Nienawidzę swojwj żony

ludzie jestescie żalośni !!!! życie to życie ! wiec przestancie pierdolić i to pisza dorośli ludzie no ja pierdole !!!! nie chielibyscie sie znalesc w takiej sytuacji... !!!!!!! a no nie wypierajcie sie bo nie wiece co wam sie przydarzy !

dzieci nie sa winne tego ze jestes nieszczesliwy z zoną!!!!!! wiec niech sie na nich nie odbija !!! dzieci mniej wazne niz kochanka ? a dziecko z nia bd kochał badziej niz z była zona?.

Od pół roku nie jesteśmy razem. On ma kobiete a ja faceta. Mieliśmy normalny kontakt. Pewnego wieczoru wyznał mi miłość że nadal bardzo mnie kocha. ja zanim mi to powiedział myślałam o nim. Podszedł pocałował mnie. nie doszło do niczego więcej. Nie czuje żebym go kochała ani obecnego partnera też ale mam ochote go przytulić czasami. ale wiem że nie chce z nim być i go nie kocham sentyment ? dlaczego nagle mi się przypomniał i ja jemu ?

Stary temat, ale ja mam dokładnie tak samo - ze swoją żoną jestem ponad 10 lat...Nie mamy dzieci i oprócz wspólnego kredytu na mieszkanie i psa nie łączy nas kompletnie nic. Rzygać mi się chce na samą myśl, że razem spędzimy wieczór po pracy, nie rozmawiamy ze sobą od kilku lat - jedynie o tym, co było w pracy. Każdego dnia myślę o tym, żeby zostawić ją i poszukać gdzieś szczęścia...

Jestem 5 lat po ślubie.Znamy się 8 lat. Mamy dwoje dzieci. Od kilku lat czuje, że przestaliśmy się kochać. Po prostu ciągle tylko kłótnie i o najmniejsze bzdury. Foch za fochem. Ciągle ma ona inne zdanie niż ja. Tak jakby robiła to specjalnie. Chcec koniecznie pokazać, że na ciś do powiedzenia. Nic nie daje sobie wytłumaczyć. Traktuje mnie jak wroga. I tak tknę w tym gównie tylko przez wzgląd na moje dzieci. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Moje najlepsze lata życia marnuję przy tej jędzy. Ale ja też nie będę miał dwuch żyć. Zastanawiam się tylko co stało się z naszą miłością. Naprawdę się kochaliśmy. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. A teraz ? Może faktycznie między miłością a nienawiścią jest tylko cięka granica.

Z tonu Twoich postow wnioskuje, ze nie szukasz ratunku dla sytuacji w malzenstwie a tylko potwierdzenia w zdradzie. Rodzina wymaga poswiecen I zadbania o ognisko domowe. Firanki sa czyms, co ma dla niej znaczenie, co daje jej komfort rodzinnego ciepla. Nie pisales o tym, co ty wnosisz lub wnosiles wczesniej przed zaistnieniem negatywnych uczuc. Jesli zona nie spelnia twoich intymnych wymagan - dialog jest niezbedny, ale takie sprawy powinny byly wyjsc duzo wczesniej zanim dzieci sie pojawily na horyzoncie. Odrobiles prace domowa rozmowami z twoja legalna partnerka? co bylo szczerze powodem do "zakochania" sie poza malzenstwem? Rodzina to nie tylko seks - ale przede wszystkim obowiazki - ale to chyba oczywiste I byles kolego tego swiadom przed oltarzem - a jesli nie - to wybacz... marnujesz nie tylko swoje zycie ale przede wszystkim swojej zony I dzieci. Moim zdaniem powinienes dac zonie ulge I sie wyniesc. Plac alimenty I pozwol jej ulozyc sobie zycie z kims, na kogo zasluguje. Jesli dzieci sa jeszcze male, to nie zniosa tego z wielkim bolem, aczkolwiek nie bedzie to dla nich na pewno "bulka z maslem". Porozmawiaj chlopie z malzonka otwarcie I posluchaj co ona ma do powiedzenia na ten temat badz otwarty jesli twoje postepownie nie jest tajemnica, ktorej boisz sie wyznac. Sytuacje rodzinne moga byc bardzo skomplikowane, ale sorry ta historia ma dla mnie tylko jedna strone. Na marginesie - to opinia faceta.

Ty bucu p******y Niedzwiadek muzg w poprzeg ci staje od twojej durnoty patole oc****li i kuzwa impotenty