Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karolinowykoralik

czy trzeba zrywać znajomość?

Polecane posty

Gość karolinowykoralik

Od trzech lat jestem w związku na odległość. Ja nie chcę przenieść się do niego, bo tutaj mam dobrą pracę. On tam jest finansową ostoją swojej mamy. Spotykamy się rzadko, czuję się czasem jak żona marynarza. Co kilka miesięcy seks i czułość. A tak to telefony, komputer, zdjęcia. Pewna znajoma pytając czemu jeszcze nie wyszłam za mąż, po usłyszeniu mojej skróconej historii miłosnej doradziła, by dać sobie spokój z takim mężczyzną, który nie dąży do wspólnego zamieszkania. Tylko, że po tym okresie bycia razem, ja chyba nie chcę z nim zamieszkać. Tak mi jest dobrze. Ja jemu nie stękam i nie czepiam się o pierdoły a on mi nie rzuca skarpetkami i nie zostawia brudnych naczyń po sobie. Żyjemy każde sobie i spotkania są miłe i przyjemne. Czy teraz to wymóg jakiś, że trzeba wspólnie pomieszkiwać by tworzyć związek? Czy uczucie nie może tkwić w ludziach, którzy nie mieszkają ze sobą na co dzień? Ciekawa jestem opinii innych, bo ja nie uważam że robię coś nietaktownego i trzeba zrywać taką znajomośc, bo z góry okaże się fiaskiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgkrjswgjf
tkwienie w takiej znajomosci jest ryzykowne, tak naprawde nie laczy was wiele, tak jakby byl twoim znajomym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie,ze nie trzeba zrywac. Jezeli wam obojga to odpowiada -to dalczego nie. ;) Rozni sa ludzie,rozne zwiazki. :P Ja rowniez jestem kilka lat w zwiazku,kazdy mieszka osobno ,widujemy sie co prawda czesto. Ale po kilku dniach spedzonych razem non stop-mam dosc. Potrzebuje chwili dla siebie.:D Na domiar tego mam ojca marynarza ^_^. Wiem,ze takie rozlaki oddalaja ludzi od siebie,nabieraja duzego dystansu.Sama to po sobie widze. Pewnie nie jestescie jeszcze gotowi,do tego,zeby razem zamieszkac,albo nie ten partner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twims
Szczerze to myślę, że w końcu któreś z Was pozna kogoś na miejscu i Wasza znajomość pryśnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie,ze nie trzeba zrywac. Jezeli wam obojga to odpowiada -to dalczego nie. ;) Rozni sa ludzie,rozne zwiazki. :P Ja rowniez jestem kilka lat w zwiazku,kazdy mieszka osobno ,widujemy sie co prawda czesto. Ale po kilku dniach spedzonych razem non stop-mam dosc. Potrzebuje chwili dla siebie.:D Na domiar tego mam ojca marynarza ^_^. Wiem,ze takie rozlaki oddalaja ludzi od siebie,nabieraja duzego dystansu.Sama to po sobie widze. Pewnie nie jestescie jeszcze gotowi,do tego,zeby razem zamieszkac,albo nie ten partner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinowykoralik
My sie widujemy kilka razy do roku. Ale rozmawiamy ze sobą praktycznie codziennie. Jak jestem u niego, to cała rodzinka bardzo serdecznie mnie gości i traktuja mnie jak członka rodziny. Aż miło. Ja juz mam 36 lat i jeden nieudany związek za sobą, dlatego teraz nie bardzo mi się spieszy do przekraczania cudzej i mojej prywatnosci. Cenię sobie niezależnosc, ale jak to kobieta uwielbiam sie tulic i kochac, wiec taki zwiazek bardzo mi odpowiada. On tez ma za soba dwa nieudane zwiazki i mimo że chce być ze mną, nie zamierza się żenić. Nawet jeśli bedziemy mieli dziecko. Poza seksem i miłością jeszcze bardzo się lubimy i nie ma dnia abysmy nie mieli o czym pogadac. Zrywac taką znajomość aż byłoby szkoda, tylko dlatego ze nie bedziemy razem mieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest szansa
to raczej jeszcze nie to. Co innego, gdy zycie zmusza do zycia osobno, ale ludzie planuja i robia cos w kierunku zamieszkania razem, a co innego taki 'zwiazek'. Tak jak ktos juz wspomnial najprawdopodobniej albo ty, albo on znajdzie kogos na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest szansa
36 lat to nie koniec drogi. Sama mam 32 i dopiero 2 lata temu wyszlam za maz i urodzilam dzieciaczka. Tak opowiadasz jak moj tato, ktory ma 60 i ma teraz taka pania, ktora odwiedza (moja mama umarla kilka lat temu). Tez mowi, ze im tak wygodnie, dzieci odchowane, ani mieszkac ani zenic sie z nia nie chce. A ty masz nadal szanse na normalny zwiazek. Chyba ze po prostu tego nie chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinowykoralik
Z poprzednim facetem byłam 9 lat, zamieszkaliśmy po roku znajomości. Po kilku latach zaczęła się monotonia. On przesiadywał w internecie, ja miałam ochotę życ, bawić się, szaleć. Nie trafiało do mnie jego poczucie humoru a raczej jego brak, zero dystansu do siebie. Potem odeszła mi ochota na seks. Potem juz tylko mieszkaliśmy ze sobą. Nudziłam się i wielokrotnie probowałam odejść, abysmy sobie w końcu osobno poukładali życie. Prosił i błagał a ja tak za każdym razem dałam sie namawiac na pozostanie przy nim. Aż któregoś razu poznałam tego mężczyznę z którym jestem teraz. Od razu nie wybuchła miłość, ale chemia była od samego początku. Potem samo jakoś wyszło, że postanowiliśy byc razem. Odeszłam. Kupilam zapuszczone mieszkanie, wyremontowalam je za ostatnie pieniadze i przeniosłam się z doslownie jedna walizka do nowego mieszkania. Tu dopiero poczułam się wolna i może dlatego nie cisnie mnie do zamieszkania razem. Kocham tego mojego obecnego partnera. Ale tak trudno mi wbić sie znowu w wizje mieszkania i bycia ze sobą na codzień. Minęły trzy lata a ja nadal czuję niesmak po tamtym facecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×