potrafimy

oszczędzać. Marzy nam się duży dom z ogrodem na przedmieściu a w następnej kolejności dziecko. Jednak raczej z tego nic nie będzie. On już ma 32 lata, ja 27 i nic się nie zmienia. Dochody mamy dosyć spore ale to nam w tym nie pomaga. Zamiast odkładać pieniądze to my wolimy pojechać gdzieś na weekend, chodzimy po restauracjach, kupujemy jakieś gadżety itd. Po prostu niczego sobie nie odmawiamy i świetnie się bawimy jakbyśmy nadal byli nastolatkami, a kasa się rozpływa. Czasem mamy chwile refleksji i twierdzimy, że od następnego miesiąca zaczniemy oszczędzać ale to na nic. Najgorsze jest to, że obydwoje pod tym względem jesteśmy tacy sami i nie ma tej rozsądniejszej strony... W efekcie pewnie bedziemy do końca swoich dni kisić się w mieszkaniu w bloku :( Myślicie, że da się to jakoś zmienić? Czy z naszymi charakterami nie ma szans?